Miniaturka 27. Obyś przeżył, Malfoy...

9K 289 156
                                    

Miniaturka dla theMrsWeasley♥ Mam nadzieję, że Ci odpowiada to, co wymyśliłam :(

Zapraszam do czytania kolejnej długiej lektury! :* 

______

Czarne szaty powiewały za idącym nerwowym krokiem Draconem Malfoyem. Twarz przysłaniała mu srebrzysta maska, a blond włosy okrywał czarny kaptur. Szare oczy, ledwie widoczne przez otwory maski, błyszczały jednak z niepokojem. Jego kroki odbijały się echem od marmurowych korytarzy, w których każdy najdrobniejszy dźwięk rozchodził się ze zdwojoną siłą. Na plecach czuł nieprzyjemny chłód oraz dreszcze. Oddech mu zamierał, czuł wydobywającą się z jego ust parę. Był coraz bliżej...

Zmierzał do miejsca, którego szczerze nienawidził. Do istnego Piekła, miejsca zamieszkania samego Szatana. Do kryjówki Lorda Voldemorta.

Stanął w końcu przed masywnymi, ciemnymi wrotami, czekając, aż stróżujący przed nimi śmierciożerca zezwoli na wejście do środka. Mężczyzna przez dłuższą chwilę przyglądał mu się badawczo, po czym zwrócił się do niego z cichym warknięciem:

- Podaj przydział – Draco niezauważalnie zacisnął palce na różdżce, będąc gotowym na nieplanowaną walkę. Musiał być ostrożny.

- Przydział trzeci. Dowódca Malfoy, pseudonim Smok. Wracam złożyć raport naszemu Mistrzowi. Wróciliśmy z misji w Cotswolds dzisiaj w nocy.

Śmierciożerca przymknął powieki, a po kilku sekundach ponownie je otworzył i skinięciem nakazał wejść do środka.

Młody Malfoy przekroczył szybko próg i podszedł do ogromnego krzesła, kłaniając się. Wiedział, kto na nim rezyduje. Już po przekroczeniu drzwi, czuł przeraźliwe zimno i otaczającą go okrutną moc. Czekał cierpliwie aż jego Mistrz zwróci na niego swoją uwagę.

- Ilu z was wróciło? – usłyszał syczący głos, który natychmiastowo go zmroził.

- Dziesięciu. Mamy dwóch rannych i pięcioro martwych. Aurorzy byli na nas przygotowani. Znali naszą taktykę.

- Nieudacznicy! Mieliście Pottera podanego pod nos! – Lord Voldemort wściekł się, a to nie oznaczało nic dobrego. Draco skulił się w sobie ze strachem, ale jego głos wciąż brzmiał pewnie.

- Miał wsparcie. Ponad dwudziestu wyszkolonych...

- ZAMILCZ! – przerwał mu. – Jesteś słaby, Draco! Zupełnie jak twój ojciec! I jak teraz skończył? Zdycha! Chcesz podzielić z nim swój los?!

- Panie, wybacz nam, spróbujemy go złapać...

- Potter jest naiwny, Draco. Musisz uderzyć w jego słaby punkt. Miłość...

- Oczywiście, Panie. Tak zrobię...

- Ilu zabiliście? Ilu macie ze sobą jeńców?

Młody Malfoy zmieszał się delikatnie, ale wciąż klęczał w bezruchu, nawet się nie wzdrygając. Lord Voldemort jednak wyczuł jego niepewność.

Dracona momentalnie przeszył niesamowity ból. Upadł na kolana, podpierając się na dłoniach. Dyszał ciężko, a przez jego głowę przemknęły wspomnienia. Głośne wrzaski, palące się budynki, uciekający ludzie... a na środku on sam...

Coś nieprzyjemnego spłynęło po jego karku. Ledwie przełknął ślinę przez gardło w którym zalęgła się nieprzyjemna gula. Przed oczami mu zawirowało, ale po chwili dźwignął się na nogi, spoglądając w krwiste oczy swojego pana.

- Draco, Draco, Draco... - wysyczał. – Nie poznaję cię.

- Panie? – zapytał niepewnie, ale czuł, że Czarny Pan już wie. To była jego zguba.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz