Miniaturka 16. Sztywny i oficjalny

8.3K 246 84
                                    


Minęło już parę lat, od kiedy Hermiona Granger oraz Ginny Weasley ukończyły Hogwart, a mimo to, do teraz były nierozłączne. Po zakończeniu szkoły postanowiły wspólnie zamieszkać, co skutkowało tym, że miały siebie codziennie na wyłączność. Zwierzały się sobie wzajemnie, pomagały i dzieliły obowiązkami. Wszystko to było dla nich naturalne i zwyczajne, więc Hermiona nie zdziwiła się wcale, gdy pewnego popołudnia Ginny wpadła z entuzjazmem do kuchni, obwieszczając wesołą nowinę.

-Hermiono, chyba się zakochałam!

-Naprawdę?! -wykrzyknęła wesoło szatynka. -Ginn, to wspaniale! Kim on jest?

-Przekonasz się, to niespodzianka! Przyjdzie do nas dzisiaj wieczorem na kolację wraz ze swoim przyjacielem. Jeszcze nie wiem czy coś z tego wyjdzie, ale mam nadzieję, że tak! Jest taki szarmancki, przystojny, wychowany i cudowny!

Hermiona z rozbawieniem przysłuchiwała się opisowi wybranka przyjaciółki. Nigdy nie widziała takiej Ginny. Umawiała się z wieloma mężczyznami, lecz zachowującą się jak pierwszy raz zakochana nastolatka, nie miała okazji zobaczyć nawet wtedy, gdy jej sercem władał Harry Potter.

-Może jakaś mała podpowiedź kim jest ten ideał? -zapytała drwiąco.

-Nie ma mowy! Musisz się sama przekonać!

-A znam go?

-I tak i nie. Chodził z nami do Hogwartu, jest z twojego rocznika, jednak nie miałyśmy z nim zbytniego kontaktu. -odpowiedziała wymijająco.

Hermiona zmarszczyła brwi z zaciekawieniem. Coraz bardziej zaczęła ją intrygować postać owego tajemniczego adoratora jej przyjaciółki. Z tego co dzisiaj o nim usłyszała, to osobiście nie mogła się doczekać, aż przyjdzie na dzisiejszą kolację.

Jej ruda przyjaciółka biegała cała w nerwach po domu, sprzątała i gotowała, aby wszystko wyszło idealnie. Nie należała do osób samokrytycznych, ale w tej chwili wręcz rwała sobie włosy z głowy.

-Herm, ja chyba nie dam rady! -zaczęła panikować, gdy dzwonek do drzwi zadzwonił, obwieszczając przybycie gości.

-Weź się w garść, Ginewro Weasley! -warknęła szatynka, ledwo powstrzymując rozbawienie.

Ginny wygładziła rękoma sukienkę i poprawiła szybko fryzurę, a następnie posyłając Hermionie nerwowy uśmiech, poszła otworzyć drzwi czekającym gościom. Hermiona próbowała rozpoznać głosy dochodzące z korytarza, ale za nic w świecie nie mogła ich skojarzyć. Poczekała kilka minut, a do salonu wkroczyło dwóch przystojnych, elegancko ubranych mężczyzn wraz z bukietem kwiatów w dłoni. Hermionie otworzyły się szeroko oczy, gdy owymi mężczyznami okazali się być Blaise Zabini i Draco Malfoy.

Minęło już pięć lat odkąd widzieli się po raz ostatni. W normalnych warunkach pewnie kazałaby im wyjść, ale spojrzenie przyjaciółki ją od tego powstrzymało. W końcu była dorosłą kobietą z nienagannym zachowaniem i wrodzoną elegancją.

-Hermiono, chciałabym ci przedstawić Blaise'a Zabiniego i... eee... -zająknęła się i spojrzała niepewnie na jednego z byłych Ślizgonów.

-Draco Malfoy. -dokończył blondyn i ujął dłoń Hermiony, całując ją kurtuazyjnie i wręczając bukiet kwiatów. Trochę zaskoczył ją owy gest. Czyżby niegdyś wieczny wróg mugoli numer jeden, Draco Malfoy, się zmienił i dorósł? Nie bał się zarazić szlamem?

-Hermiona Granger. -odpowiedziała zdawkowo. -Proszę, siadajcie.

Całą czwórką zasiedli wspólnie do kolacji, a atmosfera nagle zrobiła się gęsta. Szybko przerwał ją jednak Blaise, który okazał się być naprawdę rozluźniony i zabawny. Rozbawiał Hermionę wręcz do łez. Największym zdziwieniem dla niej było jednak to, że Ginny zachowywała się... dziwnie. Przez cały dzień opowiadała o chłopaku z ogromnym zachwytem, a teraz aż wiało od niej chłodem i obojętnością. Wręcz była w szoku, ale Blaise zachowywał się tak, jakby to było dla niego normalne.

Miniaturkowy Świat // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz