Zaraz po wejściu przywitała ich Narcyza.
-Jesteście już! Dobrze cię znowu widzieć Draco, a to jest pewnie Charlie. Miło mi cię poznać, jestem Narcyza, mama Dracona. Ciągle o tobie nawija.-zaśmiała się kobieta i przytuliła dziewczynę. Z pozoru chłodna arystokratka okazała się bardzo miłą osobą.
-Twój pokój jest zaraz obok pokoju Draco, po obiedzie cię oprowadzi i wszystko pokaże, skrzaty zaniosą tam twoje rzeczy. -rzekł Lucjusz i wszyscy udali się do jadalni. Charlotte była zachwycona wystrojem domu, pomimo jego mrocznego wyglądu. Przy obiedzie czarnooka usiadła obok przyjaciela i tak jak myślała nie obyło się bez pytań.
-Draco wspominał, że niezbyt dogadujesz się z mamą...-zaczęła Narcyza.
-Tak, nie odzywamy się do siebie już dosyć długo i nie zapowiada się na rozejm. Naprawdę Draco mnie uratował...
-Aż tak źle? -zapytał starszy Malfoy.
-Nawet gorzej...gdy tylko wracam do domu zabiera mi sowę, żebym do nikogo nie pisała, nie moge nigdzie wyjść z przyjaciółmi...tak naprawdę tylko w Hogwarcie mam trochę wolności.-rzekła smutno nastolatka.
-To zawsze była dziwna kobieta, ale to już przesada. -oburzyła się blondynka.
-Tylko dlatego, że jestem w Slytherinie i nie jestem taka jak ona by chciała. Ale jakoś daje radę, mam najlepszych przyjaciół, a zwłaszcza mojego blondaska.-zaśmiała się brązowowłosa i poczochrała mu jego białą czupryne, na co ten się oburzył. Postanowił nie zostać jej dłużny i zaczął wbijać palce w jej żebra. Po chwili oboje zaczęli się śmiać z samych siebie.
-Dobra, koniec wygłupów. Draco idź oprowadź Charlie po posiadłości.-polecił ojciec blondyna, a ten bez słowa zaczął oprowadzać przyjaciółke po wielkiej posiadłości. Oprowadził ją po całym domu na koniec pokazując ogród. Usiedli na jednej z ławek naprzeciw fontanny.
-To jak się jutro ubierasz?-zapytał blondyn bez owijania w bawełnę.
-Ja? O nie! Ja wole poczytać czy coś, pozatym jako kto tam pójdę...
-Jako moja osoba towarzysząca. -uśmiechnął się wrednie.
-A czy gospodarze imprezy nie będą mieli nic przeciwko?-zapytała sarkastycznie.
-Będę musiał zapytać...ah! Zupełnie zapomniałem! Przecież to między innymi ja! -oboje na jego słowa wybuchli śmiechem. -Na kolacje wróci moja ciotka Bellatrix. Ona jest święcie przekonana, że my jesteśmy razem, więc nie zwracaj uwagi na jej docinki czy coś. Lubi sobie ze mnie żartować...-ostatnie zdanie wypowiedział jak pokrzywdzony chłopczyk co wywołało śmiech u czarnookiej.
-Ok, będę pamiętać. Tylko nie smuć się tak bo złość piękności szkodzi, a ty mój drogi nie masz czym szastać.
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne. No normalnie boki zrywać. -założył ręce na piersi udając focha. Widząc to Charlotte od razu zaczęła czochrać mu włosy w konsekwencji czego chwilę potem roześmiani wrócili do domu. Kierowali się na górę, gdy z salonu wyłoniła się Bellatrix.
-Proszę, proszę, proszę...mam was!-rzekła z uśmiechem i wyraźną satysfakcją.
-Cześć ciociu. Poznaj to jest Charlie.-powiedział i wskazał na brązowowłosą.
-Charlie? -spytała patrząc na nią podejrzliwie.
-Właściwie to Charlotte, ale nie lubie jak tak na mnie mówią. Zdecydowanie wole Charlie. -uśmiechnęła się dziewczyna, natomiast Bella wciąż podejrzliwie ją obserwowała.
-Charlotte...Charlotte-powtarzając jej imie wróciła do salonu, a nastolatkowie ruszyli we wcześniej wyznaczonym sobie kierunku gdzie spedzili czas aż do kolacji.
Na kolacji Charlie zajęła te same miejsce co wcześniej, obok Dracona, a naprzeciw niej usiadła Bellatrix ciągle ją obserwując. Przez cały czas trwania posiłku młoda ślizgonka czuła na sobie przenikliwy wzrok, co ją niezmiernie irytowało. Gdy skrzaty zabierały talerze stołu Bella podeszła do swojej siostry i zaczęła jej coś szepczeć, po chwili dołączył do nich również Lucjusz. W tym samym czasie Dracon wraz z Charlie stali dość daleko od nich i obserwowali. Po krótkiej rozmowie wszyscy spojrzeli na Charlotte. Narcyza wraz z Lucjuszem musieli przyznać rację Belli, lecz to niczego nie zmieniało. Dziewczyna nic nie wiedziała, ale oni nie mogli jej nic powiedzieć.
CZYTASZ
The Devil Within | Historia Charlotte McGonagall
FanfictionNa Charlotte spoczywa wielka presja. Musi dobrze się zachowywać, być dobrym i przykładnym człowiekiem tak jak jej matka. Na czas roku szkolnego wychowuje ją ciotka na przedmieściach Londynu, lecz tylko do 11 roku życia. Wtedy dostaje list z Hogwartu...