Część 4

1K 67 23
                                    

Tygodnie w Hogwarcie mijały niezwykle szybko. Zbliżały się już święta, których Charlotte strasznie się obawiała. Od kłótni z matką na początku roku szkolnego nie rozmawiały ze sobą, a na lekcjach zachowywały się zwyczajnie jak nauczycielka i uczennica. Wszyscy byli zdziwieni, ale ona to zignorował, nie miała zamiaru przejmować się jakimiś idiotami, mającymi zbyt nudne życie. Charlotte była najlepszą uczennicą, przez co Minerwa była niezwykle dumna, choć nie zbierała punktów dla jej domu. Harry, Ron i Hermiona zawsze trzymali się razem od czasu poznania w pociągu, próbowali rozmawiać z Charlotte, ale ta tylko burczała do nich i wyśmiewała tę szlamę razem z innymi. Dziś był ostatni dzień lekcji, a jutro wyjazd z powrotem do domu. Charlie nie wiedziała jak ma się zachowywać, bała się, zwłaszcza pytań ciotki, gdyż u niej spędzała święta razem z matką. Po lekcjach wróciła do pokoju i zaczęła się pakować. Ignorowała rozmowę przyjaciółek na temat świąt.

-Wszystko ok?-zapytała Nicole.

-Tak, tak.- rzekła i pokiwała głową.

-Nie martw się, będzie dobrze. Nadchodzą święta, na pewno się pogodzicie.-Pansy próbowała pocieszyć przyjaciółkę, ale słabo jej to szło.

-Wiem. Ok chodźmy na kolację, chłopaki pewnie już czekają.-rzekła i wszystkie wyszły z pokoju, w pokoju wspólnym już czekali na nie Draco, Teo i Zabini, razem ruszyli do wielkiej sali.

-Patrzcie, banda wężowatych idzie.-zaśmiał się Ron, gdy razem z Harrym i Hermioną szli w tym samym kierunku co oni.

-Zamknij się, rudzielcu! Nie jesteś wart nawet naszej uwagi.-prychnął Dracon, po czym weszli do sali. Gdy wszyscy uczniowie dotarli, dyrektor zaczął przemawiać.

-Witam was moi drodzy na ostatniej kolacji przed świętami! Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni ze swoich wyników w nauce, profesor McGonagall za chwilę przeczyta trójkę najlepszych uczniów z każdego roku!-Minerwa podeszła na środek i zaczęła czytać.

- Pierwszy rok - na pierwszym miejscu Charlotte McGonagall ze Slytherinu, na drugim Hermiona Granger z Gryffinforu i na trzecim miejscu Harry Potter również z Gryffindoru!-mówiła z dumą wyczytując córkę jako najlepszą uczennice. Gdy wyczytała wszystkich przyszedł czas na dotychczasowe wyniki w Pucharze Domów.- Na pierwszym miejscu plasuje się Slytherin z liczbą punktów równą 200, na drugim Gryffindor ze 150 punktami, na trzecim egzekwo Huffelpuff i Rawenclaw z 130 punktami.- po skończonej przemowie McGonagall znowu głos zabrał dyrektor.

-Gratuluję najlepszym uczniom, oraz Slytherinowi, pod wodzą profesora Snapa, zdobycia największej liczby punktów w tym półroczu. Życzę wszystkim wesołych i spokojnych świąt. Do zobaczenia w styczniu!- skończył przemowe i rozpoczął ucztę. Pierwsza z sali wychodziła Minerwa. Podeszła do córki i szepnęła jej coś na ucho.

-Kochanie, przyjdź do mnie po kolacji, dobrze?-Charlie tylko przytaknęła i wróciła do jedzenia.

-Co chciała?-zapytała cicho Nicole.

-Po kolacji mam do niej przyjść.-odpowiedziała i upiła soku z dyni. Kilka minut później wyszła sama z sali i ruszyła do gabinetu swojej matki. Weszła bez pukania i usiadła na fotelu niedaleko kominka.

-Uczyłam cię pukać.-upomniała córkę i usiadła naprzeciw.

-Co się stało?-zignorowała upomnienie matki i zapytała obojętnie.

-Musimy porozmawiać.

- O czym?

-O tej sytuacji. Nigdy się nie kłóciłyśmy, a teraz nie odzywałyśmy się do siebie od pół roku. Zmieniłaś się. Jesteś arogancja, beszczelna, wredna, nietolerancyjna i opryskliwa. Wiem o wszystkim, inni nauczyciele też mi mówią co robisz na lekcjach jak i przerwach. Co się z tobą dzieje?

-Nic. Przez całe życie wmawiałaś mi tylko jedno, a jak przyszło co do czego wyszło na odwrót. Wszyscy mówią, że to przez mojego ojca, a ja nawet niewiem kim on jest, bo ty zawsze się wkurzasz, kiedy tylko tylko zacznę ten temat. Jesteś moją mamą, a okłamujesz mnie. Jak mam się nie denerwować?-krzyczała w złości. Miała rację. Minerwa siedziała z głową utkwioną w kominku. Nie wiedziała co ma zrobić, lecz jedno wiedziała na pewno. Nie może powiedzieć jej prawdy.

-Uspokój się. Myślałam że tam trafisz, chciałam wzbudzić w tobie pewność siebie, żebyś na pewno tam trafiła, ale coś najwidoczniej poszło nie tak jak chciałam. Trudno. Ale nadal jesteś moją małą córeczką, chcę cię chronić, a najlepiej mi to wychodzi, gdy mam cię przy sobie. A tym czasem ty jesteś we wrogim domu, przyjaźnisz się z dziećmi moich wrogów, a do tego śmierciożerców. Boję się,że nie dam rady cię uchronić. Musimy znów ze sobą rozmawiać, bo robi się to podejrzane, cały Hogwart o tym gada.

- No dobrze...przepraszam,mamo.-mruknęła i przytuliła się do matki. Minerwie spadł kamień z serca, gdyby ON dowiedział się o Charlotte, a do tego,że jest z nią pokłucona od razu przyciągnął by ją na swoją stronę.

-Cieszę się, kochanie. Teraz leć już, spakuj resztę rzeczy i widzimy się jutro.

-Do zobaczenia, mamo.-rzekła na pożegnanie i wyszła z gabinetu matki, ruszając w stronę lochów. Weszła do swojego pokoju z wielkim uśmiechem i rzuciła się na łóżko.

-Mówiłam że się pogodzicie.-Pansy uśmiechnęła się do przyjaciółki i zamknęła kufer,gdyż spakowała już ostatnią rzecz.

-Miałaś rację. Pogodziłyśmy, ale i tak mi przykro, że dopiero po pół roku. Mogłam wcześniej wyciągnąć do niej rękę...Ale w sumie dlaczego? Ona mogła zrobić to pierwsza.-westchnęła i poszła do łazienki. Po kąpieli jeszcze długo rozmawiała z przyjaciółkami po czym zasneła.




Witam! Mamy kolejny rozdział, niestety nie zbyt mi się podoba, ale może wam się spodoba:) Jeżeli tak to proszę o gwiazdkę, które dają mi motywację do dalszego pisania:)

Pozdrawiam #Cordelia🐍

The Devil Within | Historia Charlotte McGonagallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz