-Minerwo musisz ją jakoś przekonać. Jest niezwykle utalentowana, może nam bardzo dużo pomóc.-mówił Albus siedząc na swoim fotelu.
-Próbowałam, Albusie. I to nie raz. Ona jest uparta, nie da przekonać. Ma swoje rację.-odpowiedziała kobieta siedząc naprzeciw mężczyzny.
-Możliwe, że znam kogoś, kto może nam pomóc.-rzekł z błyskiem w oczach.
-Co masz na myśli?
-Znam osobę, która może ją przekonać o naszej racji.
-To i tak nic nie da, Albusie. Uwierz mi. Chciałam z nią porozmawiać podczas świąt, ale znowu się pokłóciłyśmy i teleportowała razem z rzeczami do Malfoy'ów. Zobaczyłam ją dopiero dziś rano na peronie.
-Musimy coś z tym zrobić, Minerwo. Widzę, że już jesteś tym zmęczona, więc pozwól, że ja się tym zajmę. Poczekam do końca sum, nie będę jej teraz męczył, ma dużo nauki. Będę miał mało czasu, ale -poprosił patrząc na Minerwę, a ta jedynie głośno westchnęła i skinęła twierdząco głową. Zastanawiała się co planuje starzec, lecz długo nie myśląc wyszła z gabinetu dyrektora.
Od rozpoczęcia drugiego semestru minęło już sporo czasu. Kończył się maj, więc nadszedł czas na SUMy.
Był poniedziałek, a przed nimi egzamin z zaklęć i uroków. Paczka przyjaciół siedziała w wielkiej sali i jadła w spokoju śniadanie. Blaise zdawał się być nieobecny, co zauważył Theo.
-Hej, Blaise. Wszystko gra?-zapytał jedząc swojego tosta.
-Co? A...yy...tak, tak, wszystko gra.
-Zachowujesz się inaczej.-odezwała się Nicki.
-Stary, chyba nie stresujesz się sumami AŻ TAK.-zaśmiał się Draco, a Blaise tylko zgromił go wzrokiem.
-A co my mamy powiedzieć?-wtrąciła Pansy i wskazała na siebie Nicki oraz Charlie.-My zdajemy prawie ze wszystkiego, a ty tylko kilka.-prychnęła.
-Ale my jesteśmy mądre, Pansy.-zaśmiała się Charlie, a wraz z nią Pansy i Nicki.
-Nie udawajcie takich obeznanych, wy też nie zdajecie wszystkiego.-odezwał się Draco.
-Oh, tak. Jakby wróżbiarstwo, numerologia i mugoloznastwo były nam do czegoś potrzebne.-rzekła ironicznie Charlie. Przez resztę posiłku nikt się już nie odezwał i wszyscy ruszyli na egzaminy.
Następne dwa tygodnie minęły niezwykle szybko. Egzaminy dobiegły końca, więc można było odetchnąć z ulgą.
-Jeszcze tydzień i wakacje.-rzekła rozmarzonym głosem Pansy podczas gdy cała szóstka siedziała w pokoju wspólnym niedaleko kominka.
-W końcu będę miała trochę czasu na opalanie! Jestem całkiem blada.-mówiła podekscytowana Pansy oglądając uważnie swoje blade ręce.
-Obawiam się, że to i tak nie sprawi że będziesz piękniejsza.-rzekł wrednie Blaise. Pansy najpierw zgromiła go wzrokiem, a potem sięgnęła po poduszkę leżącą na kanapie i zaczęła okładać przyjaciela, na co on jedynie się śmiał. Reszta przyglądała się całej sytuacji z uśmiechami na twarzy. Nagle do pomieszczenia wparował Snape i skupił swoją uwagę na Pansy, która nadal okładała Blaise'a. Założył ręce na piersi i czekał, aż przestanie. Pansy, gdy dojrzała mistrza eliksirów momentalnie przestała i zajęła swoje wcześniejsze miejsce. Blaise nieco się ogarnął, więc Snape postanowił w końcu się odezwać.
-Charlotte. Proszę za mną.-odwrócił się na pięcie i ruszył do wyjścia. Charlie nie mając większego wyjścia ucałowała Draco w usta i ruszyła za nauczycielem.
![](https://img.wattpad.com/cover/88715914-288-k969308.jpg)
CZYTASZ
The Devil Within | Historia Charlotte McGonagall
FanfictionNa Charlotte spoczywa wielka presja. Musi dobrze się zachowywać, być dobrym i przykładnym człowiekiem tak jak jej matka. Na czas roku szkolnego wychowuje ją ciotka na przedmieściach Londynu, lecz tylko do 11 roku życia. Wtedy dostaje list z Hogwartu...