Tom siedział w napięciu wraz z Narcyzą w swoim gabinecie. Był zadowolony z siebie, gdyż dał Potterowi mocno popalić. Teraz pozostało tylko czekać aż Kate powróci z Minerwą. Nagle usłyszał mocny trzask drzwiami. Wyszedł wraz z kobietą i zobaczył wściekłą Kate wraz z Severusem i Lucjuszem, którzy nie do końca wiedzieli co zrobić. Narcyza natychmiast przytuliła męża.
-Co się stało? Gdzie Minerwa?-zapytał patrząc z niepokojem na Kate. Jej stan nie wróżył nic dobrego.
-Nie mogę w to uwierzyć...-zaczęła kobieta-Ale...nie żyje.-rzekła i po chwili zaśmiała się smutno-A ja nic nie zrobiłam. Nie wiem jak teraz spojrzę Charlie w oczy.-schowała twarz w dłoniach i w tym momencie do rezydencji wszedł Greyback, za tuż za nim Charlie. Narcyza zobaczywszy przytuliła ją. Dziewczyna wyswobodziła się z uścisku przyszłej teściowej i spojrzała na twarz ojca i ciotki. Już wiedziała, że coś jest nie tak.
-Co się stało?-zapytała wiedząc już, że plan się nie powiódł.
-Strzeliła avadą w Dumbledore'a. Ten to odbił i trafiła w nią. Nie zdążyliśmy nic robić.-rzekł cicho Severus. Przed domem można było usłyszeć dźwięk aportacji. Do środka weszła Bellatrix wraz z Draconem. Narcyza od razu przytuliła syna i siostrę. Draco uwolniwszy się z uścisku matki podszedł do swojej ukochanej i patrząc na jej minę już wiedział co zaszło. Nic nie powiedział, jedynie mocno ją przytulił. Bella spojrzała na wszystkich i głośno westchnęła z rezygnacją. Pomimo, że nie znosiła Minerwy to jednak była to matka Charlotte, a nie chciała by dziewczyna cierpiała. Charlie wyswobodziła się z uścisku Draco i bez słowa ruszyła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi tak, aby nikt nie mógł wejść i osunęła się po nich. Przed oczami pojawiły się jej wspomnienia z matką. Te złe i te dobre. Pomimo, że nie zawsze się dogadywały to i ta była dla niej ważna. Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku, była sama więc nie musiała zgrywać silnej. Pozwoliła płynąć łzom przez kilka minut, lecz nie wytrzymała i rozpłakała się na dobre.
W tym samym czasie reszta nadal stała zamurowana w holu, w ciszy, gdyż nikt nie wiedział jak się odezwać.
-Pójdę do niej.-rzuciła szybko Kate i ruszyła w stronę schodów.
-Nie. Kate daj jej spokój, niech pobędzie trochę sama, popłaczę. To jej dobrze zrobi.-odezwała się Narcyza.
-Nie powinna być teraz sama. A ja jakby nie było znam ją najlepiej.-rzuciła nie oglądając się w stronę blondynki.
-No cóż. Pomimo, że się nie udało bardzo wam dziękuję za pomoc. Draco, chodź na chwilę do mojego gabinetu. Lucjuszu, Narcyzo nie martwcie się wyślę Dracona do domu kominkiem z mojego gabinetu.-odezwał się Tom i razem z Draconem weszli do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Severus, Bellatrix oraz Malfoy'owie pożegnali się i rozeszli każdy w swoją stronę.
-Będę potrzebował twojej pomocy Draco.-zaczął Tom nalewając szkockiej do dwóch szklanek. Jedną z nich podał Draconowi.
-Ja nie piję.-zaplątał się blondyn.
-Nie zmyślaj tylko bierz.-Draco bez słowa wziął trunek i upił trochę.- No i to mi się podoba.-uśmiechnął się lekko.- Nie będę owijał w bawełnę ani robił niepotrzebnie długich wstępów. Musisz mi pomóc. Jestem pewien, że Charlie sobie poradzi ze śmiercią Minerwy, ale nie mam pojęcia jak długo to zajmie. Nie chce cię teraz męczyć to był męczący dzień, ale proszę cię zajmij się nią. Mnie teraz do siebie nie dopuści, ale myślę, że znam ją na tyle dobrze żeby sądzić, że najchętniej wpadłaby do gabinetu Dropsa i próbowała go zabić, co jest łagodnie mówiąc niemądre.
-Ok, obiecuję. W razie gdyby coś się działo dam od razu znać, lecz postaram się odwodzić ją od jakichkolwiek pomysłów tego typu jak tylko coś o tym wspomni.-rzekł blondyn i ponownie łyknął ze szklanki.
-Dziękuje. Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć. Dopij do końca i leć do rodziców.
-Właściwie to chciałbym dziś zostać z Charlie. Nie chce żeby była sama.-rzekł niepewnie.
-No dobrze. Zaraz wyśle sowę do twoich rodziców, żeby się nie martwili.-Draco podziękował, dopił swój drink do końca i wyszedł zostawiając Toma samego.
W tym czasie Kate stała pod drzwiami swojej siostrzenicy i próbowała ją przekonać do otwarcia drzwi.
-Charlie, skarbie, proszę cię otwórz drzwi.-Kate stała pod drzwiami siostrzenicy, lecz ta nie odzywała się. Lecz po chwili usłyszała cichy głos dziewczyny. Domyśliła się, że ściąga zaklęcia z drzwi. Po chwili uchyliła drzwi. Kate weszła do środka i ujrzała zapłakaną Charlie, lecz w momencie kiedy ujrzała ciotkę jej wyraz twarzy zmienił się i jedyne co wyrażał to gniew.-Wszystko dobrze?
-Pozwoliłaś jej umrzeć. Zostawiłaś ją tam!-Charlie stała na środku pokoju z czerwonymi i nieco podpuchniętymi oczami. Kate chciała do niej podejść, lecz automatycznie się odsunęła.-Nie podchodź do mnie. Pozwoliłaś jej umrzeć. Nie chce cię widzieć!
-Kochanie uspokój się. Nie mogliśmy nic zrobić, Dumbledore trzymał ją cały czas na widelcu, staraliśmy się robić wszystko, aby przeżyła!
-Gdybyście chcieli to byście to zrobili.-syknęła-Nie pieprz bzdur, że się staraliście. Gówno prawda!
-Zabiłam Molly. Tonks i Remus też zginęli. I nie mogę być pewna czy reszta przeżyła. Są w takim stanie, że ktoś jeszcze na pewno umarł. Straciliśmy Minerwę, ale oni są bardziej stratni. Teraz musimy być silni. Musimy wygrać tę wojnę.
-Akurat w tym momencie mam w dupie tę waszą wojnę! Dzisiaj straciłam matkę, a ty mi karzesz być silna? Oszalałaś?!-krzyczała w złości co usłyszał Draco idąc do jej komnat. Od razu przyspieszył kroku.
-Może już koniec na dziś. Dla wszystkich to był ciężki i męczący dzień, a więc dajmy sobie spokój z takimi rozmowami. Ja zajmę się Charlie nie musi się pani martwić.-blondyn spojrzał na starszą z kobiet. Ta głośno westchnęła i spojrzała jeszcze raz na siostrzenicę. Ta nadal stała ze złością wymalowaną na twarzy. Spuściła wzrok i wyszła z pokoju cicho zamykając drzwi. Draco spojrzał na swoją ukochaną i bez słowa podszedł do niej i ją przytulił.- Nie martw się jestem przy tobie.-szepnął jej cicho na ucho.
-Idę wziąć prysznic.-rzuciła szybko i ruszyła do łazienki.
-Błyskotko!-zawołał Draco i momentalnie w pomieszczeniu pojawił się skrzat.
-Czym Błyskotka może służyć?-zapytała piskliwie.
-Przynieś dwie gorące herbaty.-rozkazał, a skrzat zniknął z cichym pstryknięciem. Po chwili wróciła z dwoma filiżankami i dzbankiem herbaty. Kilka minut później dziewczyna wyszła z łazienki. Draco nalał herbaty i podał ją Charlie.
-Dziękuję.-rzekła cicho i wzięła dużego łyka. Draco usiadł i objął ją.-Dziękuję, że zostałeś.
-Nie masz za co, słońce. Jesteś najlepszym co mi się przytrafiło w życiu i nie pozwolę żeby kiedykolwiek coś ci się stało. Nie zostawiłbym cię samej w takim momencie.-uśmiechnął się lekko i ucałował ukochaną w policzek. Dziewczyna uśmiechnęła się blado i wtuliła w chłopaka.-Wypij jeszcze herbaty, ja idę wziąć szybki prysznic.-Charlie przytaknęła i wypuściła chłopaka ze swoich objęć. Blondyn starał się uwinąć jak najszybciej i po drodze biorąc z apteczki eliksir słodkiego snu wrócił do ukochanej.
-Co tam masz?
-Eliksir słodkiego snu.-podał fiolkę dziewczynie która momentalnie ją opróżniła. Draco położył się obok niej i razem wtuleni w siebie zasnęli.
![](https://img.wattpad.com/cover/88715914-288-k969308.jpg)
CZYTASZ
The Devil Within | Historia Charlotte McGonagall
FanfictionNa Charlotte spoczywa wielka presja. Musi dobrze się zachowywać, być dobrym i przykładnym człowiekiem tak jak jej matka. Na czas roku szkolnego wychowuje ją ciotka na przedmieściach Londynu, lecz tylko do 11 roku życia. Wtedy dostaje list z Hogwartu...