W Riddle Manor trwała narada w sprawie porwania Charlie. Wszyscy zastanawiali się co zrobić.
-Tom, a może ktoś powinien przeszukać zakazany las? Może coś tam znajdą.-mówiła zrozpaczona Minerwa.
-Może to nie głupie...Bella, Kate, Lucjusz i Greyback. Będziecie dowodzić poszukiwaniami. Gdy tylko ją znajdziecie macie od razu ją tutaj sprowadzić. Draco pójdzie z wami.-rozkazał Tom.
-Ja też idę.-powiedziała stanowczo Minerwa.
-Nie ma mowy!-krzyknął Tom.
-Nikt nie pyta Cię o zdanie! Idę z nimi!
-Nie puszczę Cię!
-Idę. I koniec tematu.-rzekła stanowczo, a Tom spojrzał wściekle na swoją ukochaną i nie wypowiedział ani słowa.
-Tom ma rację. Nie jesteś nam tam potrzebna. Twoje emocje tylko będą przeszkadzać.-powiedziała Bellatrix.
-Bella, ona jest matką. Nie dziwię się, że chcę iść z wami.-odezwała się Narcyza z ręką na swoim ciążowym brzuchu. Był to już czwarty miesiąc i brzuch Narcyzy był już lekko widoczny.
-Od kiedy stajesz po jej stronie?-zapytała z pretensją Bella. Nie podobało jej się, że siostra staję przeciwko niej.
-Uspokójcie się! Kłótnie nie są teraz potrzebne. Ja z Bellą, Lucjuszem i Greyback'iem przeszukamy zakazany las. Ale uważam, że Draco nie jest tam potrzebny. Już rozemocjonowana Minerwa nam starczy. Proponuję żeby Severus, Stephanie, Draco i reszta młodych przeszukali Hogwart. Tak dla pewności. Może tam ją gdzieś ukrył.-mówiła Kate.
-Tak zrobimy. Słyszeliście co macie robić. Do roboty!-krzyknął Tom i wszyscy ruszyli robić co do nich należy. W pomieszczeniu został tylko Tom i Narcyza.
-Ona się znajdzie. Prawda?-zapytał patrząc smutnym wzrokiem na kobietę.
-Znajdą ją. Dobrze wiesz, że to silna dziewczyna. Nie pozwoli sobie na słabość. Odzyskacie ją całą. Może nie do końca zdrową, ale najważniejsze, że będzie cała. Daj im robić swoje.
-Nie usiedzę w jednym miejscu...Chciałbym im pomóc, ale znam siebie, wiem, że dam ponieść się emocjom, a to tylko pogorszy sprawę.-westchnął i oparł się o oparcie krzesła.
-Masz rację. Może to głupie. Ale przypomniało mi się, że w czasach kiedy jeszcze chodziłam do Hogwartu w zakazanym lesie Andromeda wyczarowała sobie mały domek. Nie była lubiana. Gdy poszłam do Hogwartu Bellatrix była na 4 roku nauki, a Andromeda na 2. Niewiedzieć czemu zawsze wolałam przebywać w towarzystwie Belli. Andromeda była dziwna zwłaszcza w szkole, zawsze uciekała do zakazanego lasu. Nie wiem co tam robiła, ale często tam bywała. Odkąd pamiętam. Nie wiem co się później stało z tym domkiem, byłam tam kilka razy.
-Co chcesz powiedzieć?-zaintrygował się Tom.
-Pamiętasz, że kiedyś Dumbledore próbował przekabacić Charlie poprzez rozmowę z Andromedą? Mam dziwne przeczucie, że ona mogła mu pomóc.-ostatnie zdanie wypowiedziała ledwo słyszalnie, lecz Tom to usłyszał. Spojrzał na nią z dziwnym błyskiem w oku.
-Bądź tu. Ja muszę coś załatwić.-rzekł i wyszedł z pomieszczenia szybkim krokiem. Teleportował się pod jeden z domów na obrzeżach Londynu. Wszedł z impetem do środka. W środku ujrzał Andromedę. Gdy tylko ujrzała kto jest intruzem stanęła przerażona. Tom wyciągnął różdżkę i skierował ją w stronę kobiety.
-Słuchaj uważnie bo dwa razy nie będę powtarzał. Najpierw zapytam grzecznie. Radzę z tego skorzystać. A teraz gadaj gdzie jest moja córka?!-spojrzał na nią z furią w oczach.
-Ja...ja...on mnie zmusił!-mówiła rozpaczliwie.
-Crucio!-krzyknął, a kobieta zawyła z bólu. Po chwili puścił zaklęcie.-Nie pytam o okoliczności. Pytam gdzie jest!
-Nie mogę powiedzieć. On mnie zabiję!
-Szybciej zrobię to ja! Gadaj!-podszedł bliżej i przyłożył jej różdżkę do gardła.-Mów albo żegnaj się ze swoim życiem.
-Przepraszam.-rzekła cicho i spojrzała na niego z nadzieją, że jednak oszczędzi jej życie.
-Nie pozostawiasz mi innego wyboru. Avada Kedavra!-krzyknął, a ciało kobiety zastygło w bezruchu. Tom długo nie myśląc wrócił do Riddle Manor gdzie ciągle była Narcyza.
-Twoja siostra przyznała się. Ale pozostała mało przydatna.
-Zabiłeś ją?
-Nie mogła ujść z życiem.-rzekł stanowczo.-A teraz musisz mi powiedzieć gdzie jest ten domek.-Narcyza wytłumaczyła mężczyźnie jak dotrzeć na miejsce, a ten od razu teleportował się do zakazanego lasu.
Tymczasem w zakazanym lesie trwały poszukiwania. Nie mieli żadnego tropu, gdy nagle pojawił się Tom.
-Charlie tu jest. Znam drogę.-rzekł i ruszył, a reszta za nim. Po kilku minutach byli u celu. Otoczyli domek i podsłuchiwali co dzieję się w środku, jednak nic nie usłyszeli. Wokół panowała głucha cisza. Wydawało się jakby domek był opuszczony od kilku miesięcy. Tom postanowił wejść do środka. Z impetem wszedł do środka, a tuż za nim Minerwa, Kate, Bella oraz Lucjusz. Cała reszta została na zewnątrz. Na środku leżała nieprzytomna dziewczyna. Minerwa od razu rzuciła się do niej, lecz na jej drodze stanął Dumbledore.
-Witaj, Minerwo. Niezwykle dobrze wyglądasz jak na zmarłą.-zakpił. Kobieta wyciągnęła różdżkę w jego stronę.
-To już koniec. Zabieram swoją córkę i nic nie stanie mi na przeszkodzie, a zwłaszcza ty! Więc jeśli ci życie miłe odsuń się. Albo pożałujesz.-wycedziła przez zęby. Reszta stanęła za nią i również wymierzyli różdżkę w mężczyznę. Ten głośno się zaśmiał i powoli zaczął się wycofywać. Lecz za nim pojawiła się Bellatrix przystawiając mu różdżkę do gardła.
-Gdzieś się wybierasz?-zaśmiała się szaleńczo.-Crucio!-krzyknęła, a Dumbledore padł na podłogę. W międzyczasie Minerwa teleportowała się z córką do Riddle Manor, gdzie czekała już Narcyza. Gdy zobaczyła zakrwawioną Charlie o mało nie zemdlała.
-Wezwij Severusa! Szybko!-krzyknęła zrozpaczona Minerwa. Narcyza natychmiast wysłała sowę do mężczyzny. Pojawił się kilka minut później. Przeniósł dziewczynę do jej pokoju i zaczął mamrotać zaklęcia uleczające i podawał różne eliksiry. Narcyza zajęła się zrozpaczoną Minerwą, podała jej eliksir na uspokojenie i tuliła ją pocieszając. Chwilę później pojawiła się reszta.
-Na razie zamknęliśmy go w lochach. Ale zadbamy, żeby zapłacił za to co zrobił.-stwierdził Lucjusz po wejściu.
-Co z nią?-zapytał Tom.
-Nie wiemy. Severus się nią zajmuję.-odpowiedziała Narcyza nadal tuląc Minerwę.
-Chyba zasnęła.-stwierdził Tom i podszedł do kobiety. Wziął ją na ręce i wyszedł z pomieszczenia.
-Jest za spokojny.-odezwała się Kate. Lucjusz westchnął i usiadł obok Narcyzy.
-Bo zapewne już zaplanował idealny plan wybicia całego Hogwartu i Zakonu w zemście za Charlie.-prychnęła Bella.-I jeżeli mam szczera to jeśli on tego nie zrobi, zrobię to ja.
Tymczasem Tom wszedł do Severusa, który zmywał krew z twarzy Charlie.
-Nieźle ją poturbował. Ale jest silna. Da radę. Jest w ciężkim stanie, nie jestem w stanie powiedzieć kiedy się obudzi. Teraz musi wypocząć, nabrać sił. Zobaczymy co dalej. Obawiam się jedynie jej rany na głowie. Jest duża i głęboka. Oprócz tego jest praktycznie cała w siniakach i powierzchownych ranach, ale to raczej niegroźne.-mówił nie przerywając czynności.
-Dziękuję, Severusie.
-Nie masz za co. Mam wyrzuty sumienia. Gdybym wiedział mógłbym...
-Przestań. Oboje dobrze wiemy, że i tak by zrobiła co chce. Nie możemy się obwiniać. To jej wina bo tam poszła. Wiedziała co jej grozi.-mówił wyraźnie zawiedziony Tom.
-Masz rację. Teraz pozostaje tylko czekać.
CZYTASZ
The Devil Within | Historia Charlotte McGonagall
FanfictionNa Charlotte spoczywa wielka presja. Musi dobrze się zachowywać, być dobrym i przykładnym człowiekiem tak jak jej matka. Na czas roku szkolnego wychowuje ją ciotka na przedmieściach Londynu, lecz tylko do 11 roku życia. Wtedy dostaje list z Hogwartu...