Część 32

369 34 1
                                    




Gdy Charlie spojrzała na nią po raz pierwszy zamurowało ją. Kobieta była łudząco podobna do Bellatrix. Dopiero po chwili zauważyła drobne różnice. Miała nieco jaśniejsze włosy, wpadające w ciemny brąz, miała milszy wyraz twarzy oraz ciepły uśmiech.

-Witaj, Albusie.-kobieta podeszła do starca i przywitała się. Potem podeszła do młodszej kobiety, która wstała.

-Ty musisz być Charlotte, córka Minerwy. Wiele o tobie słyszałam.- podały sobie ręce i starsza kobieta usiadła na drugim fotelu.

-To jest Andromeda Tonks, kiedyś Black. Starsza siostra Narcyzy Malfoy i młodsza siostra Bellatrix Lestrange. Pomyślałem że powinniście porozmawiać. -uśmiechnął się Albus.-Mam kilka spraw do załatwienia, więc zostawię was.-rzekł i wyszedł.

-Powiem wprost. Twoja matka jak i profesor Dumbledore martwią się o twoje kontakty z...

-Z pani siostrami.-dopowiedziała.

-Przestałyśmy być siostrami dawno temu. Nie zrozumiesz...

-Ma pani rację. Nie zrozumiem. I wcale nie chce. Uciec z jakimś mugolem? Bo że niby to takie romantyczne.-ostatnie zdanie wypowiedziała sarkastycznie, na co Andromeda się zaśmiała.

-Już wiem dlaczego tak dobrze dogadujesz się z Bellą. Ona też uwielbia sarkazm i ironie. Nie rzadko wpadała przez to w kłopoty. Słyszałam jednak, że ty jesteś raczej uprzejma i to was dzieli. Ty wiesz jak się zachować, a Bella zawsze mówiła to co jej ślina na język przyniesie.-mówiła patrząc tempo w podłogę.-Tak czy inaczej. Teraz wszyscy są dla ciebie mili, ale uwierz mi z czasem będą chcieli abyś dołączyła do armii Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wypowiadać. A możesz mi uwierzyć, jeśli do nich dołączysz...już nie będzie odwrotu.-mówiła patrząc na dziewczynę.

-Nie zamierzam dołączać do śmierciożerców.-rzekła i ujrzała wielką ulgę na twarzy kobiety.-Ale do zakonu również nie dołączę.-dokończyła i ujrzała jak mina kobieta zrzedła w sekundę.-A teraz przepraszam, ale uznaję tę rozmowę za zakończoną. Miłego wieczoru.-rzekła ironicznie i wyszła z gabinetu dyrektora. Wściekłym krokiem ruszyła z powrotem do lochów. Szła szybko nie zwracając na nikogo uwagi. Nagle poczuła że na kogoś wpadła. Była to Hermiona.

-Uważaj jak leziesz, szlamo!-warknęła i ruszyła dalej nie przejmując się obelgami jakie rzucała w nią Hermiona. Po niedługiej chwili weszła do pokoju wspólnego ślizgonów i od razu skierowała swoje kroki do dormitorium. Trzasnęła drzwiami z wielkim hukiem i rzuciła się na łóżko. Po chwili usłyszała ciche skrzypnięcie drzwi. Do środka wszedł Draco.

-Nie przejmuj się tym starym dropsem. Od nowego roku mu pokażesz.-mówił z uśmiechem i przytulił dziewczynę.

-On przekracza wszelkie granice! A z tymi swoimi pomysłami przechodzi samego siebie! Widzi, że sam nic nie wskóra, więc nakłonił...-tu urwała, gdyż nie była pewna jak zareaguję Draco.

-Kogo nakłonił?-zapytał zaciekawiony.

-Andromedę Tonks.

-Co?!-zerwał się momentalnie z miejsca.

-Uważa, że ona najlepiej zna wasze środowisko, które nie jest dla mnie. Zaczęła mi pieprzyć, że jestem podobna do Belli, ale jednak inna. Zamieniłyśmy dosłownie kilka zdań i wróciłam. I jeszcze na korytarzu musiałam wpaść na tę szlamę Granger...

-Tu już grubo przesadził. I coś mi się wydaję, że drops długo nie pożyję.

-Ciii, bo jeszcze ktoś usłyszy. Nie chce sensacji tydzień przed powrotem do domu. Ale masz rację. I już nie mogę się tego doczekać.-westchnęła i przytuliła się do blondyna. Nagle usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi.

-Uff...ok, możemy wchodzić. Draco już ją uspokoił.-rzucił Blaise i wszedł do pokoju rzucając się na łóżko Pansy. Charlie spojrzała na niego wściekle.

-Ale ty czasami jesteś głupi Zabini! I tak poza tym to złaź z mojego łóżka!-krzyczała Pansy wchodząc przed Nicole i Theodorem.

-Oj, nie gorączkuj się tak. Jeszcze ci żyłka pęknie.-mówił słodkim głosem, co jeszcze bardziej irytowało brunetkę.

-Jeśli nie chcesz znów oberwać dzisiejszego dnia to radzę ci zejść z mojego łóżka, a najlepiej wyjść z tego pomieszczenia.

-Och, moja droga Pansy. Wydaję mi się, że naprawdę masz duży problem z agresją. Może zapytam w Mungu czy mają jakąś terapie czy coś? Ewentualnie mogę się przejść do Snape'a i zapytać czy ma jakiś eliksir na to. Nie martw się pomożemy ci.-mówił Blaise z wrednym uśmieszkiem na twarzy.

-Trzymajcie mnie bo go zabije.-rzekła z morderczym wyrazem twarzy. Charlie wyrwała się z objęć Draco i podeszła do przyjaciółki.

-Spokojnie Pansy. W sumie to jest pewna kwestia o której zapomnieliśmy, a którą trzeba wyjaśnić.-rzekła tajemniczo.

-Co masz na myśli?-zapytała Nicki podchodząc do przyjaciółek.

-Jak wszyscy pamiętamy na sylwestra założyliśmy się z Blaise'em na temat tego kto wytrzyma dłużej. Jeżeli my byśmy przegrali to każdy z nas kupuje mu po butelce ognistej, a jeśli Zabini by przegrał to on kupuje nam po jednej butelce na głowę. I chyba każdy pamięta jaki był wynik tego zakładu. I teraz pozostaje tylko jedno zasadnicze pytanie. Kiedy otrzymamy naszą wygraną?-zapytała uśmiechając się słodko do przyjaciela i zakładając ręce na piersi.

-To zabawne, że sobie o tym przypomniałaś...-zaczął powoli wstając z łóżka.-Przedyskutujemy to kiedy indziej bo właśnie sobie przypomniałem, że mam bardzo ważną sprawę do załatwienia razem z Theo i Draco dlatego jesteśmy zmuszeni się pożegnać i ten...no...em...widzimy się śniadaniu nie? To cześć.-złapał pozostałą dwójkę chłopaków za ramiona i razem z nimi wyszedł z pokoju. Kiedy drzwi się zamknęły dziewczyny wybuchły głośnym śmiechem.

-Dobra to teraz nareszcie mamy czas żeby spokojnie pogadać. Opowiadaj co się stało!-mówiła podekscytowana Nicki, a Pansy podzieliła zdanie przyjaciółki. Charlie zaczęła opowiadać po kolei co działo się w gabinecie dyrektora. I podobnie jak Charlie i Draco były nie mniej oburzone zachowaniem starca.


Przez kolejne dni Charlie czuła na sobie wzrok Golden Trio. Na posiłkach nawet sam Dumbledore wlepiał w nią wzrok. Miała złe przeczucia, ale ratowało ją to, że nadszedł czas powrotu do domu.

Wielka sala była pełna uczniów, którzy przekrzykiwali się nawzajem. Nagle głos zabrał dyrektor.

-Drodzy moi! Wiem, że oficjalne pożegnanie miało miejsce wczoraj podczas kolacji, ale mam wam coś jeszcze do powiedzenia. Chciałbym, abyście uważali na siebie podczas tych wakacji trochę bardziej niż zazwyczaj. Zło może czyhać na was na każdym kroku, za każdym rogiem. Mam jednak nadzieję, że jesteście na tyle rozsądni, że się mu nie dacie. Jeszcze raz życzę wam udanych wakacji i mam nadzieję do zobaczenia we wrześniu!-zakończył swój wywód i spojrzał w stronę domu Slytherina. Dojrzał wzrokiem osoby której szukał i przyjrzał jej się uważnie. Następnie zmierzył wzrokiem Pottera i dwójkę jego przyjaciół, którzy od razu spojrzeli w stronę osoby na którą patrzył dyrektor. Zmierzyli ją wzrokiem, a Charlie jak gdyby nigdy nic rozmawiała z przyjaciółmi nie zwracając uwagi na przenikające ją spojrzenia.

The Devil Within | Historia Charlotte McGonagallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz