Część 6

893 55 7
                                    

Następnego dnia sytuacja pomiędzy siostrami była napięta. Po wczorajszej rozmowie było jasne dla Kate, że siostra ukryła przed nią dość istotny fakt na temat Charlotte. Postanowiła jednak nie kłócić się z nią w święta, aby nie wchodzić siostrze w drogę wzięła siostrzenice i zabrała ją na zakupy. Miała również w tym swój cel.

-I jak podoba ci się w Hogwarcie? Fajnie prawda?

-Tak, gdyby nie to, że mama wszystko wie co robię i nie mogę rozrabiać.-odpowiedziała dziewczynka oglądając sklepowe wystawy.

-Niestety są też minusy. A podoba ci się w Slytherinie? -ciotka lekko uśmiechnęła się do dziewczynki, chciała jak najwięcej wydusić z niej.

-Jest super! Mam wielu przyjaciół i nie lubią mnie tylko ze względu na mamę. Naprawdę czuję się tam jak w domu, gdyby nie to, że mama ciągle chcę mnie przenieść do Gryffindoru, zakazuje mi się przyjaźnić z moimi najlepszymi przyjaciółmi.-mówiąc o tym Charlotte lekko posmutniała.

-Mama się po prostu o ciebie martwi, a gdybyś była w Gryffindorze miałaby na ciebie oko. Oh, ale idą święta, nie można się smucić. Nie zamartwiaj się, mamie prędzej czy później przejdzie i zaakceptuje to kim się stałaś.-kobieta przytuliła dziewczynkę próbując ją jakoś pocieszyć. Było jej żal siostrzenicy, od kilku lat razem z siostrą wmawiały jej, że czeka ją Gryffindor, że będzie taka jak mama, a tu nagle stało się całkowicie odwrotnie. Pomimo tego, Kate miała nadzieję, że nie zejdzie na złą drogę i w przyszłości dołączy do Zakonu Feniksa, jeśli tylko nadejdzie taka konieczność.

Po udanych zakupach wróciły do domu. Charlie w salonie ubierała choinkę, więc Kate mogła spokojnie porozmawiać z siostrą gotując dania na święta.

-Minerwo...rozmawiałam z Charlotte, dziś na zakupach. Uważam, że nie masz się o co martwić. To dobra dziewczynka, a fakt, że trafiła do Slytherinu niczego nie zmienia. Ma prawdziwych przyjaciół i widać, że naprawdę jest szczęśliwa. Daj spokój i ciesz się jej szczęściem.-rozmowę rozpoczęła Kate.

-Kate, ja wiem, że ona jest szczęśliwa, ale ja nie mogę jej stracić. Jest jedynym sensem mojego życia, i chociaż wiem, że lepsza ze mnie nauczycielka niż matka to nie zmienia faktu, że ją kocham i chce ją chronić. A tam nie jest bezpieczna, zwłaszcza mając za przyjaciół dzieci śmierciożerców.-Minerwa mówiła to krojąc warzywa, co chwilę zerkając na siostrę.

-Minerwa, musisz zrozumieć jedną rzecz. Kiedy odizolujesz ją od przyjaciół i karzesz zadawać się z osobami, które tak naprawdę będą ją wykorzystywać to na pewno nie będzie ona szczęśliwa. Tiara zadecydowała, że bardziej pasuje do Slytherinu niż Gryffindoru, nie oszukasz przeznaczenia. Jeżeli dalej będziesz tak postępować to na pewno ją stracisz.

-Czyli co? Twoim zdaniem mam pozwolić, aby stała się potworem, tak samo jak jej ojciec? Ona nie może...nie moja córeczka...nigdy nie dowie się prawdy, będzie taka jak ja.-rzekła Minerwa i jak gdyby nigdy nic zajmowała się gotowaniem. Jej siotra tylko głośno westchnęła wiedząc, że nic nie wskóra i pomogła jej zająć się gotowaniem.

W tym samym czasie Charlotte skończyła ubierać choinkę, więc ruszyła do kuchni pomóc mamie i ciotce.

-Skończyłam ubierać choinkę, w czym jeszcze pomóc? Może pomogę wam w kuchni?-pytała wesoło dziewczynka.

-Nie, nie kochanie. My już z mamą kończymy. Jutro zaczynają się święta, więc może wyślij życzenia do przyjaciół?-rzekła do niej ciotka. Minerwa tylko spojrzała na siostre z pretensją, a Charlotte pobiegła do pokoju wysłać listy do przyjaciół. Stęskniła się za nimi, już nie mogła się doczekać powrotu do szkoły. Chciała już spotkać przyjaciół, brakowało jej nocnych rozmów z Pansy i Nicole, wesoło spędzonego czasu z piątką przyjaciół, ale najbardziej brakowało jej Draco. Naprawdę go polubiła i jak na złość jej matka miała z nim największy problem. Nie chciała kłócić się z matką, ale wiedziała, że kobieta popełnia błąd. Była zła na to co robi, na to, że próbuje ją przekonać do bycia Gryfonem, ale miała nadzieję, że jej ciotka miała racjęi prędzej czy później jej przejdzie i pozwoli jej żyć własnym życiem.

Po napisaniu listów i wysłaniu ich zeszła na dół na kolacje. Zjadły w ciszy, a następnie każda położyła się spać zmęczona świątecznymi przygotowaniami.

The Devil Within | Historia Charlotte McGonagallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz