Część 21

654 46 15
                                    

Następnego dnia po szlabanie Charlie została w gabinecie matki, tak jak ją prosiła.

-Nie wierze, że oni naprawdę piszą takie wypociny.-westchnęła brązowowłosa siadając na fotelu obok kominka.

-Ja też czasami w to nie wierze, ale niestety takie są fakty. Zresztą nie śmiej się, wy nie byliście dużo lepsi.-zaśmiała się siadając na fotelu obok.

-Wypraszam sobie! Ja byłam o wiele lepsza i tak już pozostało. Nie bez powodu jestem najlepszą uczennicą w szkole.-rzekła udając skromność.

-No dobrze, może nie chodzi bezpośrednio o Ciebie. Ale przecież nie mogłoby być inaczej. Córka dwóch tak wielkich czarodziejów musi być utalentowana.

-To prawda. Jak już weszłyśmy na ten temat to mam nadzieję, że nie zabronisz mi kontaktu z tatą. Inaczej znów ucieknę.-powiedziała z powagą.

-Nie mam innego wyjścia. Zresztą już dotarło do mnie, że moje zakazy i tak masz w głębokim poważaniu.

-Tylko te głupie i bezsensowne.-uśmiechnęła się.

-Dziękuję za szczerość.-zaśmiała się.

-Prawda jest taka, że czasami przesadzałaś. Nie powinnaś zabraniać mi kontaktu z przyjaciółmi, ani z nikim innym, a zwłaszcza ukrywać mnie przed tatą. Gdyby nie to może było by inaczej. Ale nie będę teraz gdybać, zapomnijmy. Najważniejsze, że teraz mam was oboje.

-Kiedy się do niego wybierasz?

-Nie wiem. Nie chce ryzykować, że przypadkiem dyrektorka da mi szlaban.-rzekła z przekąsem, a Minerwa zaśmiała się głośno.

-Gdybyś mnie poinformowała, że cię i Draco nie będzie do poniedziałku to sprawa wyglądałaby z goła inaczej. I za to dostaliście szlaban.

-I tak mam ci to za złe. Kobieto czy ty wiesz ile my mamy nauki? A zamiast się uczyć to muszę siedzieć tutaj i sprawdzać te wypociny.-rzekła zezłoszczona.

-Dacie radę.-rzekła, a Charlie jedynie zgromiła ją wzrokiem.

-Zmieniając temat. To po co tak naprawdę chciałaś, żebym została. Masz jakąś sprawę czy coś?

-Po prostu chcę nadrobić stracony czas. Już nie można chcieć spędzić z córką trochę czasu?-Minerwa udała oburzoną, a Charlie tylko się zaśmiała.

-Przecież ja nic nie mówię. Tylko myślałam, że czegoś chcesz. No ale robi się już późno, lepiej już polecę, bo znowu rano będę miała problemy ze wstaniem.-rzekła wstając. Wzięła swoją torbę i po pożegnaniu się z matką ruszyła do pokoju wspólnego ślizgonów. Na jednej z kanap siedzieli jej przyjaciele.

-Nareszcie w domu!-jęknęła siadając obok Dracona.

-Aż tak źle?-zapytała Pansy.

-Gorzej.-odpowiedział jej Draco.

-Co wy właściwie robicie na tym szlabanie?-zapytała Nicki.

-Sprawdzamy pracę młodszych klas. Nawet nie wiesz jakie wypociny piszą!-zaśmiała się Charlie.

-Gorsze niż niegdyś Diabeł pisał.-dopowiedział Draco, a wszyscy oprócz samego zainteresowanego zaśmiali się głośno.

-Ejjj! Czuję się urażony!-jęknął.

-Oj, diabełku. Wcale nie masz powodów, aby czuć się odrzucony! To sama prawda...-wydusił z siebie Nott przez śmiech.

-Nie zmienia to faktu, że jestem urażony! Nie rozmawiam z wami!-syknął Blaise i założył ręce na piersi. Jego przyjaciele tylko mocniej wybuchli śmiechem. Chwilę później jednak już wszystko było w porządku i późnym wieczorem poszli spać.

The Devil Within | Historia Charlotte McGonagallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz