Grudzień rozpoczął się już na dobre, wszędzie było biało od śniegu, w powietrzu unosił się klimat zbliżających się świąt. Hogwart był przystrojony w bombki, łańcuchy, jemioły. Oczywiście najpiękniej wyglądała Wielka Sala w której stała ogromna choinka, a zaczarowany sufit emitował padający śnieg. Jutro był dzień powrotu do domów na święta, niektórzy byli już spakowani i oczekiwali z niecierpliwością na dzień powrotu do domu, niektórzy pisali zaległe prace, aby nowy rok zacząć bez żadnych zaległości i w spokoju spędzać miłe chwilę z rodziną. Szóstka przyjaciół właśnie siedziała na śniadaniu.
-Nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko leci.-westchnęła Nicki.
-Bardzo dobrze cię rozumiem, święta coraz bliżej. -rzekł Nott
-Mnie bardziej bardziej SUMy. To już za kilka miesięcy.-powiedział Zabini biorąc łyka soku.
-Nie będzie tak źle, jakoś sobie poradzimy.-próbowała go pocieszyć Charlie, lecz ten tylko zmroził ją wzrokiem.
-Kto sobie poradzi, ten sobie poradzi. Ty umiesz wszystko, a Draco nie mniej od Ciebie. Podobnie jak reszta z was. A ja? Już na samą myśl mam ciarki...
-Nie przejmuj się. Są o wiele gorsi, którzy zapewne dadzą radę, więc ty też powinieneś-rzekła Pansy wskazując na nieporadnego Neville'a, który siedział obok Harry'ego i w pewnym momencie niechcący wylał na niego cały sok z dyni. Wściekły Wybraniec wybiegł z sali, a cały stół Slytherinu wybuchł śmiechem.
-Macie rację.-rzekł krótko Blaise, gdy już opanował napad śmiechu.
-Więc się nie załamywać.I lepiej już się zbierajmy. Niedługo się zaczyna wróżbiarstwo.
-Świetny początek dnia. Ale na szczęście już jutro do domów i trochę odpoczniemy.-rzekł z uśmiechem Dracon.
-Zwłaszcza od tych debili z Gryffindoru-prychnęła Charlie.
-To będzie piękny czas.-rozmarzyła się Pansy.
-Ale to dopiero jutro. Teraz czeka nas wróżbiarstwo.-Nicki sprowadziła przyjaciółkę na ziemie i wszyscy ruszyli na lekcję.
5 godzin minęło stosunkowo szybko. Została ostatnia lekcja, według niektórych najgorsza.
-Jeszcze tylko godzina, dasz radę Theo, dasz radę.-mówił do siebie, co wywołało śmiech u jego przyjaciół.
-Theo bardzo pilnie potrzebuje przerwy od szkoły. Biedaczek zaczyna mówić do siebie.-westchnął Draco.
-Jeszcze będziemy musieli go odwiedzać u św. Munga.-zasmuciła się Charlie.
-Ha ha ha ha ha. Bardzo śmieszne.-burknął Nott.
-Spokojnie, przyjacielu, niedługo my wszyscy zwariujemy.-poklepał go po ramieniu Blaise.
-Zgadzam się, zważając na to ile czasu spędzamy z Gryfonami.-rzekła Pansy kręcąc niezadowolona głową.
W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję. Ślizgoni wraz z Gryfonami weszli do klasy i zajęli miejsca.
-No więc... dzisiaj zaczniemy przerabiać zaklęcia powodujące znikanie. Są łatwiejsze od zaklęć powodujących pojawianie się, które poznacie dopiero na poziomie OWUTEMów. Ale i tak zaklęcie, jakie dziś poznacie, należy do najtrudniejszych czarów, jakich wam przyjdzie dokonać podczas SUM.-zaczęła Minerwa-Szczerze wątpię, ale czy ktoś kiedykolwiek słyszał o tym zaklęciu?-zapytała i tak jak się spodziewała rękę podniosły dwie osoby.-Proszę! Panna Granger.
-Formułka Evanesco sprawia, że jakiś przedmiot, ożywiony lub nieożywiony, znika.-powiedziała dumna z siebie.
-Dobrze! 5 punktów dla Gryffindoru.-Hermiona uśmiechnęła się cwanie i spojrzała w stronę Charlie.-Może Charlotte nam coś dopowie?-spojrzała na córkę widząc wymianę zabójczych spojrzeń z Gryfonką.
![](https://img.wattpad.com/cover/88715914-288-k969308.jpg)
CZYTASZ
The Devil Within | Historia Charlotte McGonagall
FanficNa Charlotte spoczywa wielka presja. Musi dobrze się zachowywać, być dobrym i przykładnym człowiekiem tak jak jej matka. Na czas roku szkolnego wychowuje ją ciotka na przedmieściach Londynu, lecz tylko do 11 roku życia. Wtedy dostaje list z Hogwartu...