Rozdział 3

7.7K 343 152
                                    

- Dlaczego tak ci zależy, hm...? Przecież jestem tylko zwykłym dupkiem, który krzywdzi ludzi i ma na to wywalone... - powiedział cicho. Miał rację ale i tak będę uparty i go z tego wyciągnę.

----------------------------------------------

- Tęsknię za byłym Jiminem... - odparłem lekko zasmucony.

Jimin pov.
Jeszcze bardziej wtuliłem się w młodszego. Brakowało mi czyjejś bliskości.

- Jestem tutaj... - poczułem w oczach łzy. Pociągnąłem nosem. Zacisnąłem palce na koszulce chłopaka i szlochałem cicho. - t-tylko ty mnie nie dostrzegasz... - powiedziałem prawie niesłyszalnie. Okropnie bolała mnie noga ale starałem się nie zwracać na to uwagi.

- Nie płacz ChimChim... - przytulił mnie mocno. - ciężko jest dostrzec prawdziwego ciebie... - głos chłopaka lekko zadrżał. Siedziałem cicho w bezruchu.

- Po co to robisz Jungkookie? Dlaczego? - szepnąłem i przygryzłem wargę. Chciałem usłyszeć tą krzywdzącą prawdę.

- J-ja... Aish Hyung ja tego nie potrafię... - chłopak wprost się zaciął a na jego twarzy znajdowały się rumieńce.

- Czyli nie wiesz po co to robisz... - westchnąłem. Odsunąłem się od chłopaka i wstałem z krzesła. Zignorowałem ból i pokierowałem się w stronę drzwi. Zacząłem ubierać kurtkę i buty.

- Hyung! - złapał mnie za rękaw kurtki. - ty znowu mnie krzywdzisz... - głos chłopaka wręcz się załamał.

- Czym kurwa?! Chcę się tylko wynieść z twojego życia i przestać sprawiać ci problemy! - nie wyszarpałem ręki, bo prawdopodobnie bym się przewrócił.

- Jesteś moim przyjacielem, nie chcę byś sam siebie wyniszczał. - przytulił się do mnie. Zatkało mnie, nie powiem.

- I tak nie mam tu ubrań... - nadal stałem w drzwiach oszołomiony. Westchnąłem. - puść mnie, zaraz wrócę... - zacisnął dłoń jeszcze mocniej na mojej ręce.

- Jedyne gdzie możesz iść to do szpitala. Z tą nogą cię nigdzie nie puszczę. - powiedział stanowczo. Przewróciłem oczyma.

- To nawet zwichnięte nie jest... - mruknąłem znudzony.

- Zwichnięte pf... Ty to masz złamane! - powiedział z dużym naciskiem na "złamane".

- To udowodnij... - prychnąłem i lekceważąc słowa młodszego stanąłem na zranionej nodze. - kurwa... - syknąłem.

- Teraz mi się poddasz? - zapytał a w jego oczach widziałem iskierki nadziei. Westchnąłem zrezygnowany.

- Niech ci będzie... a co z tego będę miał?

- Może ci się dam...? - zarumienił się i ubrał kurtkę wraz z butami.

- Ty też idziesz do lekarza. Masz chyba gorączkę. - przyłożyłem dłoń do czoła chłopaka. W odpowiedzi dostałem śmiech młodszego.

- Chodź Hyung. - zaśmiał się i wziął kluczyki do samochodu.

- Eh... niech ci będzie... - wyszedłem na korytarz. Dlaczego życie aż tak bardzo mnie nienawidzi? Wpatrywałem się w swoje buty.

- Chodź, pomogę ci - położył moją rękę na swoich plecach i w taki sposób pomału doszliśmy do auta.

Usiadłem na przednim siedzeniu i włączyłem radio. Życie mnie nienawidzi... tak jak wszyscy i cały świat rzeczy martwych. Zamknąłem oczy a po kilku minutach samochód się zatrzymał.

- Hyung, już jesteśmy. - usłyszałem miły głos Jeona. Otworzyłem zaspane oczy i przetarłem je piąstkami.

- To boli... - mruknąłem nie chcąc wstawać z siedzenia.

Addicted || Jikook [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz