Rozdział 18

2.7K 183 101
                                    

- Nie rozumiesz, że cię nienawidzę?! Przez tak długi czas wmawiałeś mi, że mnie kochasz, aż sam się zakochałem a teraz przez ciebie cierpię. Nie chcę cię już widzieć na oczy. Nasza znajomość kończy się w tym miejscu. - głos mu się załamał.
----------------

Sam zalałem się łzami.

- Do zobaczenia... - westchnąłem. Poddałem się i wyszedłem z pokoju. On ze mną zerwał, on to zrobił... załamałem się. Wybiegłem z tego domu mając na sobie tylko buty. Tae chyba też, nie interesowało mnie to.
------------------

Jimin pov.
Płakałem przez kolejne kilka godzin. Nie chciałem widzieć, słyszeć ani znać Jungkooka a jednak tęskniłem. Brakowało mi go. Chciałem go przytulić i wyjaśnić sobie wszystko. Poświęciłem dla niego tyle czasu, który okazał się być zmarnowany. Teraz nie potrafię normalnie funkcjonować. Przeprowadziłem się do rodziców w Pusan. Cieszyłem się chociaż z tego, że zaakceptowali w końcu moją orientację. Jestem niczym innym jak wrakiem człowieka.

Poczułem wibracje w kieszeni. Spojrzałem na wyświetlacz."Taehyung." Wsłuchiwałem się chwilę bez zainteresowania w dzwonek aż w końcu odebrałem znudzony.

- Hallo? - zapytałem nie chętnie.

- Jimin, bo ja wiem że nie chciałeś go widzieć i słyszeć ale... - przerwał na chwilę. - chciałbyś się z nim pożegnać?

- Co? - mruknąłem. - jeśli chcesz sobie ze mnie żartować to daruj sobie. Nie czuję się najlepiej. - przytrzymałem telefon dociskając go do ramienia i wolnymi rękami odpaliłem papierosa. Zaciągnąłem się dymem.

- Nie żartuje - warknął. - Jungkook leży w szpitalu, a jego godziny  życia są policzone.

- Taehyung, daruj sob... Co?! - wydarłem się do słuchawki nic nie rozumiejąc.

- Jungkook umrze... rozumiesz? - jego głos zadrżał.

- J-ja nie rozumiem... - zaszkliły mi się oczy. Nadal go kochałem, nie życzyłem Kookiemu żadnej krzywdy ani niczego. - Kłamiesz prawda? - zacząłem się histerycznie śmiać.

- Nie kłamie... - zdenerwował się. - a zresztą, on już umarł... - westchnął i się rozłączył.Telefon wypadł mi z dłoni. Moje życie już dawno straciło sens. W oczach cały czas miałem łzy. On już nie wróci.Co ja zrobiłem? Jak ja mogłem? Miłość zaczęła mnie wyniszczać. Zapomniałem już o seksie i innych aktach.Z dnia na dzień coraz bardziej chciałem umrzeć. Pomagałem sobie w tym papierosami.

Miałem już dość rodziców, potrafili się mnie tylko wypytywać. Zadzwoniłem do Yoongiego prosząc czy mogę przyjechać na parę dni.

Oczywiście zgodził się. Wstałem z podłogi obolały i powoli zacząłem pakować rzeczy. Nie powiem ojcu, że wyjeżdżam niech myślą, że uciekłem. Po kilku minutach stałem już z walizką przed domem rodziców. Wsiadłem do auta i pokierowałem się w stronę Seulu. Czeka mnie kilku godzinna podróż.
-------------------

W końcu w tym pięknym mieście. Jak dawno tu mnie nie było... wysiadłem z samochodu i wyciągnąłem walizki.

- Cześć,  Jimin! - Yoongi rzucił mi się na szyję.

- Cześć Minnie - uśmiechnąłem się smutno i odwzajemniłem uścisk. - dzięki, że pozwoliłeś mi zostać tu na kilka dni.

- Coś się stało? - zapytał zdziwiony pomagając mi z torbami.

- Dużo się stało. - powiedziałem cicho i zacisnąłem palce na koszulce starszego. Spuściłem głowę opierając ją o tors starszego.

- Jimin? - zapytał zaskoczony.

Addicted || Jikook [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz