Rozdział 11

4.4K 229 118
                                    

- O ile Pana stan się nie pogorszy za parę dni będzie Pan w domu. - uśmiechnął się lekarz do młodszego. Przyglądałem się chłopakowi szczęśliwy. Po chwili posmutniałem przypominając sobie o tym, że stracę Jungkooka.  Wyjedzie na drugi koniec Korei i zapomni o mnie. Znajdzie sobie dziewczynę lub lepszego chłopaka a ja będę tu trwał bez celu.

Młodszy nadal miał smutny wyraz twarz. Lekarz wyszedł a młodszy przybliżył się do mnie. Spuściłem głowę. Zostań proszę... Zamknąłem oczy.

- Hyung? - położył się bliżej mnie.

- Tak? - powiedziałem cicho. Westchnąłem i wysiliłem na sobie uśmiech.

- Co się dzieje? Nie musisz udawać. - oparł się na łokciach

- Nie wyjeżdżaj, błagam... - powiedziałem cicho. Usiadł na łóżku chwiejąc się a zarazem syknął przez ból

- Leż, nie wstawaj. - powiedziałem cicho.

- Nie.. - powiedział cicho. - Hyung dlaczego chcesz mnie mieć przy sobie? Ty mnie przecież nienawidzisz...

Zabolało, bardzo. Wziąłem głęboki wdech.

- A ty mnie nie słuchasz... - schowałem twarz w dłoniach. Chłopak mnie przytulił.

- Przepraszam... nie czuję się pewnie. A po tym jak wyszedłeś. Zostawiłeś... - zaczął szlochać. Wtuliłem się w młodszego.

- Myślałem, że beze mnie będziesz miał lepsze życie. - westchnąłem.

- Myliłeś się. - rzucił szlochają.

- Widzę. - odpowiedziałem krótko. - co mogę zrobić, żebyś mi wybaczył?

- Co masz zrobić? Powinieneś wiedzieć... - położył się bez silni.

- Kookie... nie wiem co chodzi ci po głowie. Jesteś jak zagadka, której nie da się rozwiązać... - powiedziałem cicho.

- Ty zwłaszcza. - mruknął

- Jungkook, proszę. - spuściłem głowę. Wszystko zepsułem. Po prostu pogodzę się z samotnością.

- Jimin? - powiedział to z złowieszczym uśmiechem.

- Tak? - zamknąłem oczy, żeby nie uronić żadnej łzy.

- I tak Ci płyną łzy... - mruknął. - ja Ci już wybaczyłem.

Przestałem się hamować. Rozpłakałem się jak małe dziecko. Znowu. Przy Jungkooku byłem całkiem innym człowiekiem. Zmieniłem się, na dobre. Wcisnął się na moje kolana. Zauważyłem jak tylko jego bandaż się rozwinął. Przytulił się do mnie bardzo mocno.

- Nie płacz, proszę.

Przytuliłem delikatnie młodszego tak, żeby nie sprawić mu bólu.

- Przepraszam, przepraszam, przepraszam... - powtarzałem cicho. Był strasznie lekki. Jak on mógł tyle stracić na wadze?

- Poniżasz się tylko...

- Wiem, dla ciebie mogę. - próbowałem się ogarnąć. - naprawdę cię przepraszam.

- Tak wiem że przepraszasz... - powiedział spokojnie. - ale nadal nie wiem czy... - przerwał. - nie ważne - westchnął.

Podniosłem wzrok na chłopaka. Chciałem mu wszystko uświadomić. Pocałowałem go delikatnie. Głaskałem Jungkooka po plecach przytrzymując go jedną ręką w pasie.Młodszy odwzajemnił pocałunek.

Po chwili przerwałem pocałunek przez stan chłopaka. Nie chciałem, żeby cokolwiek mu się stało a wszystko co Kookie zrobił poszło się jebać. Nie chcę go skrzywdzić, znowu.

Addicted || Jikook [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz