Rozdział 19

2.8K 160 140
                                    

- Błagam Cię... on na pewno by nie chciał żebyś umarł - westchnąłem.

- Ale ja chcę być razem z nim. - znowu tulił się do mnie mocząc mi całą koszulkę.

- Jimin... skąd wiesz że znajdziesz się tam gdzie on? - Ja już nie wiem co mówię...

- Nie wiem, ale chcę spróbować. - powiedział cicho.

- Nie rób tego... - westchnąłem.

- Mogę iść się przejść? - uśmiechnął się smutno.

- Oczywiście.  Nie zrób sobie krzywdy, proszę - puściłem młodszego.

Jimin pov.
- Dziękuję Hyung. - uśmiechnąłem się sztucznie choć w miarę wiarygodnie i starłem łzy. Od razy pobiegłem ubrać kurtkę i buty.Wyszedłem z domu i od razu wiedziałem gdzie się kierować.

Przechadzałem się przez ulice szczerząc. Byłem szczęśliwy, bo w końcu mogłem dołączyć do Jungkooka. Po kilkunastu minutach znalazłem się przy moście. Oceniłem w mniej więcej którym miejscu mogło być najgłębiej i poszedłem tam. Przypatrywałem się bezsensownym lusterkom. Po co one tu w ogóle są? Chyba wiem jak okropnie wyglądam na co dzień.

Jungkook pov.
W końcu mogłem wrócić do domu. Tae już czekał, na mnie. Wsiadłem do samochodu. Nadal dręczyła mnie myśl że Yoongi się dowiedział, że jednak żyję. Taehyung oczywiście się ze mnie śmiał, a dokładniej z włosów.

Oparłem się o pas i przymknąłem lekko oczy. Byłem zmęczony po nocnej zmianie. Po kilkunastu minutach samochód się zatrzymał. Otworzyłem oczy zdezorientowany. Staliśmy w korku. Nie dziwiłem się gdyż przejeżdżaliśmy przez most. Spojrzałem na szybę z mojej strony i zamarłem. Znajoma ruda czupryna. Jimin przechodził przez barierkę.

- Muszę wysiąść, Hyung. - odpiąłem pasy i wysiadłem z samochodu. Przemknąłem się między samochodami.

- ChimChim! -Złapałem za rękaw kurtki Jimina i przyciągnąłem do siebie.Dzieliła nas ta felerna barierka. Starszy wolno przetwarzał fakty.

- J-Jungkook? - wpatrywał się we mnie przez łzy.

- Tak to ja - oczy mi się zaszkliły.

- A-ale... nic nie rozumiem. Wiem, że to moja wyobraźnia. Nie raz już tak miałem. - powiedział niewzruszony i wyrwał rękę. - Jungkook nie żyje. - skwitował.

- To ja! Jimin! To było kłamstwo! - krzyknąłem przez łzy.Rozłożył ręce na boki i wpatrywał się w dół. Słyszałem jego szloch i ciche łkanie.Przeszedłem przez tą barierkę i stanąłem obok starszego. Złapałem znowu jego kurtkę, przyciągnąłem do siebie i przytuliłem. - Jimin, opanuj się proszę - wyszlochałem. Poczułem jak mnie obejmuje.

- Co to miało być? - powiedział cicho. - dlaczego go całowałeś? Dlaczego mnie okłamałeś? Dlaczego mnie ratujesz i dlaczego żyjesz?

- Pytania zostaw na potem... Chodź na drugą stronę, tam jest bezpieczniej...  - wyszeptałem przytulając do siebie Jimina.Starszy przeszedł pierwszy. Cały się trząsł. Chwilę później zrobiłem to samo.przytuliłem go mocno do siebie. Płakał...

- Ci~ już wszystko dobrze, Jimin... - szeptałem spokojnie.

- Prze-przepraszam. - powiedział cicho.

- Nie przepraszaj Hyung... - westchnąłem. To ja Cię muszę przeprosić... - To moja wina - powiedziałem lekko ściszonym głosem. Nadal szlochał.

- Wiesz jak ciężko jest żyć bez celu?

- Niestety nie... - westchnąłem. Nic nie wiem o życiu... Jestem debilem...

Addicted || Jikook [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz