Rozdział 2.20 [KONIEC]

2.1K 112 82
                                    

- Ale... po co mam tu siedzieć? - spoglądałem w podłogę.

- Zrozum, że on ciebie potrzebuje. - warknął. - jeśli ty odejdziesz on pewnie da sobie spokój.

- Skąd to wiesz? - zapytałem zrezygnowany

- On cię kocha. - westchnął.

- I co to ma do tego?

- A z resztą... Wracaj do domu

- Dziękuję - powiedziałem cicho i wyszedłem z pomieszczenia. Pękała mi głowa. Musiałem coś zrobić, żeby się rozluźnić.
--------------------------------------------

Jungkook pov.
Otworzyłem oczy i rozejrzałem się. Na krześle siedział Tae. Stęknąłem przez ogromny ból kiedy chciałem chociażby ruszyć ręką. Wpatrywałem się w Taehyunga przestraszony. Nie miałem nawet siły na mruganie. Zamknąłem znowu oczy. Usłyszałem skomlenie ChimChim'a. Mój wierny piesek. Na pewno bardziej wierny niż Jimin... Wskoczył na łóżko i położył się obok mnie. Ciężko mi się oddychało co jeszcze tylko bardziej pogarszało sprawę.

Chim Chim to w sumie mój jedyny przyjaciel. Bezsilnie przytuliłem szczeniaka. Usłyszałem jak zaburczało mu w brzuszku, a po chwili polizał delikatnie moją twarz. Czyli nic nie jadł...

- T... Ta-Tae... - powiedziałem z ledwością

- Tak, Kookie? - Zapytał z troską w głosie.

- Na... Nakarm ChimChim'a, b-błagam...

- Dobrze... - Westchnął. - Chodź ChimChim - Zawołał pieska.

- Dzie...dziękuję - wychrypiałem.szczeniak pobiegł za starszym. Zamknąłem znowu oczy.
Po kilkunastu minutach zasnąłem kompletnie wyczerpany
---------------------------------------------

Minęło trochę zanim potrafiłem samodzielnie wstać. Przynajmniej półtorej tygodnia. Kiedy patrzyłem się przez okno do pokoju weszła pielęgniarka. Podniosłem się i spojrzałem na kobietę.

- Dzień dobry, Panie Joen - Uśmiechnęła się.

-Dzień dobry... - mruknąłem

- Jak się Pan czuję?

- Źle. - usiadła na przeciwko mnie na krześle.

- Chce Panu przekazać dość ważną informację.

- Jaką?

- Pana stan jest dość słaby i niestety będzie potrzebna ważna operacja.

- A co jeśli się nie zgodzę? I tak nie mam pieniędzy

- Może się to zakończyć śmiercią... - Westchnęła.

- Nie mam już po co i dla kogo żyć.

- Zostawie Pana samego... - Powiedziała i wyszła z pokoju.
----------------------------------------------

Taehyung pov.
Siedziałem w samochodzie z Yoongim jadąc do Jungkooka. Straszy zatrzymał auto pod budynkiem szpitala. Wysiadłem z niego bez zastanowienia. Martwiłam się o Kookiego. Po kilkunastu minutach stałem już przed drzwiami pokoju Jungkooka. Czekałem jeszcze chwilę na Sugę aż coś załatwi.

Przyszedł po następnych paru minutach. weszliśmy do środka. Szczeniak pobiegł i wskoczył na łóżko Joena jako pierwszy. Jungkook wziął pieska na ręce i głaskał. Spojrzał na nas wzdychając

- Cześć - Mruknął.

- Jak się czujesz? - usiadłem na brzegu łóżka uśmiechając się.

- źle, okropnie. Mam dalej wymieniać?

Addicted || Jikook [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz