21. "Chciałam więcej" *Katniss* ~V

144 12 5
                                    

Nie czuję całego ciała. Nie wiem dlaczego leżę skoro muszę biec, uciekać.

 Zaraz... gdzie jest zwój druta? Uchylam powieki i już wiem, że od areny dzielą mnie kilometry. Czuję delikatne falowanie, charakterystyczne dla lotu poduszkowcem więc zapewne całkiem niedawno Haymitch uratował nas z areny. Rozszerzam oczy, przyzwyczajając się do jasności. Unoszę się na łokciach i spoglądam od razu na lewo gdzie leży związany Peeta. Dlaczego nie jestem związana?

Ściągam maskę, która nie jest już mi potrzebna i odzywam się cicho.

-Peeta... 

Mellark spogląda na mnie z niedowierzaniem i uśmiecha się. Już ma coś powiedzieć gdy drzwi przesuwają się i wchodzi dwóch strażników pokoju. Kompletnie nie rozumiem tego co się dzieje. Jeden z nich chwyta mnie za ramiona a drugi staje na końcu pomieszczenia, ponieważ Peeta i tak jest przywiązany do łóżka

-Gdzie jest Haymitch?! Co się tutaj dzieje?! 

Podnoszę głos, szarpiąc się gdy nagle słyszę śmiech. Właśnie ten śmiech, którego nie chciałabym już nigdy usłyszeć. Przerażona, zdezorientowana ale przede wszystkim oszukana, patrzę na Snowa, który dławi się krwią ze śmiechu. 

-Haymitch Ci już nie pomoże. -mówi po chwili, wciąż się uśmiechając dodaje -Nikt Ci nie pomoże.

-Co ty tutaj robisz? Gdzie jest reszta? - zaczynam się wypytywać nie wierząc w to co właśnie się dzieje.

-Sądziłem, że jesteś trochę mądrzejsza ale pozwól, że Cię uświadomię. - mówi i podchodzi powoli do mnie. Peeta próbuje się wyszarpać pasom lecz jego starania są z góry skazane na porażkę. 

-Igrzyska się skończyły. Ty nie żyjesz, tylko jego szukają. Podłożyliśmy ciało. Możesz być pewna, że ciebie nikt nie będzie wypatrywał gdy już przyjdą po Mellarka.

Nie wierzę w to co słyszę. Peeta zaczyna się drzeć a ja nie jestem w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. Mellarkowi wstrzykują coś przez co przez chwilę szepcze wyzwiska by po chwili zasnąć. W moich oczach stoją łzy i nie jestem w stanie zapanować nad nimi. 

-Nic nie powiesz? 

-Czemu to robisz? - pytam patrząc w podłogę, bo nie mogę dłużej na niego spoglądać. 

-Bo mogę. Poza tym nie zadawaj pytań, na które znasz odpowiedź. Marnujesz swój pozostały czas.

-Dlaczego mnie teraz nie zabijesz? 

-Ponieważ nie mogę Ci dać umrzeć tak zwyczajnie. - uśmiecha się, słyszę to w jego głosie, bo wciąż nie patrzę.

Zapada cisza, a Snow stoi jakby jeszcze na coś czekał.
W końcu podnoszę wzrok i odzywam się

-Nienawidzę Cię.

-Myślę, że moja nienawiść jest silniejsza. Ale spokojnie, zdążysz mnie w niej dogonić. To ci mogę obiecać.

Zostawia mnie samą ze śpiącym Peetą, bo nawet strażnicy odchodzą. Wiedzą, że nic nie mogę zrobić.

Emocje ani na chwilę nie opuszczają mnie. 

Od nienawiści aż do strachu - gameta uczuć, która mną owładnęła była nie do opisania. Patrzyłam na Peetę głaszcząc go po włosach. Uśmiechał się przez sen. 

Czy mogłam powiedzieć 'na szczęście jesteśmy w tym razem' czy może to powinno być moim największym zmartwieniem.

Nie wiedziałam ile minęło od czasu ściągnięcia nas z areny. Za to wiedziałam, że jeśli po nas pofatygował się sam Snow, nie mogło nas czekać nic dobrego.
Kątem oka patrzyłam na Peetę, lecz gdy tylko poczuł mój wzrok, odwróciłam spojrzenie. Nie wiedziałam kompletnie jak zareagować. Byliśmy prowadzeni przez jasne korytarze pałacu Snowa, coraz niżej, a światło niknęło w mroku. Nie potrafiłam w tamtej chwili dokładnie ocenić ile będziemy uciekać i jakich przejść do tego użyć.

Don't Let Me Down II T.H.G || Igrzyska Śmierci || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz