Jak dobrze znać ulubiony kolor swojego wroga. Ciekawe jak to wykorzystam na arenie?
Denerwował mnie Peeta swoimi pytaniami. Wiedziałam, że chciał uśpić moją czujność, przez co sam mógłby wygrać i tym samym przeżyć to, chociaż wątpiłam że ktokolwiek w tych Igrzyskach może wygrać.
-Popatrz tam - wskazałam z fałszywym uśmiechem, palcem na okno pociągu. - Zachód słońca - uśmiechnęłam się słodko i widziałam jak podejrzliwie zerka na mnie Peeta jednak w końcu spojrzał przez okno.
Wstałam z kanapy i pochyliłam się nad uchem Peety mówiąc:
-Widzisz słońce? Naciesz się nim póki możesz podziwiać je z ziemi - wyszeptałam wprost do ucha po czym odsunęłam się i wyszłam z pokoju śmiejąc się cicho.
Gdy tylko wyszłam z pokoju, od razu tego pożałowałam bo w zasięgu mojego wzroku pojawił się Haymitch, pytając gdzie jest Peeta. Chciałam przejść obojętnie ale zatrzymał mnie
-Niepokoi mnie twoje zadowolenie na twarzy - powiedział trzymając mnie za przedramię, jednak ja wciąż z uśmiechem, szarpnęłam się i odpowiedziałam dość niezrozumiale jak dla pijanego mentora:
-Chyba o to chodzi, by rozmowy z Peetą dawały mi krótką radość z tego, że mam kontrolę nad jego marną egzystencją. - powiedziałam całując go w policzek i odchodząc w stronę swojego pokoju.
Następnego dnia obudziłam się wypoczęta jednak gdy tylko spojrzałam na fotografię Prim i mamy, zrobiło mi się okropnie zimno i cały dobry humor prysnął, na samo wspomnienie utraconej rodziny.
Wyszłam w szlafroku na śniadanie, które czekało na mnie w kuchni czyli środkowym pomieszczeniu w pociągu. Effie już nalewała wszystkim herbaty, oprócz Haymitchowi, który popijał już coś co bynajmniej było sokiem.-Ktoś kto postawił fotografię mojej siostry i matki przy moim łóżku, albo chce żebym pozabijała Was tutaj albo zrobiła to już po wygranej - wymruczałam zbliżając się do stołu - A w twoim przypadku na arenie - zwróciłam się do Peety, siadając z daleka od niego.
Widziałam jak zaciska dłonie w pięści i tylko spojrzenie Haymitcha powstrzymywało mnie przed zachichotaniem z zadowolenia.
Dobry humor wrócił i nie zamierzałam zmarnować go.-Może będziesz pierwszą, która zginie bo nie będziesz potrafiła ustać nawet na tarczy - odparł złośliwie Peeta a ja wzruszyłam ramionami
-Jak idzie twoje indywidualne szkolenie z Haymitchem? Czy odkryłeś w sobie większe pokłady talentu niż pieczenie tortów - zadrwiłam a Peeta aż się gotował ze złości. Nie to, żebym ja się nie złościła w tamtym momencie ale przynajmniej maskowałam to zadowolonym acz sztucznym uśmiechem satysfakcji.
-Katniss, zachowuj się przy stole - pouczyła mnie Effie a ja mając to kompletnie gdzieś, przeprosiłam
-Haymitch odkrył, że nawet te pieczenie tortów przyda się na arenie - odpowiedział zadowolony ze swoich słów Peeta a ja wiedziałam, że to nie koniec i coś szykuje specjalnego dla mnie.
-Czyżbyś zamierzał mi gotować na arenie? Kochany jesteś ale będziesz już martwy zanim zdążysz znaleźć wodę by dodać ją do ciasta - zamrugałam kilka razy do niego.
-Możliwe, że zajmie Ci trochę znalezienie mnie. - odpowiedział dość tajemniczo wiec przymrużyłam powieki słuchając go - Sztuka kamuflażu, mówi Tobie coś takiego, kochanie?
-Wybacz, kochanie - położyłam na ostatnie słowo nacisk - Ale słuchając o sztuce kamuflażu, spadła moja ochota na śniadanie. - powiedziałam wstając od stołu.
Zdziwiło mnie to, że Haymitch milczał ale gdy tylko powiedziałam "Jesteś aż tak głupi, że potrzebujesz pomocy pijanego mentora?", owy mentor uderzył pięścią w stół wstając w taki sposób, że krzesło , na którym siedział, poleciało do tyłu.
-Masz w tej chwili przestać i przeprosić za swoje zachowanie. Za dużo sobie pozwalasz a takim zachowaniem nie zyskasz sponsorów... - powiedział ale przerwałam mu
-Nie potrzebuję ich!
Tym razem to on mi przerwał mówiąc:
-Na poprzednich Igrzyskach nie przeżyłabyś i nie stałabyś tutaj gdyby nie sponsorzy i ja! Okaż trochę szacunku, nie Peecie, nie Effie, bo oni mają Ciebie gdzieś ale mi, bo pomagałbym także Tobie gdybyś nie zachowywała się jak rozpieszczona księżniczka, którą nie jesteś! - krzyczał do mnie a ja miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami, brakowało tylko dwóch słów takich jak "przestań udawać" albo "żyj teraźniejszością" lub "zapomnij". Wszystkiego mogłam posłuchać.
Ale nie umiałam.
Nie chciałam teraz myśleć o wszystkich błędach więc najzwyczajniej w świecie podeszłam szybko do Haymitcha i próbując mu cokolwiek zrobić zaczęłam żałośnie popychać go pięściami gdy poczułam jak Peeta odciąga mnie do tyłu. Effie krzyczała na nas żebyśmy przestali w tej chwili. Gdy się opanowałam Effie kazała mi iść do siebie co z wielką chęcią uczyniłam, bo ziałam w tamtym momencie dosłownie ogniem.
Czyżbym na prawdę zasłaniała się przykrywką rozpieszczonej księżniczki? A może rzuciłam się na Haymitcha właśnie przez to, że taka jestem? Może właśnie taka jestem i to mnie boli.
____________________________________________
Heej :D Część pierwsza rozdziału za Nami <3
Wypatrujcie uważnie drugiej części, stworzonej przez Laurę ;*Buziaki
~V.
CZYTASZ
Don't Let Me Down II T.H.G || Igrzyska Śmierci || ZAWIESZONE
FanficOczami Peety i Katniss. Co jeśli udawana miłość w pierwszych Igrzyskach, przerodzi się w nienawiść do drugiej osoby? Katniss i Peeta po 74. Igrzyskach Głodowych jeszcze bardziej nie potrafią siebie zaakceptować. Na co dzień unikają się wzajemnie ja...