1. "Może właśnie taka jestem i to mnie boli" *Katniss* ~V.

390 28 7
                                    

Jak dobrze znać ulubiony kolor swojego wroga. Ciekawe jak to wykorzystam na arenie?

Denerwował mnie Peeta swoimi pytaniami. Wiedziałam, że chciał uśpić moją czujność, przez co sam mógłby wygrać i tym samym przeżyć to, chociaż wątpiłam że ktokolwiek w tych Igrzyskach może wygrać. 

-Popatrz tam - wskazałam z fałszywym uśmiechem, palcem na okno pociągu. - Zachód słońca - uśmiechnęłam się słodko i widziałam jak podejrzliwie zerka na mnie Peeta jednak w końcu spojrzał przez okno.

Wstałam z kanapy i pochyliłam się nad uchem Peety mówiąc:

-Widzisz słońce? Naciesz się nim póki możesz podziwiać je z ziemi - wyszeptałam wprost do ucha po czym odsunęłam się i wyszłam z pokoju śmiejąc się cicho.

Gdy tylko wyszłam z pokoju, od razu tego pożałowałam bo w zasięgu mojego wzroku pojawił się Haymitch, pytając gdzie jest Peeta. Chciałam przejść obojętnie ale zatrzymał mnie

-Niepokoi mnie twoje zadowolenie na twarzy - powiedział trzymając mnie za przedramię, jednak ja wciąż z uśmiechem, szarpnęłam się i odpowiedziałam dość niezrozumiale jak dla pijanego mentora:

-Chyba o to chodzi, by rozmowy z Peetą dawały mi krótką radość z tego, że mam kontrolę nad jego marną egzystencją. - powiedziałam całując go w policzek i odchodząc w stronę swojego pokoju.

Następnego dnia obudziłam się wypoczęta jednak gdy tylko spojrzałam na fotografię Prim i mamy, zrobiło mi się okropnie zimno i cały dobry humor prysnął, na samo wspomnienie utraconej rodziny. 
Wyszłam w szlafroku  na śniadanie, które czekało na mnie w kuchni czyli środkowym pomieszczeniu w pociągu. Effie już nalewała wszystkim herbaty, oprócz Haymitchowi, który popijał już coś co bynajmniej było sokiem.

-Ktoś kto postawił fotografię mojej siostry i matki przy moim łóżku, albo chce żebym pozabijała Was tutaj albo zrobiła to już po wygranej - wymruczałam zbliżając się do stołu - A w twoim przypadku na arenie - zwróciłam się do Peety, siadając z daleka od niego.

Widziałam jak zaciska dłonie w pięści i tylko spojrzenie Haymitcha powstrzymywało mnie przed zachichotaniem z zadowolenia. 
Dobry humor wrócił i nie zamierzałam zmarnować go.

-Może będziesz pierwszą, która zginie bo nie będziesz potrafiła ustać nawet na tarczy - odparł złośliwie Peeta a ja wzruszyłam ramionami

-Jak idzie twoje indywidualne szkolenie z Haymitchem? Czy odkryłeś w sobie większe pokłady talentu niż pieczenie tortów - zadrwiłam a Peeta aż się gotował ze złości. Nie to, żebym ja się nie złościła w tamtym momencie ale przynajmniej maskowałam to zadowolonym acz sztucznym uśmiechem satysfakcji.

-Katniss, zachowuj się przy stole - pouczyła mnie Effie a ja mając to kompletnie gdzieś, przeprosiłam 

-Haymitch odkrył, że nawet te pieczenie tortów przyda się na arenie - odpowiedział zadowolony ze swoich słów Peeta a ja wiedziałam, że to nie koniec i coś szykuje specjalnego dla mnie.

-Czyżbyś zamierzał mi gotować na arenie? Kochany jesteś ale będziesz już martwy zanim zdążysz znaleźć wodę by dodać ją do ciasta - zamrugałam kilka razy do niego.

-Możliwe, że zajmie Ci trochę znalezienie mnie. - odpowiedział dość tajemniczo wiec przymrużyłam powieki słuchając go - Sztuka kamuflażu, mówi Tobie coś takiego, kochanie?

-Wybacz, kochanie - położyłam na ostatnie słowo nacisk - Ale słuchając o sztuce kamuflażu, spadła moja ochota na śniadanie. - powiedziałam wstając od stołu.

Zdziwiło mnie to, że Haymitch milczał ale gdy tylko powiedziałam "Jesteś aż tak głupi, że potrzebujesz pomocy pijanego mentora?", owy mentor uderzył pięścią w stół wstając w taki sposób, że krzesło , na którym siedział, poleciało do tyłu.

-Masz w tej chwili przestać i przeprosić za swoje zachowanie. Za dużo sobie pozwalasz a takim zachowaniem nie zyskasz sponsorów... - powiedział ale przerwałam mu

-Nie potrzebuję ich!

Tym razem to on mi przerwał mówiąc:

-Na poprzednich Igrzyskach nie przeżyłabyś i nie stałabyś tutaj gdyby nie sponsorzy i ja! Okaż trochę szacunku, nie Peecie, nie Effie, bo oni mają Ciebie gdzieś ale mi, bo pomagałbym także Tobie gdybyś nie zachowywała się jak rozpieszczona księżniczka, którą nie jesteś! - krzyczał do mnie a ja miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami, brakowało tylko dwóch słów takich jak "przestań udawać" albo "żyj teraźniejszością" lub "zapomnij". Wszystkiego mogłam posłuchać.

Ale nie umiałam.

Nie chciałam teraz myśleć o wszystkich błędach więc najzwyczajniej w świecie podeszłam szybko do Haymitcha i próbując mu cokolwiek zrobić zaczęłam żałośnie popychać go pięściami gdy poczułam jak Peeta odciąga mnie do tyłu. Effie krzyczała na nas żebyśmy przestali w tej chwili. Gdy się opanowałam Effie kazała mi iść do siebie co z wielką chęcią uczyniłam, bo ziałam w tamtym momencie dosłownie ogniem. 

Czyżbym na prawdę zasłaniała się przykrywką rozpieszczonej księżniczki? A może rzuciłam się na Haymitcha właśnie przez to, że taka jestem? Może właśnie taka jestem i to mnie boli.

____________________________________________

Heej :D Część pierwsza rozdziału za Nami <3 

Wypatrujcie uważnie drugiej części, stworzonej przez Laurę ;*Buziaki
~V.

Don't Let Me Down II T.H.G || Igrzyska Śmierci || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz