18."Ja wbrew pozorom nie miałem rodziny" *Peeta* ~L

219 16 9
                                    

  Biegnę za nią od razu. Moja proteza robi przy tym niezły hałas. Wszystkie zarośla które Katniss odgarnia rękoma ja odcinam maczetą. Powinniśmy być całkowicie cicho zaś jest kompletnie na odwrót. Pot leci mi z czoła. Na arenie jest okropnie wysoka temperatura a jedynym źródłem zimnej wody jest jezioro na środku. Niestety nie możemy tam iść, gdyż był by to najgłupszy pomysł na świecie zważając na to, że jest tam teraz wiele trybutów który tylko planują jak nas zabić. 

-Daj mi spokój Peeta!- wrzeszczy na cały głos. Podbiegam do niej jak najszybciej potrafię i zakrywam jej usta dłonią. 

-Zamknij się.- mówię cicho.- Zdajesz sobie sprawę, że w tym momencie zdradzasz naszą pozycję?- próbuję do niej dotrzeć. Jednak ta gryzie mnie w rękę na co zabieram ją.- Dobrze się czujesz?- pytam z irytacją w głosie

 -Na pewno lepiej od ciebie.- wzrusza ramionami jednocześnie wywracając oczami.

 -Zachowujesz się jak dziecko wiesz?- pytam retorycznie.- Jak głupie rozkapryszone dziecko które nie potrafi nad sobą zapanować.- Wzrok Katniss jest pełen zdziwienia. Nie odzywa się więc pewnie oczekuję dalszej części tego co powiem. -Wszystko co robisz wpływa na twoją niekorzyść, kocham cię i się martwię nie chcę cię stracić więc błagam uważaj na siebie.

Mówię by nie wpaść w jakieś kłopoty. Ludzie z Kapitolu oczekiwali miłosnych igraszek i słodkich scenek. Jednak oni nie wiedzą jak to jest, przeżyć coś niewyobrażalnego. Pocałunki i inne "miłosne" sprawy są nam teraz najmniej potrzebne. Nie wiedzą jak to jest drugi raz zostać wypchniętym na pewną śmierć. Wiemy oboje, że może i pierwszy raz się nam udało jednak tym razem nikt nam nie odpuści. Nie dadzą za wygraną.- Za wszelką scenę chcę cię uratować.

Po głębokim uspokajającym wdechu poszedłem za nią. Biegła czego ja niestety nie byłem w stanie zrobić ze względu na ból uda. 

-Nie ma ich! - krzyczy biegnąc do mnie.-Zniknęli! - rzuciła się na mnie zestresowana.

 -Znajdziemy ich, w porządku.- uspokajam ją. Zacząłem się rozglądając i nasłuchiwać czegokolwiek razem z Katniss. Ruszamy w stronę plaży. Niestety jest to jedyny pomysł na który wpadliśmy. Słyszymy krzyk w stronę którego skradamy się po cichu. Katniss wychyla się zza drzewa. Robię to samo stojąc za nią.

 -Błagam nie róbcie jej krzywdy. - prosi Finnick stojąc przed Mags. Chłopak i dziewczyna z jedynki śmieją się mu w twarz.

 -Idę tam Peeta. - mówi próbując odejść jednak przyciągam ją za ramie do siebie.

 -Coś ci się stanie.- staram się dotrzec do jej rozumu.

  -Peeta, ile razy już prawie mi się coś stało?- pyta oczywiście retorycznie.- Na tym to wszystko polega, ma mi się coś stać.- patrzy w stronę karierowców którzy wymierzają w Finnicka jego trójząb. Katniss biegnie w jego stronę i przy tym trafia strzałą w chłopaka. Ten dostawszy w serce opada na kolana po czym na bok. Słyszymy wystrzał. 

 Szybko idę gdy widzę jak jego siostra biegnie do mojej narzeczonej. Staram się ją ochronić jednak ta wbija nóż w okolicach biodra Katniss. Kiedy widzę jak jej łuk opada na ziemię już wiem, że rana jest dość głęboka. Widząc to czym prędzej biegnę do dziewczyny i po chwili moja maczeta znajduję się w jej brzuchu.

  Nie skupiam się nawet na wyciągnięciu broni z przeciwniczki tylko od razu spoglądam na Katniss która bez sił w nogach opada. Na szczęście udaje mi się ją złapać. 

 -Jak tam nieśmiertelna?-pytam z uśmiechem próbując nie rozpłakać się teraz jak małe dziecko.

 -Bywało lepiej.- także odpowiada mi uśmiechem ukazując zęby.

Don't Let Me Down II T.H.G || Igrzyska Śmierci || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz