3. "Przecież tutaj chodzi o przeżycie" *Katniss* ~V.

281 26 2
                                    

Gdy usłyszałam szum rozsuwanych drzwi, szybko nałożyłam na siebie bluzkę i obejrzałam się do tyłu.

Do pomieszczenia wszedł Peeta a sądząc po jego minie, nie był zachwycony moim widokiem.

-Dobrze, że wreszcie przyszedłeś. Idź za parawan się przebrać w ubrania, wiszą na manekinie, tuż obok parawanu. Włosy poprawimy Ci później, jak już się ubierzesz.

Effie poganiała Peetę, który omiótł mnie chwilowo wrednym wzrokiem po czym poszedł za parawan, przy okazji szturchając mnie łokciem. 

Oburzyłam się a Effie widząc to pociągnęła mnie za rękę do toaletki, znajdującej się dokładnie naprzeciw parawanu Peety.

  -Mógłbyś trochę uważać jak chodzisz! - warknęłam i poczułam jak dłonie Effie szarpią moją głową do tyłu, bynajmniej by mnie uczesać.  

Nie odpowiedział mi od razu a mi się zrobiło głupio, bo przypomniał mi się jeden istotny szczegół. 

Mógł pozwolić sobie na chodzenie jak chce, bo stracił w poprzednich Igrzyskach nogę.

I chociaż nie pozwolił mi się obwiniać, ja zawsze twierdziłam, że to ja go pozbawiłam chodzenia.

 -Jakbyś zapomniała, panno mądralińska, nie mam nogi - odpowiedział a ja słyszałam w jego głosie śmiech. 

Nie taki wredny i cwaniacki, którym posługiwał się by odpowiedzieć mi na jakieś dogryzanie ale taki szczery, którym raczył mnie tylko w poprzednich igrzyskach.

Uśmiecham się także do odbicia w lustrze i kątem oka widzę zdezorientowaną minę Effie, która woła po chwili fryzjerów, bo stwierdza, że sama nie da rady.

Po chwili obok mnie pojawiają się ludzie, gotowi do pracy, a ja wreszcie mam chwilę relaksu jednak po chwili Peeta pojawia się a ja nie potrafię oderwać od niego wzroku. 

Zamiast tego mu powiedzieć, że wygląda świetnie, rzucam mu kolejną kąśliwą uwagę

-Przynajmniej nie widać teraz, że nie masz nogi - odpowiedziałam znów z tym samym uśmiechem z jakim wpatrywałam się w lustro.  

Peeta pokręcił tylko głową z uśmiechem. Co się z nami działo? 

Nasze zachowanie, humory i samopoczucie oraz szacunek do siebie zmieniały się jak w kalejdoskopie a nawet intensywniej i szybciej.

Gdy usłyszałam że moja fryzura jest już gotowa wstałam i nawet nie podeszłam do lustra. Czułam, że już i tak zbyt bardzo się w nie napatrzyłam tego dnia. 

-Nie spojrzysz na siebie, bo wiesz już jakiego tam potwora zobaczysz? - zapytał Peeta podchodząc do mnie i szczerząc zęby w uśmiechu.

Tym razem to ja go szturchnęłam odchodząc by nie widział mojego uśmiechu jednak oboje dobrze się bawiliśmy.  

Do czasu.

-Zostało wam 15 minut. Usiądźcie na kanapie i najlepiej nie ruszajcie się i nie oddychajcie. - powiedziała Effie wciąż będąc zakręcona jednak po chwili uspokoiła się i podeszła do nas - Nie pozabijajcie się. - powiedziała bardziej do mnie niż do Peety, jednak ku jej zdziwieniu oboje usiedliśmy obok siebie na wskazanej przez nią sofie. 

Gdy tylko Effie odeszła odsunęłam się od Peety i spojrzałam na niego 

-Wyglądasz wreszcie jak człowiek - powiedziałam kiwając z aprobatą głową, udając że na prawdę tak myślę 

-I vice versa - odpowiedział a ja wywróciłam oczami co musiał zauważyć, bo odpowiedział mi NA PRAWDĘ mocnym tekstem - nie rób tak, bo ci tak zostanie. 

Już miałam coś powiedzieć ale gdy zauważyłam idącego w naszą stronę Haymitcha, Peeta uszczypnął moją dłoń a ja zachichotałam wraz z nim. Idealnie odgrywaliśmy przy innych, najlepszych przyjaciół z czego mieliśmy niezły ubaw przez reakcje m.in. Effie i Haymitcha który podchodził do nas z nietęgą miną. 

 -Coś nie tak? - zatrzepotałam do mentora rzęsami, które były teraz tak długie przez tusz do rzęs, że dziwiłam się iż owe rzęsy nie przyklejają się do siebie.  

-Katniss, zachowuj się normalnie. Nie musisz mi mydlić oczu, wystarczy że robisz to Effie - gdy tylko to powiedział odetchnęłam z ulgą i oparłam się o oparcie sofy patrząc już teraz na nich jakby coś knuli. 

Musiałam być czujna ale nie potrafiłam ich rozgryźć. Wyglądali jakby coś razem planowali ale nie byłam pewna czy ten sojusz zawierał w umowie atak na mnie więc trzymałam się ich blisko ale tylko z konieczności.  

Haymitch dał nam ostatnie wskazówki dotyczące naszych przemów po czym Effie podeszła do nas dając nam kartki na których podobno było coś napisane. 

Ja widzialam jedną wielką plamę. Tak myślałam, że tak będzie jak przyjdzie czas na przemowy. Nigdy nie byłam w tym dobra.

 Ale zgodziłam się na to i na to by znów w tym momencie Peeta trzymał mnie za rękę, udając wraz ze mną szalenie zakochanych. 

Przecież tutaj chodzi o przeżycie, a drogą do tego nie będą kłótnie z nim.

Muszę okazać trochę altruizmu, by zostać największą egoistką czyli by po prostu wygrać. 

Widać i tutaj, gdy mowa o śmierci tylu niewinnych ludzi, pojawia się ironia.   

_____________________________________

Witajcie!! 

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba (wiadomo, że jest najlepszy bo jest najdłuższy, Laurze się nie chce takich długich pisać*)

Fak ju;) ja po prostu mam słabo z wena ostatnio oki?!~L

Zapraszam do komentowania, gwiazdkowania i oczywiście wypatrujcie następny rozdział, który pojawi się już niebawem

Buziaczki♡

~V. 

*też cb kocham, Larła♡

Don't Let Me Down II T.H.G || Igrzyska Śmierci || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz