12. "Ważniejsze są dla mnie inne osoby" *Peeta*~L

234 19 12
                                    

  -Wszystko muszę zepsuć.- szepnąłem sam do siebie..

 -Co zepsuć? - usłyszałem głos naszej opiekunki stojącej za mną. 

 -Nic.- odpowiedziałem jak najszybciej. Byłem pewny, że ona i tak nie zakończy na tym rozmowy.  

-No przecież słyszałam. - uśmiechnęła się szeroko na co oddałem jej tym samym. Tyle, że może mniej szczerym.- Pewnie chodzi o Katniss, no opowiadaj.  

  -Można tak powiedzieć.- wzruszyłem ramionami siadając na łóżku. 

 -Jest tu ktoś inny kto doprowadza cię do smutku, szczęścia, irytacji i wkurzenia jednocześnie? Zaśmiałem się w głębi siebie. Szczerze mówiąc Effie ma racje. Tylko Katniss potrafi wzbudzić we mnie wszystkie te emocje na raz. 

 -Nie.- uśmiecham się.- Możemy porozmawiać o tym kiedy indziej? Jestem strasznie zmęczony.- ziewam i schylam się by zdjąć protezę.  

-Kiedy chcesz o tym rozmawiać Peeta, przy śniadaniu jutro żeby wszyscy słuchali?

  -No więc- zaczynam chociaż nie wiem dokładnie co powiedzieć.- Chodzi o to, że przed dożynkami moim marzeniem było założyć rodzinę z kobieta którą kocham.

 -Dzieci są kochane. - wtrąciła Effie.- Kontynuuj.

 -I strasznie mi głupio o tym mówić. Po prostu posunąłem się o krok za daleko. 

 -Nie rozumiem- Effie zmarszczyła brwi. Przez jej makijaż wyglądało to śmiesznie co wywołało u mnie cichy śmiech.

 -Sam tego nie rozumiem, Dobranoc.  

  Kiedy opiekunka wyszła z pokoju odłożyłem protezę, i położyłem się wygodnie na łóżku. Zacząłem rozmyślać nad wszystkim. Wpadł mi do głowy plan na jutro. Dokładnie jutro o dziesiątej mamy występ z Ceasarem. Wypowiadamy się na temat igrzysk i mówimy wszystkie "ciekawe" wydarzenia z naszego życia. Po jakimś czasie zasypiam. O godzinie szóstej budzą mnie krzyki. Zakładam szybko protezę, spodnie oraz koszulkę i wybiegam z pokoju. Tak samo jak Katniss. Wrzask dochodzi z przedziału Effie.

 -Coś się stało? - pytam stojąc z Katniss w drzwiach.

 -Czego krzyczysz, wiesz która godzina? - pyta mentor wchodząc do pokoju. 

 -Peeta dostał nie ten garnitur co trzeba co my teraz zrobimy!

 -Jezu Chryste, damy rade. - Haymitch poklepał mnie po ramieniu i wyszedł.  

  -Co to za różnica jeśli i tak umrę? - spytałem unosząc brwi.- Wygląd to ostatnie czym się przejmuję. 

-Peeta!- krzyknęła Effie.- Ale mnie to bardzo interesuje, na szczęście we wszystkim wyglądasz dobrze- uśmiechnęła się Effie na co Katniss zaśmiała się.

 -Czy ja wiem? - uniosła brwi patrząc na mnie z góry do dołu. - W dwóch nogach było by ci lepiej. 

-A tobie z mózgiem.-  Katniss pokazała mi tylko Język z zamiarem wyjścia.

 -Zostajesz tu młoda damo, sukienka dla ciebie jest w łazience.  

  Kiedy ubrałem Garnitur Effie zaczęła wszystko poprawiać. 

 -Uroczo.- usłyszałem głos Katniss kiedy wyszła z łazienki.. Miała na sobie suknie ślubną. Wyglądała idealnie. Założę się ze to suknia którą miała mieć na naszym ślubie.

  Jedyna moja reakcja to był uśmiech w jej stronę.

 -Co się szczerzysz, sam nie wyglądasz lepiej. 

Don't Let Me Down II T.H.G || Igrzyska Śmierci || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz