Rozdział 15: Przecież nie mam...

896 57 12
                                    

Miłość jest jak nar­ko­tyk. Na początku od­czu­wasz eufo­rię, pod­da­jesz się całko­wicie no­wemu uczu­ciu. A następne­go dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jed­nak poczułeś już jej smak i wie­rzysz, że będziesz mógł nad nią pa­nować. Myślisz o ukocha­nej oso­bie przez dwie mi­nuty, a za­pomi­nasz o niej na trzy godzi­ny. Ale z wol­na przyz­wycza­jasz się do niej i sta­jesz się całko­wicie za­leżny. Wte­dy myślisz o niej trzy godzi­ny, a za­pomi­nasz na dwie mi­nuty. Gdy nie ma jej w pob­liżu - czu­jesz to sa­mo co nar­ko­mani, kiedy nie mogą zdo­być nar­ko­tyku. Oni kradną i po­niżają się, by za wszelką cenę dos­tać to, cze­go tak bar­dzo im brak. A Ty jes­teś gotów na wszys­tko, by zdo­być miłość.

Przecieram oczy piąstkami, gdy słonce dociera do moich oczu, budząc mnie. Przekręcam się na lewy bok, patrząc na chłopaka obok. Wczorajszego dnia siedzieliśmy do późna i tak jakoś wyszło, że poprosiłam, by został. Jasmine nie było w domu i trochę się bałam po tym wszystkim zostawać sama, a Justin wydawał się odpowiednim towarzyszem. Uśmiecham się leniwie, widząc jego potargane włosy i lekko rozchylone usta, a wszystko to sprawiało, że wygląda cholernie słodko.

Przenoszę spojrzenie na zegarek, wiszący na ścianie, a gdy widzę, że wybija on godzinę dziesiątą, stwierdzam, że należałoby wstać. Unoszę rękę, zaczynając jeździć nią po torsie blondyna, na co ten zaczyna mruczeć coś niezrozumiałego pod nosem, ale nawet się nie rusza. Przewracam oczami i podnoszę się do siadu.

- Justin!- mówię, wbijając palec w policzek brązowookiego, ale to również go nie rusza. Układam dłonie na jego powiekach, otwierając je, a gdy zaczyna się śmiać, wiem, że już się obudził. Mimo to strzepuje moje ręce i przekręca głowę na bok, wtulając się w poduszkę. - Justin, no. Jest dziesiąta. - warczę, zrzucając z nas kołdrę, mając nadzieję, że gwałtowna zmiana temperatury coś zmieni, ale jak to mówią nadzieja matką głupich.

- Chciałbym powiedzieć ci, że dla mnie dziesiąta jest jeszcze porą nocy, ale nie mogę tego zrobić, bo śpię.- mówi i łapie mnie za biodra, przyciskając do swojego ciała. Piszcze, próbując się wyrwać, ale on odpowiada mi tylko chichotem. Zaciska mocniej uścisk, a ja z westchnięciem układam twarz na jego klatce piersiowej. Stukam w nią palcami, szukając jakieś rozwiązania, gdy wpadam na pewien pomysł. Mamrocze pod nosem niezrozumiałe nawet dla mnie słowa i przerzucam nogę nad biodrami chłopaka i już po chwili znajduje się na jego umięśnionym brzuchu, a ramiona chłopaka ześlizgują się z moich pleców. Łapie je w swoje dłonie i układam nad jego głową, a on otwiera oczy. - Mmm, podoba mi się to. - mówi, gdy moja koszulka obsuwa się w dół, ukazując większy rąbek ramienia. Wnoszę oczy ku górze i jest to również moment mojej nieuwagi, bo blondyn wyszarpuje nadgarstki z mojego uścisku i układa je na mojej talli. - I co teraz? - pyta, gdy znów nie mogę się ruszyć. Schylam się lekko, gdy naciska na moje plecy, a moją twarz znajduje się kilka centymetrów od twarzy Justina i oboje doskonale wiemy do czego, to zmierza. Chce odpowiedzieć mu coś zgryźliwego, ale przerywa mi skrzypnięcie drzwiami.

- Dzień dobry jak się spa... Och, nie chciałam przeszkadzać, było napisać, żebym nie wracała z samego rana do domu. - słyszę za sobą znany mi, dziewczęcy głos, a gdy odwracam głowę w jego stronę, widzę szczerzącą się do mnie w uśmiechu Jasmine, a obok niej Ethana i Dylana. Przewracam oczami i rumienie się, gdy dociera do mnie to, w jak żenującej sytuacji się znajdujemy. Natychmiast łapie kołdrę z podłogi i przykrywam nią nasze ciała, a gdy chce zejść, przypomina mi się, że Justin nadal trzyma mnie w talii. Posyłam mu mordercze spojrzenie, ale on tylko się uśmiecha. Brunetka zaczyna się śmiać, a blondyn dołącza do niej po chwili, gdy tylko dostrzega moje poliki. Łapie poduszkę, która jest w zasięgi mojej ręki i rzucam nią do tyłu, ale z rana moja koordynacja jest zerowa, więc trafiam w ramkę na ścianie, która spada na ziemie, a ja dziękuje sobie, że jest ona bez szkła. Rzucam kilka przekleństw pod nosem.

Szalona graficzka - Justin Bieber ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz