Rozdział 18: Proszę...

877 55 10
                                    

Wierzyliśmy, że miłość może trwać wiecznie. Ale tak nie jest. Miłość to swobodnie płynąca energia, która przychodzi i odchodzi kiedy jej się to podoba. Czasami zostaje na całe życie; czasami sekundę, dzień, miesiąc, rok. Więc nie bój się odsłonić, kiedy cię ogarnie. Nie dziw się też, kiedy odejdzie. Ciesz się, że miałeś okazję jej doświadczyć.

~~Justin's POV~~

Spoglądam w jej stronę, gdy ze skupieniem wymalowanym na twarzy zaczyna czytać umowę. Sam sprawdzałem ją kilka razy, więc wiem, że jest dla niej jak najbardziej korzystna, ale nie będę się wtrącać. Mrugam powiekami i wiem, że moje baczne spojrzenie ją denerwuje, ale to nie moja wina, że nie mogę oderwać od niej wzroku. Wygląda tak dobrze, że przyćmiewa wszystkie kobiety wokół i zresztą odkąd ją poznałem, to robiła, nawet bez makijażu z rozczochranymi włosami i zaspanymi oczami.

- Mogę długopis? - pyta uprzejmie, a Scooter podaje jej dany przedmiot i już po chwili staranny podpis ląduje na kartce. Szczerze zastanawiam się, od czego zależy to, jak piszemy, bo przecież nieważne, że każdy będzie starał się pisać równie uważnie i starannie i tam każdemu wyjdzie to inaczej. Izabella uniosła głowę na mojego menadżera i oddała mu umowę, uśmiechając się lekko, a w jej policzkach jak zwykle pojawiły się urocze dołeczki, które nadawały całej twarzy delikatnego wyrazu. Czasem zastanawiam się, jak to się stało, że zacząłem dostrzegać tak wiele szczegółów w jej zachowaniu, ubiorze, ciele czy twarzy, bo szczerze wcześniej, jeśli miałem dziewczynę, to znałem tylko podstawy jej wyglądu czy nawyków.

- Więc na dzisiaj to wszystko, spotkamy się jutro o dziewiątej trzydzieści i wprowadzimy cię w podstawy. - pokiwała głową i podniosła się ze swojego miejsca, wyciągając rękę do mężczyzny. Uścisnęli sobie dłonie, a Braun obdarował ją uśmiechem. Bella po raz pierwszy od kilku minut spojrzała na mnie i również chciała wyciągnąć rękę, ale zatrzymałem ją, mówiąc, że ją odprowadzę. Nie sprzeciwiła się, ale raczej nie była też specjalnie zadowolona i mówiąc krótkie do widzenia, wyszła z pomieszczenia. Kiwnąłem głową do menadżera i również ulotniłem się z pokoju, stając na korytarzu. Westchnąłem, gdy zobaczyłem, że dziewczyna zaczęła schodzić po schodach, nawet na mnie nie czekając i po chwili ruszyłem za nią.

Już chciałem złapać ją za rękę i zatrzymać, ale zrezygnowałem, widząc, jak kilku pracowników na nas patrzy. Posłałem im groźne spojrzenia i dopiero gdy znaleźliśmy się na drugim, kompletnie nieużywanym pietrze złapałem ją za biodra i delikatnie wepchnąłem do jednego z pomieszczeń z otwartymi drzwiami. Od razu przyszpiliłem ją do ściany, zamykając szybko drzwi na klucz, który był w zamku i zaciągnąłem się zapachem jej włosów.

- Czemu przede mną uciekasz? - wyszeptałem przy jej uchu, jeżdżąc dłońmi po jej talii. Czułem, jak spięta się zrobiła, a jej oddech przyspieszył, ale nie odezwała się ani słowem. Westchnąłem, bo naprawdę nie wiedziałem, co takiego zrobiłem, że teraz się do mnie nie odzywa, ale musiałem to zmienić, bo już ostatnie dni bez jej towarzystwa były męczarnią, a kolejne tygodnie byłyby jeszcze gorsze. - Bello, kochanie. - wymruczałem, całując płatek jej ucha. Zadrżała na ten ruch, a ja zdałem sobie sprawę, że jestem naprawdę blisko jej ciała i mogę do woli zaciągać się jej idealnym zapachem. Cholera, brzmię jak psychopata.

- Naprawdę nie wiesz dlaczego? - warknęła, a w jej głosie było tyle sprzecznych emocji, że moje nogi lekko się ugięły. Uniosłem głowę, patrząc w jej oczy, a gdy stały się wyprane z emocji, przygryzłem wargę. Zaprzeczyłem ruchem głowy i przysunąłem się bliżej, umieszczając ręce po oby stronach jej twarzy, by nie mogła odwrócić wzroku. - Nie kontaktujesz się ze mną przez bite dwa tygodnie i teraz jeszcze nie wiesz, o co chodzi? Wyjeżdżasz z dnia na dzień, a potem masz mnie w dupie. - warknęła, a ja wiedziałem, że cudem powstrzymywała się przed wybuchnięciem. Wypuściłem wolny oddech, a gdy chciałem zacząć jej tłumaczyć, dlaczego z nią nie rozmawiałem i, że za nią tęskniłem, zaczęła się szamotać, ale uniemożliwiłem jej to i złączyłem nasze usta. Zacisnęła swoje w cienką linię, a ja zaśmiałem się cicho na jej upór i przeniosłem ręce na jej pośladki, ściskając je. Była taka urocza, gdy się złościła, a przynajmniej próbowała, bo wiedziałem, że nie potrafiła się długo na kogoś gniewać. Wydała z siebie jęk, a ja pogłębiłem pocałunek i uśmiechnąłem się, gdy poczułem na swoim języku jej.

Szalona graficzka - Justin Bieber ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz