Rozdział 7: Teraz twoja kolei...

1.3K 71 23
                                    

Miłość jest złudze­niem. Dla­tego właśnie oso­ba za­kocha­na wo­li po­ry i miej­sca sprzy­jające iluz­ji, do­god­ne złudze­niom jak zmie­rzchy za­cierające kon­tu­ry przed­miotów, spot­ka­nia przy zam­glonym księżycu i świetlistość-mroczne leśne ścieżki.

Spacerowałam uliczkami Nowego Jorku i podziwiałam miasto, moja głowa pulsowała od nadmiaru myśli, a ja uparcie próbowałam, wyrzucić ze swojego umysłu dzisiejsze zdarzenia. Nie miałam siły o tym teraz myśleć, ale jak na złość mój mózg ze mną nie współpracował i w kółko odtwarzał to samo.

Dźwięk telefonu sprawił, że na szczęście wróciłam do rzeczywistość, a ja wyjmuje telefon i gdy widzę połączenie od Jasmine, odrzucam je. Nie mam ochoty z nią gadać, bo powinna uszanować moją decyzję dzisiejszego poranka, a ona bezczelnie zruciła winę na matkę, która nic z tą sprawą nie ma wspólnego. Wpatruję się w statuę wolności, którą ledwo co widać z tego miejsca, ale niezbyt mi to przeszkadza, bo moje myśli i tak po raz kolejny zbaczają na nieodpowiedni tor o nazwie JUSTIN BIEBER. Sama nie wiem, co się ze mną dzieję, przecież ja nie znam tego człowieka, a tak cholernie mnie on pociąga, a do tego moje ciało reaguje na niego dreszczami.

Kręcę głową i siadam na murku, obrzucając spojrzeniem wszystko wokół. Ulice nadal tętnią życiem, a z każdą chwilą mija mnie coraz więcej turystów, nastolatków czy innych osób. Grupka chłopaków posyła mi czarujące uśmiech, co odwzajemniam, a niedługo potem mała dziewczynka w towarzystwie mamy macha mi dłonią, więc jej odmachuje, uśmiechając się do jej rodzicielki. Tutaj wszystko jest inne, Nowy Jork różni się milionami detali od tego, do czego jestem przyzwyczajona. Ludzie mimo widocznego pośpiechu, obdarzają cię, chociaż krótkim uśmiechem, spojrzeniem czy chociażby kiwnięciem głowy, a małe dzieci wydają się weselsze. Może to tylko moja wyobraźnia, ale naprawdę to miasto ma w sobie coś magicznego, a ja czuję, że właśnie to w pełni odmieni niedługo moje życie.

   ****

Przepycham się przez tłum ludzi w kierunku baru, a gdy się tam znajduje, Jasmine wybałusza oczy. Otwiera usta, by coś powiedzieć, ale unoszę dłoń i podaje jej torebkę, a później nie zważając już na nic, kieruje się na parkiet. Chce się pobawić, odciąć od myśli, które cały czas latają po mojej głowie. Pewnie uznacie, że jestem idiotką, spędzając ten wieczór w klubie siostry, na którą jestem wkurzona, ale wiem, że brunetka będzie mieć mnie na oku i nie pozwoli zrobić mi żadnej głupoty. Co prawda nie jestem pijana i nic jeszcze nie wypiłam, ale mam zamiar to niedługo zmienić. Staje gdzieś na środku parkietu, unosząc dłonie do góry i poruszam biodrami w rytm nieznanej mi piosenki, którą puszcza Dj. Przymykam powieki i daje ponieść się muzyce, bo właśnie tego potrzebuje. Zapomnienia i relaksu. Od samego ranka, meczą mnie myśli o tym, co powinnam zrobić z propozycją pracy i o tym, jak działa na mnie Justin, że po prostu potrzebuje się wyluzować, szczególnie że jutro znów wracam pod opiekę swojej matki i jakoś wątpię, że będę mieć jeszcze szansę na to, by się dobrze bawić, przez najbliższy czas oraz do tego muszę jeszcze zając się kilkoma sprawami. Muzyka zmienia się, a wokół roznosi się głos Rihanny. Pozwalam swoim biodrom, rozbujać się mocniej i zaczynam śpiewać.

Moje ruchy idealnie zgrywają się z muzyka, dzięki czemu wiem, że zajęcie taneczne nie poszły w błoto. Czuje na swoich biodrach czyjeś duże, ciepłe ręce, przez chwilę wydają mi się one znajome, ale ignoruje to i pozwalam mężczyźnie, przyciągnąć mnie bliżej. Rzadko kiedy tańczę w taki sposób, ale dzisiaj co mi szkodzi? Jestem singielką oraz nie jestem zakochana, więc mam prawo robić co chce. Moje ciało przechodzą dreszcze, gdy moje pośladki stykają się z podbrzuszem nieznajomego, a ja znów zastanawiam się co, się dzieje z moim ciałem, że już na drugiego mężczyznę dzisiaj reaguje tak samo.

Szalona graficzka - Justin Bieber ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz