Rozdział 4

175 8 0
                                    

Weszłam do restauracji, Adam od razu mnie zauważył. Wstał, po czym podeszłam do niego. 

- Hej, jak się masz?- przywitał się  z uśmiechem.

- Całkiem dobrze- odwzajemniłam uśmiech.

- Proszę, siadaj- powiedział i odsunął mi krzesło.

- Dzięki.

Po chwili podszedł do nas kelner.

- Dobry wieczór, oto państwa menu.

Podał nam karty. Zerknęłam na nie.

- Co dla państwa?- Spytał.

- Poproszę danie dnia, kawę i na deser ciasto czekoladowe.

- Dobrze, a dla pani?

- To samo, tylko na deser pannę cotte z musem malinowym.

- Oczywiście, za chwilę wracam.

Odszedł od naszego stolika.

- A więc..czym się zajmujesz?- Spytał.

- Niedawno skończyłam studia fotograficzne. Aktualnie pracuję w małym studiu fotograficznym, ale zamierzam znaleźć coś lepszego. A ty?

- Mam sieć restauracji. To nic takiego. Wyjeżdżam jutro do Włoch w sprawach biznesowy i aby odnaleźć nowe smaki.

- Wow, to niezły sukces.

- Powiem ci, że tak normalnie pochodzę z Oregonu i to coś dla osoby z tak małego miasteczka.

- Zaraz z Oregonu? Tez stamtąd pochodzę- uśmiechnęłam się szeroko.- Adam Hoover?- Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

- Emma Smith! Wiedziałem, że mi kogoś przypominasz. Ale się zmieniałaś, choć z charakteru jesteś nadal tą sama Emma co kiedyś.

To był Adam Hoover! Chłopak z mojej klasy podstawówki, teraz już mężczyzna. W podstawówce się w nim kochałam, ale to było bardzo dawno temu. Jak mogłam go nie poznać?

- Minęło tyle lat- powiedziałam. 

Kelner podał nam zamówienia.

- Proszę oto państwa dania. Podać coś jeszcze?

- Nie, dziękujemy-powiedzieliśmy w tym samym czasie, patrząc sobie w oczy i się.

Kelner odszedł. Jedliśmy, opowiadając o siebie, o tym co się działo w naszym życiu i wspominaliśmy dawne czasy. Po kolacji dałam Adamowi swój numer, a on zapłacił rachunek. 

Wybraliśmy się na spacer, skierowaliśmy bardzo długo. Dla mnie to były długie godziny, a w rzeczywistości może wcale tak to nie było. Czułam jakbyśmy skończyli podstawówkę wczoraj, a nie 13 lat temu.

Spacerowaliśmy po znajomych mi miejscach, ale wtedy czułam się. Jakbym odkrywała je na nowo. Nocą wszystko wydaje się inne i to jeszcze z kimś takim jak Adam.

Po wszystkim Adam odprowadził mnie do domu. Był to wspaniały wieczór, wręcz magiczny.
Następnego dnia i opowiedziałam wszystko Ammie.  Była zaskoczona i cieszyła się moim szczęściem. Wtedy myślałam, że Adam jest tym jednym i nigdy mnie nie zrani. Jak mogłam się aż tak pomylić.

Jak ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz