Rozdział 24

118 7 0
                                    


  - Emmo Smith, czy chcesz zostać moją żoną i być na mnie skazana do końca życia- spytał.  

Nogi mi się ugięły. Serce waliło mi tak, że myślałam, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Zaczęło brakować mi tchu. A do oczu napływały mi łzy.  Jego oczy cały czas, wpatrywały się w moje. Był spokojny, ale to były tylko pozory. Prawda była tak, że bał się tak, jak tamtego dnia w szafie, a może nawet bardziej.

- Tak- wydusiłam.

Ze szczęścia nie mogłam nic innego powiedzieć, po prostu brakowało mi tchu. 

Adam uśmiechnął się i wsunął mi na palec pierścionek.

Wstał a ja rzuciłam mu się na szyję. Poczułam jak łza snuje mi się po policzku. Nagle lekko się ode mnie odsunął i pocałował mnie bardzo namiętnie.

Dzięki tej chwili zapomniałam o naszej widowni. Przypomniałam sobie o niej, gdy zaczęli wiwatować.  Odsunęliśmy się z bananami na twarzach. Spojrzałam na resztę i u nich było tak samo. Wszyscy mi gratulowali i życzyli naprawdę dziwnych rzeczy... Przez resztę wieczoru zostaliśmy w dobrych humorach. 

Gdy tylko wróciłam oznajmiłam tą wspaniałą nowinę Ammie. Prawie nie rozniosła mi domu. Dobrze, że był tez Zack i Adam, bo sama raczej nie dałabym rady. Od tamtej pory  planowaliśmy nasz wielki dzień. Byliśmy bardzo podekscytowani i szczęśliwi, że w końcu będziemy małżeństwem. Jedno było pewne.  Data ślubu. Nasza data. 22 sierpnia 2019 roku.

Jak ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz