Rozdział 12

119 9 0
                                    

22 grudnia 2016 roku

W te święta zamierzałam przedstawić rodzicom Alexa.

Tak. Wybaczyłam mu. Znaczy nie od razu. Przez tydzień mnie przepraszał kwiatami, czekoladkami, biżuterią, czy innymi prezentami. Mówiłam mu, że nie jestem materialistką. Tylko prawda jest taka, za my kobiety lubimy dostawać prezenty. Wtedy czujemy, że komuś na nas zależy i o nas dba, że jesteśmy kimś wyjątkowym. Ale to nieważne. Po prostu dałam mu drugą szansę.

Niestety Alex nie mógł być w te święta ze mną. Jednak sprawy biznesowe były ważniejsze ode mnie i od mojej rodziny.

Za to wybrałam się z Adamem. Przecież i tak mamy taką samą drogę.

- No to jesteśmy na miejscu- powiedział Adam.

Wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Zawsze to robił, nawet Alex nigdy tak nie zrobił.
- Cudownie- skomentowałam patrząc na krajobraz.

Adam wyciągnął z bagażnika moje torby. Chciałam je wziąć, ale nie oddał mi ich.

- Nie, nie, nie- powiedział bardzo spokojnie, kiwając głową na boki.- Ja to zaniosę- uśmiechnął się czarująco.

-Okej.

Bagaże nie przeszkodziły mu w zamknięciu bagażnika i otworzeniu przez mną drzwi do domu moich rodziców.

- Hej, już jesteśmy- delikatnie krzyknęłam.

Moim oczom ujawniła się mama w drzwiach do salonu. Przytuliła mnie bardzo mocno, po czym spojrzałam na Adama.

- A kim jest twój towarzysz?- Spytała mama z uśmiechem.- Jakaś znajoma twarz- dodała.

- To Adam Hoover. 

- Adam jak wyrosłeś no niech no cię uściskam.

I przytuliła Adama jeszcze mocniej niż mnie.

- Dzień dobry pani Smith.

- Mów mi Renee.

- Jasne Renee.

Wszyscy się zaśmieliśmy.

- A co tu tak wesoło- powiedział tata wchodząc do korytarza.

- Hej tato- powiedziałam uśmiechając się do niego.

- Moja księżniczka- powiedział a potem mnie przytulił.-  Cześć Adam- podał mu rękę.

- Dzień dobry panie Richard.

- Zmężniałeś, ale nadal pamiętam cię z podstawówki- uśmiechnął się do niego.
Adam odpowiedział uśmiechem. 

- Chodź- powiedziałam do Adama.

Kiwną głową. Poszliśmy schodami w górę. Otworzyłam drzwi do pokoju.

- Rozgość się- powiedziałam z uśmiechem.

Odłożył bagaże i rozważał się po pokoju.

- To twój stary pokój?- Spytał.

- Tak, tyle tu przeżyłam.. 

- Jest super.

- No tak, są tu pamiątki z całego mojego dzieciństwa od pluszaków po zdjęcia na ścianach i półkach.

- Jest wspaniały.

Adam wydawał się zafascynowany.

Został jeszcze godzinę. Moich dwóch starszych braci Jacka i Matta. Po czym pojechał do siebie. Ja się rozpakowałam i pomogłam mamie w przygotowaniach na święta.

Jak ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz