Rozdział 9

141 9 0
                                    

Adam opowiadał mi, jak kiedyś złapał wielką rybę z dziadkiem, aż rozległ się dzwonek do drzwi.

Poszłam otworzyć.

W drzwiach stała Anna i Zack.

- Świętujemy?- powiedziała z uśmiechem Amma, trzymając w wysoko w ręce czerwone, słodkie wino.

- Jasne, proszę wejdźcie.

- Dużo się spóźniliśmy? A może coś na ominęło? - spytała Anna patrząc na zmianę na mnie i Adama. 

Puściła mi oczko, a ja zmarszczyłam brwi.

- Hm, jeśli złowienie wielkiej ryby największym przedsięwzięciem w moim życiu,to tak, bardzo dużo was ominęło- powiedział Adam.

Oboje wybuchliśmy śmiechem. 

- Cześć-powiedział Adam, podając rękę Zackowi.

Dochodziła już 12. Impreza się rozkręcała. Bawiliśmy się świetnie we czwórkę. Właśnie we czwórkę. Gdzie do diabła jest Alex?

Usłyszałam jak ktoś wchodzi.

- No w końcu jesteś..- powiedziałam.

Zaraz. Coś było nie tak. Alex rzucił się na mnie i zaczął całować, wręcz brutalnie.

- Zostaw mnie! Co ty w ogóle robisz? Zaraz... Czy ty jesteś.. Jesteś pijany.

Alex nie przestawał. Nagle nie wiadomo skąd pojawił słyszysz.

- Puść ją, nie słyszysz!?- Warknął do niego.

Odepchnął go, po czym złapał za koszulę. W korytarzu zebrali się już wszyscy.

- Ona tego nie chcę. Czego w tym nie rozumiesz? 

- Po prostu świętowałem, moja firma dostała duże zlecenie..

- Przecież dzisiaj świętujemy sukces Emmy!- Krzyknął Adam.- A nie twoje zasrane zlecenie.

- Ja z wami tego nie zamierzałem świętować. I nie zrobiłem tego z wami. Mój kontrakt jest ważniejszy niż kilka groszy więcej w wypłacie.

- Jak możesz- powiedział Adam.

Znowu złapał Alexa za koszule. Ale on nie odpuszczał.

- Po prostu pomyślałem, że Emma mnie pochwali.Że da mi nagrodę.. Że w końcu mi da.

Stałam jak wryta...

- Dość tego, wynoś się!- krzyknął wpychając go za drzwi.

- Nie, tylko moja Emma może mnie wyrzucić. A ona tego nie zrobi bo jest moja i tylko moja. Nikt tego nie zmieni. A na pewno nie ty. Zwykły śmieć, który tylko umie wymieszać sałatę z pomidorem. Nic nie potrafisz. Nic! Jesteś nikim! A Emma nigdy nie będzie ciebie chciała. Nigdy.

- Wynoś się- powiedziałam cicho, wszystkie oczy patrzyły na mnie-  Wynoś się! Wszyscy wyjdzcie, chce być sama. 

-Ale..-zaczęła Anna.

- Nie- przerwałam jej.- Chce być sama. 

Poszłam do sypialni. Zostałam sama. Wszyscy wyszli. 

Położyłam się na łóżku i schowałam głowę w poduszkę.

Nagle usłyszałam pukanie.  Jednak nie byłam sama.

Jak ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz