Rozdział 1

214 11 0
                                    

Zamim się obejrzałam, byłyśmy już pod naszym ulubionym klubem.
W środku jak zawsze było pełno ludzi. Poszłam z Ammą zamówić dla nas drinki. 

- Dwie wódki z colą- powiedziała Amma uśmiechając się czarująca.

Przy ladzie stał opalony mężczyzna o ciemnych oczach. Odwzajemnił uśmiech, tylko u niego wyglądał o wiele lepiej. Podał nam drinki. Chciał z nami pogadać, ale musiał obsłużyć kolejnego klienta.

Mężczyzna usiadł obok nas i zamówił whisky. Popatrzył na nas, wziął łyka alkoholu i obrócił głowę. 

Miał ciemne włosy i zielone oczy.  Nie był opalony jak kelner, miał jasną karnacje. Ubrany był w jasnoniebieską koszule i jeansy. Na krześle obok leżała granatowa marynarka. 

Też obróciłam wzrok. Patrzyłam na parkiet. Część osób tańczyła, a
reszta siedziała na jasnych, skórzanych kanapach i fotelach. Praktycznie wszyscy byli pijani. Mężczyźni podrywali kobiety, których nigdy nie odważyliby zagadać, ale one za to próbowały oskubać ich z forsy.

Moją uwagę przykuło dwóch mężczyzn, zbliżających się w nasza stronę. 

Byli ubrani w koszule i jeansy. Gdy znajdowali się już dosyć blisko, dostrzegłam ich urodę. 

Blondyn o niebieskich oczach i troszkę wyższy brązowooki brunet.

- Hej dziewczyny, może znalazło by się dla nas miejsce? - Spytał brunet.

- Jasne - odpowiedziała Anna posyłając mu jej najbardziej seksowny uśmiech.

- Jestem Zack - odwzajemnił uśmiech i pocałował ja w rękę. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął dodając- a to Michael. 

Blondyn posłał mi uśmiech. Uniosłam lekko usta w górę.

- Anna - powiedziała lekko zarumienienia.

- A ta ślicznotka obok?- spytał Michael.

- Jestem Emma-odpowiedziałam.

- Co takie piękności robią tutaj same?- Spytał blondy.

Kątem oka zobaczyłam, że mężczyzna siedzący obok się uśmiecha. Wpatrując się w szklankę z alkoholem, pokazał dołeczki.

- Już tak nie czaruj - zaśmiał się Zack.- Co pijecie?

- Wódkę z colą- odpowiedział Amma.

- Cztery razy wódkę z colą - powiedział do barmana.

- Już robi- skomentował mężczyzna.

Przenieśliśmy się z drinkami do stolika.

Amma od trzech godzin bawiła się z Zackiem, a ja z Michaelem. Był naprawdę miły i przystojny, ale coś mi brakowało. Coś było nie tak. Tylko co? Może chodzi o to ze dla mnie facet poznany na imprezie nie może być "miłością życia". Nawet nie byłam pewna czy coś takiego istnieje. Zawsze są zdrady, czy kłótnie. "Miłość do końca życia" jak to w ogóle brzmi. Po prostu jak najtańszy kit, a jednak każdy w to wierzy. Nawet ja bym tak chciała, choć wiem, że to mało prawdopodobne.
Tak czy inaczej nie zaiskrzyło. Było chwilę przed północą, a ja nie marzyłam o niczym innym tylko o łóżku. Byłam już znudzona ciągłym gadaniem Michaela. Zdecydowałam wrócić do domu. 

- Przepraszam, ale kiepsko się czuję, muszę wracać do domu- praktycznie nie skłamałam, bo niezbyt dobrze się czułam.

- Naprawdę, już? Może cie odprowadzić?

- Nie, nie, pojadę taksówką. Pójdę tylko powiem Ammie. Dzięki za super wieczór- powiedziałam lekko się uśmiechając.

- Cieszę się, że ci się podobało. Musimy to kiedyś powtórzyć- uśmiechnął się lekko skrępowany.

- Jasne, do zobaczenia.

Podniosł rękę na znak pożegnania. 

Znalazłam Amme i powiedziałam jej, że wracam. Protestowała, ale jednak ustąpiła. A ja jak najszybciej chciałam znaleźć się na zewnątrz.

Wyszłam z klubu i trochę się od niego oddaliłam. Gdy wyciągnęłam komórkę, by zadzwonić po taksówkę poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i zakrywa usta, ciągnąc do jakiejś uliczki.

Jak ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz