Rozdział 11

188 10 0
                                        

Obudził mnie zapach kawy i naleśników. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam Adama z tacą.

 Był bardzo uśmiechnięty, wręcz dumny, pewnie ze zrobionego dla mnie śniadania.

- Dzień dobry śpiąca królewno- powiedział podając mi kubek z kawą.

Podniosłam się delikatnie i wzięłam od niego kubek.

- Cześć, dzięki- powiedziałam jeszcze zaspana.

-Może zjesz śniadanie?- Spytał kładąc mi tacę na kolana.

Znajdowały się na niej naleśniki z truskawkami, jagodami i mango, polane syropem klonowym. 

Wyglądało to bardzo apetycznie i na pewno tak smakowało.

- Wiesz, naleśniki wyglądają bardzo smacznie i w ogóle nikt nigdy mi czegoś takiego nie zrobił, no śniadanie do łóżka to naprawdę wspaniałe doświadczenie, ale.. Ale po prostu mnie od nich odrzuca. Po wczoraj wątpię, że dzisiaj coś zjem.

- Oboje dobrze wiemy, ze nie chodzi o wczoraj.

Kurde. Co on ma na myśli? Zdecydowałam, że to zignoruję. Wzięłam pierwszy łyk kawy.

- Dobrze wstaję. Muszę wziąć prysznic i się przebrać. A ty? Przebrałeś się?

- Tak, wczoraj pojechałem po rzeczy, gdy już doprowadziłem twojego chłopaka- powiedział, dziwnie akceptując ostatnie słowo.

Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc zapadła trochę niezręczna cisza. Przerwałam ją.

- Dobrze więc idę, przecież jeszcze trzeba posprzątać.

Zaczęłam wstawać urywając kątakt wzrokowy. 

- Już to zrobiłem.

Spojrzałam na niego, czując jego wzrok na sobie. 

Patrzył na mnie bardzo spokojnie. Od razu stałam się spokojniejsza.

- Dziękuję.

Poszłam wziąć prysznic zajęło mi to jakieś 30 minut. 

- Więc co dzisiaj robimy?- Spytał.

- Może obejrzymy jakieś romansidło?

- Jasne- odpowiedział z uśmiechem. 

Na Adama zawsze mogłam liczyć. Nie przeszkadzało mu to jakie lubię filmy, ani to, że zawsze na nich płacze.

Adam włączył " I że cię nie opuszczę" przez prawie cały film ryczałam. Adam cały czas obejmował mnie lewą ręką, a w prawej trzymał chusteczki dla mnie. Wtuliłam się w niego. Gdy się skończył, spytał.

- Jaki teraz?

- Może hmm.. Trzy metry nad niebem? 

- Już się robi - powiedział z uśmiechem.

Też się uśmiechnęłam.

Podczas filmu przytuliłam się do niego i położyłam mu głowę na ramieniu. Czując na sobie jego wzrok, więc podniosłam głowę. Spojrzałam mu w oczy, a potem na usta. Adam zrobił to samo. Zbliżyłam się do niego, chcąc go pocałować. Dzieliły nas milimetry, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na drzwi, pytając go , czy mogę otworzyć. Kiwną głowa na tak. Wstałam.

- Czekaj chwilę- powiedział.

Odwróciłam się do niego, a on wstał. Złapał mnie w talii i pocałował w czoło. Ktoś kolejny raz zadzwonił. 

- Przepraszam muszę - powiedziałam.

-Jasne - uśmiechnął się.

Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Alex.

Alexm w garniturze z wielkim bukietem czerwonych róż z przepraszającym wyrazem twarzy. Nie mogłam się ruszyć.

Jak ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz