Rozdział 10

140 9 0
                                    

Drzwi się delikatnie rozchyliły, oświetlając sypialnie, zapaloną żarówką w korytarzu. Lekko wysunęła się głowa Adama. Uśmiechnął się w taki sposób, że nie mogłam nie odwzajemnić uśmiechu. Adam widząc moją reakcję uśmiechnął się jeszcze szerzej, rozchylając jeszcze bardziej drzwi. W konsekwencji całe moje łóżko było oświetlone, wraz ze mną.

Adam zapytał gestem ręki, czy może usiąść. Zgodziłem się, kiwając głową w dół.

Adam położył się obok mnie.

- Nie przejmuj się nim - szepną. 

Obróciłam się do niego. Objął mnie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Stykaliśmy się już nosami. Nasze ciała były bardzo blisko siebie, tak jakby były  przyklejone, a usta dzieliły, może milimetry.  Poczułam ogromną ochotę, przerwać ten odstęp i połączyć je w pocałunku.
Lecz tak się nie stało. Żeby nie dopuścić do spełnienia pokusy, przesunęłam się w dół i położyłam głowę na piesi Adama.cm Słyszałam wtedy bardzo dobrze jak szybko biję jego serce. Pocałował mnie w czubek głowy, a potem wtulił twarz w moje włosy, wzmocnił swój uścisk. Zrobiłam to samo, po czym podparłam się prawą ręką łóżka,a lewą środka jego klatki piersiowej i lekko się podniosłam.

- Dziękuję - szepnęłam.

Moje usta były tak blisko, że gdy mówiłam wargi delikatnie dotknęły jego ucha.

Wróciłam na wcześniejsze miejsce, tylko teraz byliśmy jeszcze bliżej, na pewno parę milimetrów ubyło. Tak blisko, że czułam jego słodki oddech. 

Potem znowu położyłam mu głowę na piersi. 

-Proszę - szepnął.

Pocałował mnie za uchem, po czym wtuliliśmy się w siebie i zasneliśmy.

Jak ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz