Rozdział 14

171 8 0
                                        

Przedostatniego dnia w moim rodzinnym miasteczku, wstałam zaskakująco rano. Dzisiaj miałam jechać gdzieś z Adamem.  Byłam taka podekscytowana, że nie mogłam zasnąć w nocy. 

- Hej kochanie co ty tak wcześnie wstałaś?- Spytała mama, gdy zeszłam na dół na śniadanie.

- Wcześnie się położyłam- to akurat było prawdą.

-No dobrze. Kawy?

- Chętnie- odpowiedziałam.

- Co dzisiaj robisz?-Spytała podając mi kawę.

Wzięłam łyka, chyba trochę zbyt głośno.

- Spędzam dzień z Adamem. Chce mi pokazać jakieś fajne miejsce.

- Super, tylko się nie zakochaj bo po przyjaźni.

- Mamo..

- No co?-Spytała unosząc jedną brew.

- Och... No nic powiedziałam idąc na górę z kubkiem.

- Nic nie jesz?- spytała

Zadrżałam.

- Nie jestem głodna- odkrzyknęłam.

Zbierałam się do 14, aż Adam zapukał do mych drzwi.

- Gotowa?- Spytał.

-Jasne.

Adam otworzył mi drzwi, po czym weszła,a on je zamkną. Następnie sam wsiadł na miejsce kierowcy. Odpalił silnik. Przez cała drogę rozmawialiśmy. Nie było to, aż tak daleko. Gdy byliśmy na miejscu Adam kazał mi zamknąć oczy.

Gdy wyszedł, złapał mnie za rękę,po czym pomógł wysiąść. Złapał mnie za biodro i ustalił pod odpowiednim kątem.

- Już-powiedział, a ja otworzyłam oczy.

Moim oczom ujawnił się przepiękny krajobraz. Wszystko było biało-niebieskie. Zaśnieżony las wyglądał magicznie, jak z jakieś bajki. Woda była niebieska, jak niebo w bezchmurne dni. Słońce schowane za chmurami, lekko rozjaśniało wygląd. Była jeszcze drewniana chatka, która wyglądała, jakby tu wyrosła. Tak komponowała się z reszta, że nie oderwać wzroku. Wszystko wyglądało jakby było namalowane. Stałam z szeroko otwartymi ustami.

- Pięknie tu- udało mi się wydusić.

- Tak to prawda, no chodź do środka bo się przeziębisz.

Gdy weszliśmy ujrzałam już palący się kominek. Prawie wszystko było drewniane. Wszędzie leżały ozdoby np. Ramki ze zdjęciami, gliniane dzbanki, zasłonki, wiele innych drobiazgów. Było bardzo przytulnie. 

Było tak ciepło, że rozebrałam się z kurtki

- Rozpaliłeś w kominku? - Spytałam.

- Tak żeby było od razu ciepło. To domek moich rodziców.

- Jest wspaniały.

Adam zrobił nam herbatę, po czym rozwalił ognisko i zjedliśmy pianki z czekoladą i ciastkami na ciepło, oraz inne przysmaki. Dużo rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Było cudownie. Adam wieczorem odwiózł mnie do domu. To był jeden z moich lepszych dni.

Jak ze snuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz