Za oknem spadały czerwone liście doprowadzając do szewskiej pasji woźnego, który przed chwilą je grabił. Jurij wpatrywał się w ekran telefonu, a siedzący obok niego Otabek ostatni raz sprawdzał pracę domową. Reszta klasy oblegała jedną ławkę i szeptali coś między sobą, co chwilę zerkając w stronę tej dwójki. To była prawdziwa sensacja, że zaczęli siedzieć razem na lekcjach matematyki. Każdy wysnuwał teorie, jak daleko posunęli się na tych korepetycjach. Viktor trzasnął dłonią w stolik i ruszył w kierunku Altina i Plisetskiego.
- Otabek, z tego co pamiętam w niedzielę masz osiemnastkę, prawda? - spytał srebrnowłosy.
- Tak - Otabek oderwał wzrok od książki i spojrzał na niego.
- Wiesz, tak sobie pomyśleliśmy, że osiemnastka to bardzo ważne wydarzenie w życiu każdego człowieka i...
- Cicho siedź! Otabek nigdzie z wami nie idzie! - przerwał mu blondyn, który z furią odłożył telefon.
Po klasie rozszedł się cichy szmer. Czy to możliwe, żeby Jurij był już o niego zazdrosny? Rosjanin szybko spuścił wzrok, gdy tylko zorientował się jak zabrzmiało to, co powiedział. Wcale nie był zazdrosny, po prostu Altin był pierwszą osobą, z którą łączyła go jakaś głębsza relacja, i która go nie denerwowała. Nie miał zamiaru pozwolić, aby te głupki ot tak go sobie wzięły.
- Daj mi skończyć koteczku. - Nikiforov spojrzał wymownie na blondyna - I chcieliśmy zaprosić cię do jednego z pubów. Możesz wziąć ze sobą Jurija. Co ty na to?
Otabek spojrzał na Rosjanina i na chwilę się zamyślił. Podobnie jak blondyn nie miał ochoty na takie eskapady, ale nie mógł odmówić, ponieważ było by to nie kulturalne. Uśmiechnął się pod nosem do swoich myśli. Ta jego kultura pewnego dnia wyprowadzi go na manowce.
- Nie mam nic przeciwko. To miłe z waszej strony, że pamiętacie o moich urodzinach - odpowiedział czarnowłosy.
Jurij wydał z siebie dźwięk zaskoczenia i przeskakiwał wzrokiem z Viktora na Altina. Co tu się właśnie stało? Czy on naprawdę się na to zgodził?
***
Blondyn stał przed drzwiami mieszkania Otabeka. Byli umówieni na korepetycje, jednak nie chciał zadzwonić dzwonkiem. Obawiał się znowu zostać z nim sam na sam. Serce kołatało w jego piersi, a oddech był szybki i urywany. Nie miał pojęcia czego może po sobie oczekiwać, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia. W ogóle nie rozumiał, co się stało, że nagle obecność Otabeka zaczęła tak dziwnie na niego wpływać. Znał go już dwa lata. Codziennie widzieli się w szkole. Nigdy nie pomyślał o nim, jako o kimś więcej niż zwykłym znajomym z klasy.
Co chwilę podnosił rękę w stronę białego przycisku i zaraz ją opuszczał. Chciał odejść i napisać SMS-a, że nie może przyjść, ponieważ źle się czuje. Jednak jego plany przerwała Zarina, która otworzyła szeroko drzwi.
- O, Jurij! Długo tu stoisz? - spojrzała na niego podejrzliwie.
Była ubrana w czarny, jesienny płaszcz i trampki, więc blondyn podejrzewał, że gdzieś się wybiera. Nie podobało mu się to. Z tego co wiedział, mama rodzeństwa często pracowała do późna, więc zostanie z Altinem naprawdę sam na sam.
- Nie, przed chwilą przyszedłem. Właśnie miałem pukać. A ty gdzieś wychodzisz? - spytał się, chowając drżące ręce do kieszeni kurtki.
- Tak, idę do kawiarni z takim jednym chłopakiem, który mnie zaprosił.
- To w takim razie baw się dobrze - jednak dziewczyna nie usłyszała tego, ponieważ zniknęła za drzwiami windy.
CZYTASZ
He was a jock and he was a nerd
FanfictionJurij Plisetsky był zapalonym sportowcem, szczególnie upodobał sobie bieganie. Wiatr we włosach, szybkość, muskanie ziemi podeszwami butów, to dawało mu wolność. Otabek Altin był zapalonym nerdem, szczególnie upodobał sobie astronomię i fizykę. Obse...