W pokoju roznosił się zapach ciepłej herbaty z miodem i ciche mruczenie kota, który leżał w nogach łóżka. Jurij zdenerwowany odłożył telefon na półkę, mocno nim trzaskając. Otabek nie odzywał się do niego już od pięciu dni, a on nie znał powodu. Był pewien, że nie zrobił nic złego, nie pokłócili się, po wycieczce rozstali się w zgodzie, a do tego Altin sprawiał wrażenie zaniepokojonego jego stanem zdrowia. Opadł na poduszki i wypuścił głośno powietrze. Czuł się już o wiele lepiej, jednak dziadek nie pozwalał mu jeszcze wychodzić z domu, a miał ogromną ochotę udać się osobiście do Otabeka.
Kot przeciągnął się leniwie i opuścił pokój, zostawiając zirytowanego Jurija samego. Kolejny raz spojrzał na telefon. Sprawdził połączenia i wiadomości, chcąc upewnić się, że niczego nie przegapił. Zadzwonił do Altina już osiemdziesiąt siedem razy i wysłał mu pięćdziesiąt cztery SMS-y.
Po godzinie bezczynnego leżenia w łóżku i stukania palcami w ekran wyświetlacza zerwał się na równe nogi, zrzucając przy tym kołdrę. W domu rozległ się dźwięk dzwonka i Jurij, nie patrząc pod nogi, popędził prosto do drzwi, wyprzedzając dziadka. Otworzył je szeroko, spodziewając się ujrzeć czarnowłosego, jednak stała przed nim Mila, uśmiechając się ciepło.
- Hej, Jurij, dzień dobry, panie Nikolai - dziewczyna bez ceregieli weszła do środka i zdjęła buty.
- Dzień dobry, Mila. Może napijesz się herbaty? - spytał Nikolai i zniknął w kuchni po usłyszeniu twierdzącej odpowiedzi.
Jurij zawiedziony usiadł z powrotem na łóżku. Jego nadziej została brutalnie skopana przez czarne buty Mili.
- Zawsze masz taki niezadowolony wyraz twarzy, ale dzisiaj wyglądasz na jeszcze bardziej zirytowanego.
- Czy Otabek chodzi do szkoły? - spytał Jurij całkowicie ignorując to, co wcześniej powiedziała dziewczyna.
- Oczywiście, że tak. Czemu pytasz? Przecież ciągle chodzi zmartwiony, wszyscy są przekonani, że to ze względu na Ciebie i twoją chorobę.
Mila zdziwiona tym pytaniem chciała dodać coś jeszcze, jednak przeszkodził jej w tym Nikoali, wnosząc do pokoju herbatę.
- Mila, może ty wydobędziesz od Jurija, dlaczego jest taki ponury. Od kilku nie robi nic innego oprócz wpatrywania się w telefon. - dziadek zaśmiał się cicho i opuścił pomieszczenie, poganiany przez blondyna.
Plisetsky nie miał ochoty mówić dziewczynie, że Otabek nie odezwał się do niego od czasu wycieczki i nie ma pojęcia, dlaczego ciągle chodzi zmartwiony. Był pewien, iż nie było to wywołane stanem jego zdrowia, gdyby to stanowiło powód Altin z pewnością codziennie by go odwiedzał i przynosił notatki z lekcji.
Rudowłosa spojrzała na chłopaka, który spoglądał zamyślony w okno. Słońce powoli chowało się za budynkami, zalewają pokój pomarańczowym blaskiem i długimi cieniami. Mijał kolejny dzień bez żadnej odpowiedzi ze strony Otabeka.
***
Babicheva zostawiła po sobie notatki z lekcji i wyszła nie wyciągając od Jurija żadnych informacji. Cała ta sytuacja nawet jej wydawała się nad wyraz nietypowa. Odkąd zaczęli się ze sobą przyjaźnić byli nierozłączni, a Otabek zawsze na pierwszym miejscu stawiał Jurija. Ten z kolei tylko przy nim potrafił zachowywać się spokojnie. Postanowiła jednak nie wtrącać się w ich osobiste sprawy i nie ciągnęła Jurija za język.
Blonydn był jej za to wdzięczny. Nie miał siły użerać się jeszcze z jej wścibskimi pytaniami. Wyciągnął telefon i wysłał kolejną wiadomość, która została bez odpowiedzi.
***
Otabek nie mógł nazwać tego wyrzutami sumienia. To był czysty ogień powoli trawiący całe jego ciało. Telefon parzył go za każdym razem, gdy na ekranie pokazywało się imię Jurija. Sytuacji nie polepszał fakt, że stał teraz przed kawiarnią, czekając niecierpliwie na Aleksieja. Miało to być ich trzecie spotkanie w przeciągu tych kilku dni. W głowie miał istny mętlik. Chłopak nie zachowywał się tak, jak zapamiętał to z czasów dzieciństwa. Sprawiał wrażenie szczerze zainteresowanego jego osobą i zbyt często ich dłonie stykały się razem, wywołując delikatne dreszcze. Altin już sam nie potrafił okreslić, czy powodowało je całe to rozbicie emocjonalne, czy stare uczucia, które postanowiły wyjść z ukrycia.
Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i drżącymi rękami odpalił jednego. Szary dym wymieszał się z wieczornym trąbieniem aut i ciepłym blaskiem latarń. Na ulicach leżało pełno błota, nagie drzewa pokracznie wyginały gałęzie, brudne szyby wieżowców nie odbijały żadnego światła. Cała pogoda idealnie odwzorowywała humor czarnowłosego.
Nie widział żadnego sensu w postępowaniu Aleksieja. Rozumiał, że wtedy byli jeszcze dziećmi, ale czy naprawdę można się aż tak zmienić? Czasami odnosił wrażenie, że chłopak dosłownie z nim flirtuje. Te słodkie uśmiechy, miłe komplementy i wieczorne wypady do uroczych kawiarń mieszały mu w głowie. Jeszcze kilka dni temu nie widział świata poza Jurijem, a teraz sam nie był pewny sowich uczuć. Unikanie blondyna tylko pogarszało jego stan, ale nie miał odwagi spojrzeć mu teraz w oczy.
Podskoczył, kiedy poczuł na ramieniu czyjś dotyk.
- To dlatego masz takie żółte palce - Aleksiej zaśmiał się cicho, patrząc na papierosa trzymanego przez Otabeka.
- Nie palę często - odpowiedział i wrzucił niedopałek do brudnej kałuży - Tylko gdy jestem czymś podekscytowany lub zestresowany.
Aleksiej chwycił obie jego dłonie i spojrzał mu w oczy.
- Mam nadzieję, że przy mnie czujesz to pierwsze.
Altin zignorował jego zachowanie i odwrócił się w stronę wejścia do kawiarni. Jego serce przez chwilę zabiło szybciej wytrącone z równowagi, przez wpatrujące się w niego intensywnie piwne tęczówki.
Lokal był naprawdę piękny. Ciche rozmowy mieszały się ze spokojną muzyką, płynącą z głośników. Ciemne stoliki przystrojone były w świeczki, które rzucały delikatny blask na małe bukieciki białych kwiatów. Na niektórych fotelach leżały poduszki z nadrukowanymi na nich kotami i przez chwilę Otabek pomyślał, że chciałby zaprosić tutaj Jurija. Na pewno spodobałaby mu się ta błoga atmosfera panującą w środku i urocze figurki kotów na półkach.
- Otabek, o czym tak intensywnie myślisz? - Aleksiej przekrzywił lekko głowę i postawił przed nim kubek z gorącą kawą.
- O niczym szczególnym, zamyśliłem się tylko.
Odebrał od chłopka swoje zamówienie i wpatrywał się w białą pianę, próbując uniknąć spojrzenia towarzysza. Wyrzuty sumienia paliły go od środka i mieszały się z przyjemnym zapachem kawy i tonem głosu Aleksieja, z którego ust płynął potok słów.
Ich rozmowa była senna, przerywana stukaniem szklanek. Otabek pogrążony w swoich myślach wyłapywał tylko pojedyncze zdania. Ładnie wyglądasz w tym płaszczu, wydajesz się taki smutny jak zawsze, czy dobrze ci się tu żyje, tęskniłem za tobą, często o tobie myślałem. Wyjrzał przez okno, za którym leniwie spadały płatki śniegu i znikały przy kontakcie z ziemią, tak jak jego racjonalne myślenie, przy dotyku dłoni Aleksieja. Były ciepłe, zupełnie inne niż te Jurija. Większe i bardziej szorstkie, drażniły jego skórę, nie pasowały do jego palców, niezgrabnie złączone. Zabrał swoją dłoń i schował ją pod stół.
- Otabek, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spytał Aleksiej zawiedziony jego odruchem.
Miał nadzieję, że Altin będzie choć odrobinę nim zainteresowany, przecież tyle ich łączyło, jednak czarnowłosy wydawał się przebywać myślami w towarzystwie kogoś zupełnie innego.
- Przepraszam, znowu się zamyśliłem. Mam dzisiaj gorszy dzień. - Otabek uśmiechnął się blado i spojrzał na twarz Aleksieja, która wyrażała szczerą urazę. Pomyślał, że twarz Jurija, widząc ich razem, wyrażałby szczere cierpienie.
Miał ochotę stąd uciec i wymazać z pamięci spotkanie Aleksieja, ale za każdym razem, gdy próbował wstać, ten uśmiechał się do niego ciepło i trzymał jego rękę, skutecznie go unieruchamiając. Tym sposobem siedzieli tak jeszcze dwie godziny otoczeni cichym szmerem kawiarnianych dźwięków, kiedy na dworze robiło się coraz ciszej i puściej.
CZYTASZ
He was a jock and he was a nerd
FanfictionJurij Plisetsky był zapalonym sportowcem, szczególnie upodobał sobie bieganie. Wiatr we włosach, szybkość, muskanie ziemi podeszwami butów, to dawało mu wolność. Otabek Altin był zapalonym nerdem, szczególnie upodobał sobie astronomię i fizykę. Obse...