Zarina grzebała w szafie swojego brata, co chwilę wyrzucając z niej jakieś ubrania. Wydawała się być bardziej podekscytowana od Altina. Za punkt honoru postawiła sobie wybranie odpowiedniego stroju dla czarnowłosego. Żałowała, że nie może iść z nim. Jej brat pierwszy raz od dwóch lat wychodził gdzieś indziej niż do obserwatorium, czy innych naukowych obiektów. To naprawdę ogromny przełom.
- Beka, chodź tutaj. Przymierz to - krzyknęła i rzuciła w jego stronę czarne spodnie z dziurami na kolanach, koszulkę, którą dostał na urodziny od Jurija oraz czarny, rozpinany sweter - Będziesz wyglądać bardzo ładnie. No, już już. Idź, a ja jeszcze poszukam jakiś dodatków. - dziewczyna popchała go w stronę łazienki i rzuciła się w kierunku szafki nocnej.
Czarnowłosy cieszył się, że ma siostrę, która pomaga mu w tak ważnej dla niego rzeczy. Chciał wyglądać dobrze, chociaż nie przyznał się do tego nawet przed samym sobą. Spojrzał w lustro dokładnie oglądając swoją twarz. Na szczęście była czysta, bez żadnych nieproszonych gości, więc nie musiał babrać się z korektorem. Starannie ułożył włosy i spryskał je małą ilością lakieru, tak żeby trzymały się na swoim miejscu i jednocześnie nadal pozostawały żywe. Zaczerwienił się, gdy pomyślał, iż naprawdę stara się tak, jakby szedł na randkę. Opuścił łazienkę i zderzył się z Zariną, która podała mu do ręki mały zegarek na skórzanym pasku.
- Masz, załóż jeszcze to - powiedziała i tym razem zaczęła grzebać w szafce z butami. - Trampki nie, glany nie, to dziwne też nie - mruczała pod nosem układając obok siebie coraz więcej butów - O! Tak! Te będą idealne - wyjęła ciemnobrązowe, wiązane sztyblety i rzuciła je w stronę brata, który złapał je w ostatniej chwili przed zderzeniem z podłogą.
Cały hałas jaki narobili zainteresował ich mamę, która wyszła z salonu.
- Co wy tu robicie? Tłuczecie się już od godziny - spojrzała na nich uśmiechając się pod nosem.
- Beka idzie na randkę! - Zarina odezwała się zanim zdążył zrobić to Otabek.
- Nie prawda, żadna randka. Po prostu przyjacielskie spotkanie.
- Tak, oczywiście, a od dwóch godzin to ja się szykuje - dziewczyna rozbawiona wybuchnęła śmiechem.
- Wiesz Beka, chyba wierzę Zarinie - kobieta również zaśmiała się, jednak ciszej niż jej córka.
***
Altin nie był jedyną osobą, która miała problem z wyborem ubrania. Jurij też borykał się z tą trudnością, jednak nie miał siostry, która mogłaby mu pomóc. Zdenerwowany chwycił do rąk czerwoną bluzę, którą założył przez głowę nie chcąc męczyć się z głupim suwakiem, jednak po chwili pozbył się jej i rzucił w kąt pokoju. Cały czas powtarzał w myślach, że to nie jest żadna głupia randka, ale działało to w odwrotny sposób. Nie uspokajało go, jedynie jeszcze bardziej krępowało. Jak tak dalej pójdzie spóźni się, pomimo tego, że od rana miał mnóstwo czasu. W końcu chwycił do ręki bluzkę z lamparcimi cętkami, a na nią zarzucił czarną bluzę. Następnym elementem były spodnie, chwycił do ręki ciemne dżinsy i zaczął skakać po całym pokoju próbując je założyć.
- Juraśka, wszystko w porządku? - z sąsiedniego pokoju dobiegł go głos zaniepokojonego hałasami dziadka.
- Tak, zakładałem spodnie - krzyknął w odpowiedzi i skierował się do przedpokoju.
Zostało mu tylko dziesięć minut do umówionej godziny. Wyleciał z domu jak oparzony i pobiegł w kierunku mostu, koło którego mieli się spotkać. Związane wcześniej w kucyka włosy zaczęły się rozwiewać, a na jego twarzy pojawiły się rumieńce od szaleńczego biegu, który w trampkach był szczególnie niewygodny.
CZYTASZ
He was a jock and he was a nerd
FanfictionJurij Plisetsky był zapalonym sportowcem, szczególnie upodobał sobie bieganie. Wiatr we włosach, szybkość, muskanie ziemi podeszwami butów, to dawało mu wolność. Otabek Altin był zapalonym nerdem, szczególnie upodobał sobie astronomię i fizykę. Obse...