Rozdział XXV

428 64 10
                                    

Świąteczna atmosfera ustąpiła już karnawałowej gorączce. Jedynie Otabek i Jurij siedzieli przytuleni ubrani w świąteczne sweterki, które podarowali sobie w prezencie. Całe wydarzenie z Aleksiejem starali się puścić w niepamięć i skupić jedynie na przyszłości, którą planowali razem rozpocząć. 

Gdy wszystko między nimi wróciło do normy, każdy w ich otoczeniu odetchnął z ulgą. Zwłaszcza Jakov, który cieszył się, że blondyn poprawił swoje oceny z matematyki. Nie można było powiedzieć tego samego o Juriju. Nieważne co wydarzyłoby się w jego życiu, ten przedmiot nadal doprowadzałby go do szewskiej pasji i nawet korepetycje z Altinem nie mogły tego zmienić. Zaraz po maturze miał zamiar spalić wszystkie podręczniki z cyframi. 

Przez okno wpadało światło latarni i pierwsze fajerwerki puszczane przez niecierpliwych ludzi. Otabek wyjął z lodówki wino i postawił je przed Jurijem, który wiercił się na krześle. 

- Jesteś pewien, że twoja mama i Zarina nie wpadną nagle niespodziewanie do domu? - spytał blondyn, patrząc jak wysoki kieliszek napełnia się czerwonym alkoholem. 

- Mówiłem ci, że Zarina poszła do przyjaciółki, a mama na jakiś karnawał w stylu lat osiemdziesiątych. Poza tym, dlaczego się tak stresujesz? Nie robimy nic nieprzyzwoitego. Alkohol możemy już pić legalnie. 

Jurij zagryzł wargę i utkwił wzrok na stojącym przed nim kieliszku. Ciekawe co Otabek uznawał za nieprzyzwoite. Wypił szybko wino i poczuł jak delikatnie zakręciło mu się w głowie. Czarnowłosy spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami. 

- Mamy dużo czasu i wina, nie musisz się spieszyć. - podszedł do niego i pocałował delikatnie w czoło, uprzednio odgarniając z niego przydługie włosy. 

- Ja wcale nigdzie się nie spieszę. - spojrzał na wargi czarnowłosego i oblizał swoje. 

Pochłaniali kolejne ilości alkoholu, zajadając go chipsami i serem camembert. Z głośników sączyła się cicha muzyka, a zza ściany dobiegały ich głośne śmiechy. Jurij oparł głowę na ramieniu czarnowłosego i przymknął oczy, widząc dookoła siebie kolorowe mroczki. Obraz powoli zaczął mu wirować i jedynie twarz Altina pozostawała dla niego wyraźna, a ciemne oczy zdawały mu się błyszczeć niczym gwiazdy. 

- To było naprawdę popierdolone - powiedział Jurij zdejmując miskę z kolan i kładąc się na łóżku.

- Co masz na myśli? 

- Ten cały Aleksiej. Skopałbym ci tyłek, gdybyś wtedy do mnie nie przyszedł. 

Otabek zaśmiał się cicho ze wzburzenia na twarzy blondyna. Podparł się na łokciu i uznał, że jasne włosy rozsypane dookoła jego głowy wyglądają jak aureola. 

- Nie miałbym nic przeciwko gdybyś ty to zrobił. 

Jurij zaśmiał się cicho i gwałtownie pociągnął koszulkę Altina, sprawiając, że uderzyli się czołami. Nie przejął się tym jednak i przywarł mocno ustami do jego warg. Ich ciała przeszedł dreszcz przyjemności, a kolana zmiękły od ciepłego dotyku i płynącego im w żyłach alkoholu. Rosjanin zarzucił ręce na szyję Otabeka i bez skrępowania wdarł się językiem do jego ust. Żarliwie walczył o dominację, nie chcąc poddać się wprawnym ruchom czarnowłosego. Oblizał jego wargę, przygryzł lekko i korzystając z chwili rozproszenia popchnął go na łóżku, znajdując się teraz nad nim. 

Otabek spojrzał na Jurija, jego oczy zdradzały wszystkie kłębiące się w nim uczucia. Podniecenie przeplatało się z uwielbieniem. Znajdujący się nad nim blondyn miał czerwone rumieńce, dodające mu uroku, a miękkie włosy łaskotały go po twarzy. 

- Jesteś piękny - wyszeptał Altin i położył dłoń na jego policzku. 

Jurij ucałował ją lekko i splótł ich palce razem. Nachylił się nad leżącym pod nim chłopakiem i ponownie złączył ich usta w pocałunku. Serce biło mu jak oszalałe, ledwo udawało im się zaczerpnąć wystarczającej ilości powietrza, bo wirujące ze sobą języki nie chciały się rozstawać. 

Otabek włożył wolną rękę pod koszulkę chłopaka, przejeżdżając palcami po porcelanowej skórze. Zatrzymał się dłużej w zagłębieniu pleców i uśmiechnął się lekko słysząc zadowolone mruknięcie. Dotyk Altina pozostawiał po sobie palące ślady, Jurij rozmarzonym spojrzeniem błagał o więcej. Czarnowłosy usiadł, przytrzymując chłopaka na kolanach. Skierował swoją twarz w stronę szyi i owiał ją ciepłym powietrzem. Rosjanin zagryzł wargę i ścisnął w palcach koszulę Altina, który zaczął składać delikatne pocałunki. Jurijowi zakręciło się w głowie, kiedy odkrył jak bardzo wrażliwa jest ta część jego ciała. Po chwili do ust dołączył gorący język i chłopak nie mógł powstrzymać jęku, który wydobył się z pomiędzy warg. Otabek odsunął się na chwilę, patrząc mu w oczy, co tylko go zawstydziło. Pozwolił by na jego twarz opadły blond włosy, zakrywając szkarłatne rumieńce. 

- Jurij, kocham Cię - wyszeptał Otabek i odgarnął włosy, wpadające do szmaragdowych tęczówek.

- Ja Ciebie też kocham - oddech Jurija był nieregularny, a jego klatka piersiowa unosiła się szybko i opadała. 

W przypływie odwagi tym razem blondyn zagościł swoimi dłońmi pod koszulą Altina, który przygryzł wargę, czując na swoim ciele chłodne palce, nieśmiało poruszające się po jego brzuchu. Oparł głowę na ramieniu niższego chłopaka i wciągnął głośno powietrze, gdy Jurij wbił paznokcie w jego plecy, niczym drapieżny kot wyciągający łapy po swój łup. 

Rosjanin nie śpieszył się. Powoli badał fakturę jego skóry, kawałek po kawałku odkrywając nieznane sobie wcześniej miejsca. Drżącymi dłońmi nieporadnie odpinał guziki jego koszuli, onieśmielany przenikliwym wzrokiem czarnowłosego. 

Nagie ciało Otabeka oświetlone słabym światłem nocnej lampki, sprawiło, że Jurijowi zakręciło się w głowie. Było piękne i należało tylko do niego. Zbliżył swoje gorące usta i pozostawił na jego torsie pierwszą malinkę, delikatnie zasysając skórę. Altin odrzucił do tyłu głowę i zacisnął palce na kołdrze, która była równie gorąca co oni sami. 

Żaden z nich nie wiedział, co tak naprawdę powinni robić. Wsłuchiwali się w swoje ciała, szybkie oddechy i lekkie jęknięcia. Instynktownie łączyli swoje wargi w coraz bardziej namiętnych pocałunkach, splatali palce i zaciskali powieki. Szeptali swoje imiona wprost do ust i rozkoszowali się tym jak brzmią wypowiadanie pomiędzy szybkim biciem serc.

Dopiero gdy Otabek postanowił zdjąć z Jurija koszulkę, ten zastygł w bezruchu i zacisnął na niej swoje palce. Otworzył szeroko oczy, przypominając sobie, dlaczego nigdy nie chciał by Altin widział go bez górnej części garderoby. 

- Jurij... Nie zrobię ci krzywdy - spokojny głos czarnowłosego sprawił, że przestał zaciskać ręce na koszulce, jednak jego mięśnie nadal pozostawały napięte, gdy ciepłe palce powędrowały w stronę głębokiej blizny na brzuchu. 

Jurij miał ochotę uciec, czując jak tym razem dotyk pali go w nieprzyjemny sposób. Poczucie wstydu zalało jego ciało i bezwiednie opadł do tyłu na poduszki. Otabek pochylił się nad nim i dotknął wargami jego policzek.

- Obiecuję, że nie zrobię nic, czego byś nie chciał - powiedział, a w jego oczach malowała się troska i bezdenna miłość. 

Blondyn podniósł do góry ręce, dając mu tym przyzwolenie, aby koszulka wylądowała na podłodze, zaraz obok koszuli Altina. Ogromna blizna na brzuchu nie przeraziła czarnowłosego. Dla niego nie była szpecącym ciało defektem, a pięknym dowodem na to, jak silny był leżący pod nim chłopak. Przejechał delikatnie palcami po niedoskonałym, ale w jego mniemaniu niezwykłym kawałku skóry. 

Jurij zacisnął mocno oczy, czując że skrywany przez niego sekret znajduje się właśnie przed Otabekiem. Poczuł jak ten kładzie się obok niego i oplata swoimi ramionami.

- Jesteś piękny, a ta blizna jest jedynie tego dowodem. Kocham cię za twoje niedoskonałości i nie pozwolę, byś kiedykolwiek został ponownie zraniony. Będę stał wiernie u twojego boku. Jesteś najjaśniejszą gwiazdą na moim niebie. 

- Otabek... - Jurij poczuł jak wypowiedziane słowa, sprawiają, że umiera w jego ramionach, po to by narodzić się na nowo. - Dziękuję ci, dziękuję, że mnie nie opuściłeś. 

Przytulił się mocniej do jego ciała, rozluźniając swoje mięśnie. 

- Będę kochać cię do końca świata - wyszeptał Altin i przymknął oczy złączając ich usta w pocałunku. 

Tysiące fajerwerków rozbłysło na niebie, ale oni nie zwracali na nie uwagi, kochając się wśród kolorowych świateł, zwiastujących nowy początek.

He was a jock and he was a nerdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz