Rozdział 25 "I'll be missing you"

92 4 1
                                    

-Musze ci coś powiedzieć-westchnęłam
-Coś się stało?-przestraszył się.Kurde nie mogę...Przecież on jest w stanie tu...Nie...Musze coś wymyślić
-Nie...Poprostu chodzi o to,że..Ja mówiłam Ci,że nie chce rozmawiać o trasie-wypaliłam
-No tak?
-Chce,żebyś wiedział,że ja się naprawde ciesze z tego,że spełniasz marzenia.Poprostu będe tęsknić-spojrzałam na niego z nadzieją,że to kupił
-Jesteś cudowna-taa i jestem też cudowną aktorką-Też będę tęsknić-dodał...Uff moge przestać się martwić
-Mamy skype'a,facebooka,twittera,możemy pisać,rozmawiać.Damy rade Leo-uśmiechnełam się delikatnie
-Jak będzie się coś działo to dzwoń.Nawet przed koncertem
-Mam nadzieje,że nie będzie takiej potrzeby-pomyślałam
-Tak,wiem-powiedziałam głośno
-Kocham Cię Maja-pocałował mnie
-Też Cię kocham,Leo
~następny dzień~
Obudziłam się wtulona w Leo. To niemożliwe, że już dzisiaj wyjeżdża..
Wpatrywałam się w jego twarz, gdy równomiernie oddychał. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, w których chwilę później stanęła pani Victoria.
- Kochani, musicie już wstawać. Leoś- powiedziała, na co chłopak się obudził- musisz dokończyć pakowanie.
- Dobrze mamo, już wstaję- odpowiedział.
- Zejdźcie zaraz na dół, na śniadanie.- poprosiła i zamknęła drzwi.
- Jak się spało kotku?- pocałował mnie brunet. Momentalnie zrobiło mi się smutno, bo nie zobaczę go bardzo długo...
- Gdybym nie obudziła się ze świadomością, że to nasz ostatni wspólny dzień na jakiś czas, to byłoby lepiej, ale nie ważne.
-Maja-westchnął
-Wiem,Leo.Przepraszam-wstałam i chciałam pójść do łazienki,ale pociągnął mnie sa ręke
-Nie smuć się-pocałował mnie w policzek
-Czasami musze
-Nie-przerwał mi-Moja księżniczka musi się uśmiechać.Dla mnie?-zrobił tak zwany "duckface",a mi mimowolnie uśmiech pojawił się na twarzy
-No i tak ma być-położył się na mnie i..Co on robi?!
-Ykhm...Leo po pierwsze mieliśmy wstać,a po drugie do najlżejszych nie należysz-próbowałam go zepchnąć
-Dobra,już dobra-wstał-Ide się ubrać
-Zaczekaj-chwyciłam go za ręke-Nie dąsaj się księżniczko-próbowałam być poważna
-Księżniczko?!-oburzył się-Chyba książe-przyciągnął mnie do siebie
-Jak zwał tak zwał-zaśmiałam się
-Leo noo-pani Victoria weszła do pokoju-Leć się ubierać-pokręciła głową
-Ide-pocałował mnie w policzek i wyszedł
-Dacie rade-stwierdziła brunetka-Ja zawsze jestem,więc jeśli tylko będziesz potrzebowała rozmowy to przyjdź-dodała
-Dziękuje-przytuliłam ją
-Nie ma sa co-pogłaskała,mnie po głowie-A teraz leć się ubrać
-Ide,ide-stwierdziłam podchodząc do szafy i wybierając ubrania.Weszłam do toalety i szybko się umyłam i ubrałam.Postanowiłam nie prostować włosów,więc rozpuściłam tylko koka w którym spałam.Leo nigdy nie widział mnie w naturalnych włosach,bo zawsze miałam koka lub wyprostowane...Pewnie i tak nie zauważy
~Edyta~
Obudziła nas mama Leo i kazała wstać. Leniwie podnieśliśmy się z łóżka.
- Idę po rzeczy dosiebie, spotkamy się w jadalni- powiedziałam, całując blondyna.
Udałam się do swojego pokoju i znalazłam czarne jeansy i czarną koszulkę dokładnie odzwierciedlające mój nastrój związany z wyjazdem duetu. Gdy pomalowałam się, zeszłam na dół do kuchni, gdzie wszystkich zastałam. Każdy oprócz mnie i Majki wydawał sie ekscytować trasą. Ich ekscytacja była widoczna na ich twarzach i w ich gestach. Charls złapał mnie za rękę i usiedliśmy przy stole.
- Autokar podjedzie pod dom, więc nie musimy nigdzie jechać, na 14 musicie być gotowi, rozumiemy się?- powiedziała moja mama, widać, że zdenerwowana.
- Tak jest- powiedzieli na raz chłopcy i zrobili gest salutowania, na co każdy się zaśmiał.
Zjedliśmy śniadanie, które przygotowała nam pani Karen.
- Więc na razie zostajemy same z panią Victorią, tak?- upewniła się Majka
- Tak, będę dzwonić dziewczynki. Zresztą, myślę, że nie tylko ja.- usmiechnęła się, a cała nasza czwórka się zarumieniła.
-Jesteście słodcy-zaśmiała się pani Victoria
-Mamoo-Leo na nią spojrzał
-Oj już spokojnie-po raz kolejny zaczeła się śmiać,a Leo przewrócił oczami
-Musze się dopakować-powiedział Charls odkładając talerz do zmywarki
-Ja też-dodał od siebie Leo
-Pomoge Ci-zwróciłam się w strone blondyna
-To chodź-chwycił mnie za ręke i razem poszliśmy na góre
-W czym Ci pomóc?-spytałam
-Jeśli możesz to spakuj mi jeszcze jakieś koszulki i bluzy
-Oki-podeszłam do jego szafy
-Tą może wrzucić-spojrzałam na czerwoną koszulke w kratke-do kosza
-Czemu?-zdziwił się-Ja ją lubie
-Ja nie-schowałam ją z powrotem do szafy i wyciągnęłam kilka innych,ładnie składając je i wkładając do walizki.Wyciągnełam jeszcze kilka bluz
-Kocham tą bluze-stwierdziłam mając w ręce czerwoną,wkładaną przez głowe bluze
-Weź ją.Jest już troche mała-uśmiechnął się
-Dziękuje.Pamiętam jak miałeś tą bluze na younow i..-przerwałam
-I co?
-Nie nic-próbowałam się wymigać
-No mów-podszedł do mnie
-Nie-zrobiłam krok do przodu
-Edi no..
- Po prostu poprosiłam na czacie, zebyś powiedział "kocham cię Edyta" i to powiedziałeś
- Na prawdę? Widzisz już wtedy los nas sobie przeznaczył- powiedział blondyn, całując mnie w czoło. Uśmiechnęłam się tylko i pomogłam dokończyć pakowanie się. O 12 walizki zostały zniesione przed drzwi wejściowe, zarówno Charliego jak i Leondre.
- Mamy dla Was prezent- powiedziałam równo z Majką. Chłopcy spojrzeli na nas zdziwieni. Załatwiłyśmy to już jakiś czas temu. - proszę- podałyśmy im małe pudełko. Otworzyli je. W srodku znajowały się nieśmiertelniki. Jeden z napisem "Ch + E" a drugi "L + M" .
- Dziękujemy, o mój Boże, jak my bez was wytrzymamy..- powiedział Charlie i przytulił mnie, to samo zrobił Leo i Maja.
~Maja~
-Jesteś dla mnie wszystkim-stwierdził Leo
-Nie mów tak.Nie moge.Masz fanki,kariere,tale-w tym momencie przerwał mi pocałunkiem
-Może nie jesteś wszystki,ale bez ciebie wszystko było by niczym-szepnął,a mi łza spłyneła po policzku
-Chce mi się ryczeć-stwierdziłam
-Chodź-przytulił mnie do siebie,a ja zaczełam moczyć jego koszulke
-Kochanie niedługo wróce-zaczął mnie delikatnie kołysać-Wróce zanim się obejrzysz-starł moje łzy
-Damy rade-szepnęłam patrząc mu w oczy w których dostrzegłam łzy-Nie tylko ja jestem beksą-zaśmiałam się
-Nie płacze jeszcze,kochanie-złączył nasze czoła
-Jeszcze-zaśmiałam się przez łzy
-Jeszcze-powtórzył po mnie
-Ej co się stało?-podeszła do nas pani Victoria
-Ja zawsze płacze przy pożegnaniach,spokojnie-starłam łzy z twarzy
-Nie płacz już,bo nie potrafie tak poprostu pójść-posmutniał
-Spokojnie,kochanie.W końcu ja tu jestem-uspokoiła go pani Victoria-Nie płacz Majka.Macie jeszcze ponad półtora godziny-uśmiechneła się w moją strone.
Wykorzystaliśmy ten czas, bujając się na wieloosobowej huśtawce, rozmawiając o naszych planach. Uznaliśmy, że codzienne rozmowy na skypie odpadają, bo Leo musi mieć siłę, żeby szaleć na koncertach, więc musi się wysypiać. Ale będziemy ciągle ze sobą pisać.
Tak oto teraz stałam w drzwiach i machałam do bruneta, który przed chwilą wszedł do autokaru. Pojedyncze łzy spłynęły po moim policzku. Poczułam ręke na swoim ramieniu, która okazała się pani Victorii.
- Chcesz porozmawiać?- spytała
- Tak, ale później, Teraz chcę pobyć sama.- odpowiedziałam.
- Dobrze, jak będziesz gotowa to przyjdź.- uśmiechnęła się ciepło, a ja udałam się do mojego pokoju. Tam rzuciłam się na łóżko, zanosząc się płaczem. Kurde, jestem zbyt emocjonalna. Przecież to nie koniec świata, prawda? Z zamyśleń wyrwały mnie wibracje w kieszeni moich spodni. Wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość.
Leo x
"Już tęsknię xx"
Odpisałam:
"Ja też, leże w pokoju i nie wiem, co ze sobą zrobić... x"
Przewróciłam się na plecy i dostałam odpowiedź.
"Poucz się do szkoły, ja muszę kończyć, bo menager chce z nami pogadać, potem napiszę, trzymaj się x"
Eh- pomyślałam. Związek z gwiazdą.
Nikt nie mówił,że będzie łatwo...Położyłam się na łóżku i przymknełam oczy.Pamiętam jak się poznaliśmy.Nie ma to jak wpaść na idola  idąc do kuchni...Potem było coraz lepiej.Byliśmy coraz bliżej,aż w końcu ten pocałunek w windzie...I moment w którym zostaliśmy parą
~*~
-Zazdroszczę twojej przyszłej dziewczynie
-Dlaczego?-spytał
-Bo będzie twoja-zaśmiałam się
-Nie musisz jej zazdrościć-stwierdził
-Hmm
-Nie musisz-powtórzył-A nawet nie możesz-pocałował mnie delikatnie
~*~
Na samo wspomnienie się uśmiechnełam
-Maja-pani Victoria weszła do pokoju
~Edyta~
Ehh wyjechał.Nie wiem co mam ze sobą zrobić
Wyszłam z domu na spacer, stwierdziłam, że potrzebuję się przewietrzyć. Idąc ulicą i mijając domy, doszłam do parku. Na jednej ławce dostrzegłam znajomą mi osobę- Julkę. Siedziała z jakimś chłopakiem i co chwile się śmiała. W mojej głowie pojawiła się pewna myśl. Dlaczego ona miała być szczęśliwa z jakimś chłopakiem, skoro ja nie mogę? Charlie wyjechał i teraz nie będę uśmiechnięta codziennie, jak kiedyś. Z resztą ona próbowała rozbić mój związek, to czemu nie namieszać trochę w jej? Ale nie teraz, jeszcze nie.
Zaczęłam wymyślać sposoby na poznanie chłopaka i przechadzałam się dalej, aż zawróciłam i z powrotem byłam już w domu
Maja siedziała w salonie z panią Victorią.Rozmawiały,więc postanowiłam im nie przeszkadzać.Weszłam na góre i udałam się do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku i jedna myśl nie dawała mi spokoju...Jak zniszczyć Julke.W końcu zasłużyła na zemste.Po chwili dostałam sms'a
Od:Charlie xx
Za chwile mam koncert Emotikon smile Chciałbym zobaczyć Cię w tłumie,kochanie x
Uśmiechnełam się i mu odpisałam
Do:Charlie xx
Powodzenia Emotikon smile Tęsknie xx
Odłożyłam telefon na szafke i powróciłam do poprzedniej myśli.Musze coś wymyślić.Nie ma innej możliwości
-Edyta,zejdź na kolacje-pani Victoria weszła do pokoju
-Już ide-uśmiechnęłam się wdtając z łóżka.Razem z mamą Leo zeszłam na dół
-Jak się czujesz?-spytała Maja
-Dobrze-uśmiechnełam się.Wymyślam zemste,siostrzyczko
-To się ciesze-odezajemniła uśmiech i zaczeła jeść
~Maja~
Edi była jakaś zamyślona
-Coś się stało?-spytałam po kolacji
-Nie.Poprostu jestem zmęczona.Ide się położyć-stwierdziła
-Oki-powiedziałam.Pewnie tęskni za Charlsem
~Edi~
Poszłam na góre i wziełam prysznic.Po osuszeniu się ubrałam piżame i poszłam do łóżka.Nadal nie wiem jak to zrobić...Coś wymyśle.Spojrzałam na telefon.Miałam jedną wiadomość
Od:Charls xx
Kolorowych księżniczko xx Kocham Cię
Odpisałam mu i przytuliłam się do poduszki szybko zasypiając
~Maja~
Siedziałam na kanapie i oglądałam telewizje,gdy podeszła do mnie pani Victoria
-Chcesz porozmawiać?-spytała
- Na prawdę trudno teraz organizować mi sobie czas. Tak to spędzałam go z Leo, a jak pojechał to zupełnie nie wiem co robić...
- Posłuchaj, wiesz, że staje się teraz coraz sławniejszy, a to jest jego marzenie od zawsze. Gdybyście nie byli w tym wieku byłoby łatwiej, mogłabyś z nim jeździć i w ogóle, ale masz szkołę i jest to skomplikowane. Chłopak to nie wszystko, patrz- ja i tata Leondre, byliśmy ze sobą jakiś czas i nie wyobrażaliśmy sobie bez siebie życia, a teraz oboje żyjemy sami i jest nam tak dobrze. Trzeba czasem się pogodzić z tym, że ktoś nie jest zawsze w naszym życiu, mimo tego zawsze jest w naszym sercu. Pamiętaj, że Leo bardzo Cię kocha, jeszcze nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego! Zobaczycie, ta rozłąka utwierdzi Was tylko w przekonaniu, że jesteście sobie przeznaczeni.- zakończyła swoją przemowę ciepłym uśmiechem. W moich oczach były łzy, ponieważ ona to tak pięknie powiedziała.
- Dziękuję Pani.- przytuliłam się do niej.- Na prawdę dziękuję.
- Nie ma za co kruszynko...
-A teraz kładź się,bo jutro szkoła-wstała z kanapy
-Oki.Dobranoc i jeszcze raz dziękuje-przytuliłam ją
-Powtarzam,że nie ma za co.Słodkich snów słonko-odsunełam się od niej,kierując się na góre.Po prysznicu osuszyłam się i ubrałam piżame.Gotowa wyszłam z łazienki.W momencie,kiedy kładłam się do łóżka dostałam sms'a
Od:Leo x
Dobranoc kruszynko xx Kocham Cię  Tęsknie bardzo Emotikon frown
-Mam najlepszego chłopaka pod słońcem-pomyślałam i odpisałam mu Do:Leo x
Trzeba czasem się pogodzić z tym,że ktoś nie zawzze jest w naszym życiu,mimo tego zawsze jest w naszym sercu...Kocham Cię x Dobranoc skarbie xx
Ps:Masz cudowną mame
Wysłałam ją i przytuliłam się do leżącego na poduszce misia.Szybko zasnełam
~Rano~
Ubrałam się i lekko pomalowałam. Dzisiaj do szkoły, sama bez Leo. Dam radę.
Od: nieznany
Przygotuj się na piekło
Eh, świetnie. Już raz przez to przechodziłam, nie chce znowu. Zeszłam na dół, gdzie pani Victoria robiła mi i Edi kanapki do szkoły.
- Dzień dobry- powitałam ją całusem w policzek, na co się uśmiechnęła. Na prawdę, przez ten czas zdążyłam się z nią bardzo zżyć, jest dla mnie jak druga mama. Usiadłam przy stole i zabrałam sie za jedzenie płatków. Wtedy do jadalni przyszła Edi
- Hej- powiedziała tylko, znowu jakby zamyślona. Zjadłyśmy śniadania i spakowałyśmy kanapki do szkoły.Za chwilę siedziałyśmy już w samochodzie i dojeżdżałyśmy do znanego nam budynku- szkoły.
- O 15 po Was przyjadę, czekajcie przed szkołą. Miłego dnia dziewczyny- powiedziała mama Leo
-To ja lece słonko-Edyta pocałowała mnie w policzek i pobiegła do szkoły.Pocą mi się ręce,naprawde się denerwuje ehh..
~Edyta~
Szybko znalazłam się pod klasą.Przywitałam się z kilkoma osobami i odwróciłam.Po mojej lewej stał ten chłopak z wczoraj z parku.Przecież to Luke!Od razu będzie łatwiej
-Cześć Lukey-podeszłam do niego
~Maja~
Miałam już wchodzić do szkoły,gdy zza rogu wyszły TE dziewczyny
-Gdzie się śpieszysz Majeczko?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej kochani!

Wszystko za cenę życiaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora