-Leo...Jestem poważnie chora...Mam nieuleczalną wadę serca-wypowiadając ostatnie słowa spojrzałam na niego.W jego oczach gromadziły się łzy,ale nie pozwolił im wypłynąć na zewnątrz.Jeszcze mocniej przygarnął mnie do siebie nadal nic nie mówiąc
-Majka,ty nie?-nie wypowiedział ostatniego słowa,ale wiedziałam o co mu chodzi.W jego głosie słyszałam nadzieję
-Leo...-spojrzałam na niego,a łzy zaczęły spływać po moich policzkach-Nie wiem tego-dodałam
-Majka,damy rade wiesz?-stwierdził odsuwając mnie od siebie i chwytając za dłonie.Po jego policzku spływała łza,ale szybko ją starł
-Nie jesteś na mnie zły?-spytałam
-Szczerze?Przykro mi,że nie powiedziałaś prędzej,ale to najmniej ważne.Wyzdrowiejesz,wiesz?
-Leo-spuściłam głowę i wtuliłam się w niego-To nie jest takie proste
-Wiem,ale trzeba mieć nadzieje.-uniósł mój podbródek i pocałował mnie w nos na co się zaśmiałam
-Dzięki tobie mam ją zawsze-stwierdziłam i pocałowałam go.Chłopak uniósł mnie do góry i zaczął się ze mną kręcić
-Wiesz księżniczko,teraz będziesz miała ze mną jeszcze lepiej-stwierdził
-Lepiej się chyba nie da-puściłam mu oczko
-Zobaczymy-zaśmiał się i chwycił mnie za rękę-Wracamy do domu?
-W sumie jeśli chcesz to tak.Muszę się jeszcze spakować na jutro-uśmiechnęłam się
-No to idziemy-stwierdził i chciał mnie już wziąć na plecy
-Niee-zaśmiałam się i złapałam go za rekę-Nie będziesz mnie nosił,nie ma szans-dodałam
-Zobaczymy-puścił mi oczko
-Leondre-zatrzymałam się i ustałam na przeciwko niego
-Tak?
-Nie chce,żeby coś się zmieniło-westchnęłam
-Oki,przepraszam.Obiecuje,że będzie tak jak jest-pocałował mnie w policzek
-Dziękuje-wyszeptałam i złączyłam nasze usta.Gdy się od siebie odsunęliśmy ruszyliśmy w dalsza drogę do domu
~Leondre~
Nie wierzę w to wszystko...Nieuleczalnie? Czy ona...Czy to jest możliwe? Tak nie może być...Ygh, muszę dawać sobie jakoś radę, ale nie wyobraża sobie życia bez mojej księżniczki... Posmutniałem, na samą myśl o takiej możliwości, co Maja zauważyła i szturchnęła mnie łokciem, po czym się zaśmiała.
- Ej, nie smuć się - uśmiechnęła się, chociaż wiem, że tak naprawdę czuje się niewiele lepiej - Będzie dobrze, Leondre. Jestem przy tobie i zawsze będę - stanęła na przeciwko mnie na palcach i pocałowała - Zawsze, rozumiesz? Nieważne, jak to wszystko się potoczy. Musisz czuć, że jestem obok. Na dobre i złe... Oki? - jej oczy się zaszkliły, a na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- Jasne kochanie tylko... To nie jest tak łatwe...
- Poradzisz sobie, wiem o tym. Bo jak nie ty, to kto? - złapała mnie za rękę i sprężystym krokiem pociągnęła za sobą - I pamiętaj, zawsze będę twoją Bambino... Tak się zaczęło i tak jest do teraz... I tak będzie. Bycie Bambino zmieniło moje życie i mimo, że teraz jesteś moim księciem, to zawsze będziesz także moim idolem, bohaterem dla którego potrafię poświęcić naprawdę wszystko. Dziękuję, Leo - ponownie się zaśmiała i razem pobiegliśmy do domu, wygłupiając się po drodze.
~~*~~
- Idę odpocząć, kochanie. Później przyjdę - zwróciła się do mnie, gdy weszliśmy na górę.
- Jasne - uśmiechnąłem się, a ona weszła do swojego pokoju. Upewniłem się, że zamknęła drzwi i poszedłem porozmawiać z mamą.
- Hej mamo...
- Hej, jak tam? - uśmiechnęła się.
- Możemy porozmawiać?... - posmutniałem.
- Eh, czyli już wiesz?
- Tak ... Mamo, nie daję sobie rady. Nie chcę jej stracić...
- Usiądź - rozkazała, a ja wykonałem polecenie - Los jest nieobliczalny. Na każdego jest przygotowany inny scenariusz. Wy trafiliście na pechową bajkę. Jej historia jest tak napisana i nic z tym nie zrobimy... Zawsze jednak będzie twoją księżniczką, wiesz o tym - uśmiechnęła się smutno, a ja nie wytrzymałem.
- I to nazywasz wytłumaczeniem?! - wydarłem się na nią, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach - Mamo, wszyscy mnie zostawiają... Wszyscy! Co zrobię, jeśli ona mnie zostawi?! Nie potrafię tak... Nie chcę, żeby mnie zostawiła, rozumiesz?! - krzyczałem na nią z płaczem, jednak ostatnie czego się spodziewałem to Majka, która akurat weszła do pokoju. Spojrzałem na nią. Dziewczyna zaczęła płakać i pobiegła do siebie. Zwróciłem wzrok na mamę, która jedynie złapała się za głowę i pokazała, żebym za nią pobiegł. Wyszedłem z pokoju i jak najszybciej dostałem się do pokoju blondynki. Na szczęście jeszcze go nie zamknęła. Siedziała na łóżku i płakała, trzymając ręce na swojej twarzy.
-Misiu...-podszedłem do niej-Nie płacz-położyłem dłoń na jej plecach a ona się odsunęła.Powoli usiadła i spojrzała na mnie pustym wzrokiem
-Dlaczego to powiedziałeś?-spytała,ale nie potrafiłem jej na to odpowiedzieć,więc tylko spuściłem głowę-No dlaczego?-ponowiła pytanie już głośniej i wstała,a ja zaraz za nią-Jak mogłeś?Liczyłeś się z tym co czuję?-krzyczała,a łzy spływały po jej policzkach
-Maja-podszedłem do niej i chwyciłem jej rękę,ale się odsunęła
-Wiesz,że mi też jest ciężko?Nie,no nie wiesz.W końcu to ty jesteś Leondre Devries,tylko ty się liczysz.To ty jesteś poważnie chory prawda?Ciebie to boli najbardziej.I właśnie dlatego nie chciałam Ci powiedzieć.Wiedziałam,że będziesz cierpiał,że będziesz to przeżywał jak cholera.Ale teraz możesz odejść,naprawdę.Jeżeli masz na każdym kroku bać się o to czy dasz sobie z tym radę to to nie ma sensu-spojrzała na mnie smutno,a ja podszedłem do niej i ją przytuliłem.Próbowała się wyrwać,ale nie pozwoliłem jej na to
-Majka,nie zostawię Cię,wiem,że nie powinienem
-Leo-przerwała mi-Błagam,wyjdź i przemyśl to.Wiesz,że nie będzie jak dawniej,a ja nie chcę,żebyś na każdym kroku pokazywał mi,że jestem chora-szepnęła
-Maja
-Nie...Przemyśl to-poprosiła,a ja skinąłem głową i wyszedłem...Co ja mam niby przemyśleć?Przecież ja ją kocham.Nigdy jej nie zostawię..
~Charlie~
Kiedy Edyta wstała od stołu i chciała wejść po schodach, odłożyłem niedokończone śniadanie i pobiegłem za nią. Weszła do łazienki. W tym czasie, ja poszedłem do jej pokoju i schowałem się za drzwiami. Zamknąłem je i czekałem na dziewczynę. Po chwili usłyszałem kroki za ścianą, a drzwi do pokoju się uchyliły. Edyta weszła do środka i nie odwracając się, zamknęła je nogą. Podeszła do swojej etażerki i wzięła do ręki nasze zdjęcie... Po cicho podszedłem do niej od tyłu i chwyciłem ją za rękę.
- A! - wystraszyła się - Charlie, jak ty? Tutaj..? Yy? - pogubiła się.
- Powiesz mi w końcu, o co ci chodziło z tym, że niby mnie "pospieszałaś", czy nie? - zaśmiałem się i obróciłem ją w swoją stronę za rękę, którą trzymałem. Spojrzała się na nasze ręce, po czym je rozdzieliła z zawstydzeniem i spojrzała mi prosto w oczy.
- Charlie, nie mogę Ci powiedzieć...
- Dlaczego?
- Bo to, co wtedy powiedziałam, w naszej sytuacji jest dosyć... ygh - usiadła na łóżku, a ja obok niej.
- Jakie?
- Niezręczne?
- Dlaczego?
- Charls no
- Powiedz mi - zbliżyłem się do niej.
- Nie
- No powiedz - uśmiechnąłem się przekonująco.
- Nie Charlie - odwróciła głowę, a ja chwyciłem delikatnie za jej policzek.
- Proszę...
- Powiedziałam, że mam nadzieję, że damy radę... Że to nie koniec... - uciekała wzrokiem.
- Też mam taką nadzieję, wiesz? - przysunąłem się jeszcze bliżej blondynki.
- Charls... Za blisko - zaśmiała się.
- Ah, no tak, przepraszam - również zacząłem się śmiać i odsunąłem się odrobinę - Przyzwyczajenie - poprawiłem grzywkę z zawstydzeniem.
- Mhm, rozumiem - uśmiechnęła się.
-A wracając..
-Charlie..
-Nie Edi, nie przerywaj.. Ja też tęsknie.. To co było, minęło, musimy postarać się w jakiś sposób o tym wszystkim zapomnieć..
-Charlie ja nie potrafię..
-Pomogę ci-przerwał mi patrząc prosto w oczy-Razem damy rade, księżniczko..
~Maja~
To wszystko mnie przerasta.. Nie daje sobie z tym rady.. Kocham go, ale niech zrozumie że mi też jest ciężko. Położyłam się na łóżko i przytuliłam do poduszki,
-'Just be hopeful Majka, just be hopeful'-powtórzyłam i zasnęłam
~Edi~
Nie potrafię, nie potrafię przestać, o nim myśleć. Charls zawsze był jest i będzie najważniejszy..
-Edi?-zapytał blondyn
-Hmm?
-Zamyśliłaś się-puścił mi oczko
-Przepraszam-zaśmiałam się
-Nic się nie stało, Edi..-zbliżył się do mnie-Czy myślisz, że udałoby nam się..-W tym momencie do pokoju weszła pani Victoria.
-Przeszkadzam?
-Nie-odsunęłam się od chłopaka-Coś się stało?
-Chodzi o Majkę i Leo-spojrzała na mnie ze łzami
-O nie.. Czyli on już wie..?-zapytałam przewidując odpowiedź
-Edi o co chodzi.?-zapytał blondyn
-Przepraszam Charls nie teraz-wstałam szybko z łóżka i pobiegłam do pokoju siostry. Bez pukania otworzyłam drzwi. Majka podniosła głowę, a ja bez słowa mocno się do niej przytuliłam. Dziewczyna wybuchnęła płaczem.
-Będzie dobrze siostrzyczko, jestem z tobą..
~Charlie~
-Wytłumaczy mi pani o co chodzi?-zapytałem z poirytowaniem
-Porozmawiaj z Leo.. On ci to wytłumaczy, ja już nie mam siły- kobieta wyszła z pokoju. To dziwne, o co może chodzić..?
~Leondre~
' Zamykam oczy
Widzę Twoje piękno w moim umyśle
Nie mogę opisać, co czuję w środku
Nie przestane się modlić
Chcę, by ból odszedł'
Po rozmowie z Mają wróciłem do swojego pokoju, jestem idiotą.. Kocham ją, nie mogę jej stracić.. W tym momencie do pokoju wbiegł Charls.
-Ej stary, o co chodzi z tobą i Mają..?-wypalił na wejściu
-Charlie nie teraz..
-Ej, Leo co jest grane?
-Majka jest chora rozumiesz?! Chora!-nie wytrzymałem
-Co?!
-Charlie, nie daje rady-łza spłynęła po moim policzku-Majka.. Ona jest chora.. Nie uleczalnie-dodałem obniżając ton..
-Jak to?Jak..Ona?-Charlie osunął się na podłogę i ukrył twarz w dłoniach
-Nie mam siły-westchnąłem
-Co jej jest?-spytał
-Wada serca..
-Stary będzie dobrze.. Wyzdrowieje...Musi-mówił jakby chciał sama siebie przekonać
-Boję się Charlie, rozumiesz? Ona,od kiedy tylko się poznaliśmy zawsze była przy mnie, zawsze-powtórzyłem..- A co będzie jeżeli..-w tym momencie wybuchnąłem płaczem..-Oddałbym wszystko, wszystko gdybym tylko mógł to zmienić, ale nie mogę, to tak cholernie boli.. Nie mogę nic zrobić..
-Leo, ja wiem że to trudne, ale będzie dobrze-położył rękę na moim barku- Ja.. Ja sam jestem tym zszokowany, ale wiem że będzie dobrze, Maja będzie... Leo serio będzie dobrze..
-Charlie?
-Tak?
-Pamiętasz moment w którym je poznaliśmy?
-Pamiętam..
-Ona nie może..
-Nie myśl o tym w ten sposób, bądź silny zrób to dla niej..
-Charlie,ona teraz płacze...Bo słyszała jak mówiłem do mamy,że ona nie może mnie zostawić...Słyszała to co mówiłem...To jest straszne Charlie
-Leo...Wiesz...ja muszę chyba też z nią pogadać,więc może teraz do niej pójdę,hmm?-zaproponował
-Jak chcesz,tylko tam jest teraz Edyta-westchnąłem
-Przyśle ją do ciebie.Leo,bądź silny.Zobaczysz,że z Majką będzie wszystko dobrze-wymusił uśmiech
-Mam nadzieje-przygryzłem wargę,a on wstał i wyszedł
~Charlie~
To wszystko to...Szok.Majka chora?Dlaczego niby ona?Przecież ona nic złego nie zrobiła...Jest dobrą osobą.Moja mała siostrzyczka,moja mała,młodsza siostrzyczka.Chciałem ją chronić,tak jak chronię Brooke.Być dla niej jak brat,ale teraz to chyba nie możliwe.Są rzeczy przed którymi nie da się nikogo obronić.Nic nie można na nie poradzić.One tak po prostu przychodzą i zmieniają życie człowieka w ułamku sekundy,sprawiają,ze wszystko co było dotychczas przesłania ciemna chmura,przesłania strach o to co będzie dalej.Najgorsze uczucie jakie może być?Chcieć zasnąć i obudzić się dopiero wtedy,gdy pewne rzeczy okażą się tylko zwykłym,sennym koszmarem.To jest jeden z tych dni.Nie rozumiem czemu to się stało,przecież ona jest taka pełna życia,taka wesoła.Nawet nie zorientowałem się kiedy łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Starłem je i zapukałem do pokoju dziewczyny
-Proszę-usłyszałem i wszedłem do środka
-Majka...Możemy porozmawiać?-spytałem
-To ja was zostawiam-Edyta wstała z łóżka Mai i podeszła do mnie - Charlie uważaj na nią-szepnęła
-Spokojnie-westchnąłem,a ona wyszła
-Czyli już wiesz?-domyśliła się młodsza z sióstr
-Wiem-wziąłem głęboki oddech i tak po prostu podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.Dziewczyna wybuchnęła płaczem.Czułem jak bardzo się trzęsie -Majka,ja zawsze i mimo wszystko będę z tobą.Powiedziałem,że chcę być dla ciebie jak brat i taki będę.Jesteś jak prawdziwa siostra i nie pozwolę Ci płakać.Będzie dobrze skarbie,wiem to.A teraz błagam,przestań płakać-poprosiłem,a ona odsunęła się ode mnie
-Sam płaczesz,Charls-stwierdziła.To prawda.Mówiąc do niej sam się rozkleiłem
-Prawda,ale wiesz co?Nie możemy płakać oboje.Jestem z tobą,Edyta,Leo i wszyscy w tym domu też.Razem damy radę-ponownie ją przytuliłem
-Leo...Bardzo jest smutny?-spytała
-Raczej zły na siebie-westchnąłem
-Na siebie? -zapytała
-Tak, za to co usłyszałaś jak kłócił się z mamą..
-Charlie ja..
-Rozumiem..
-Daj mi dokończyć..-przerwała mi- Ja wiem, że mu jest ciężko, ale to co usłyszałam zabrzmiało tak, jakby to on miał najgorzej..
-Maja..
-Charlie, ja go kocham, ale nie potrafię.. Chciałabym żyć normalnie..
-Misiu wyzdrowiejesz..
-Charls, to jest choroba nieuleczalna.. Nie wiem ile jeszcze to potrwa..Tydzień, miesiąc.. Rok..
-Nie mów tak-blondynka przytuliła się do mnie
-Ale taka jest prawda..
-Skarbie, będzie dobrze, jesteśmy z tobą i zawsze będziemy..
-Charlie?
-Tak?
-Mogę mieć prośbę?
-Zawsze..
-Kiedy odejdę zaopiekujesz się Edi i Leo- w tym momencie po moich policzkach zaczęły spływać łzy
-Maja.. Nie mów..
-Obiecujesz?-przerwała mi
-Obiecuje-tym razem to ja wtuliłem się w blondynkę
~Leo~
Kiedy się ogarnąłem postanowiłem że pójdę do Edyty. Zapukałem i wszedłem do jej pokoju.
-Możemy pogadać?
-Jasne, siadaj
-Edi.. Jak Majka?
-Nie za dobrze Leo.. Ona to bardzo przeżywa..
-Jestem idiotą
-Nie Leo, nie mów tak.. Majka jest bardzo wrażliwą osobą, ale czego jestem pewna to to że kocha Cię najbardziej na świecie.. W takich momentach jak te, musisz z nią być.. Po prostu musisz..
-Wiem, Edi
-Ja wiem, że jest ciężko, uwierz wiem i rozumiem, ale musisz być silny i pokazać jej, że nawet po tym wszystkim będzie jak dawniej, że ona zawsze będzie miała w tobie wsparcie
-Rozumiem
-Pogadaj z nią
-Będę musiał-uśmiechnąłem się smutno
-A i jeszcze jedno..
-Tak?
-Bez względu na wszystko, nie opuszczaj jej i bądź przy niej..
-Dziękuje Edyta..
-Nie ma za co-wyszedłem z pokoju dziewczyny i postanowiłem znowu porozmawiać z Mają.
~Charlie~
Te słowa.. To zabolało. Obiecałem jej coś i dotrzymam obietnicy..
-Majka?
-Hmm..
-Może na poprawę humoru coś zaśpiewamy
-Oki
-What do you mean yeaaah.. -dziewczyna dołączyła do mnie Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi. ~Majka~
Kocham tą piosenkę, zawsze poprawia mi nastrój, kiedy skończyliśmy, usłyszeliśmy pukanie. To był Leo -Majka możemy porozmawiać?
-Nie Leo nie teraz-odpowiedziałam
-Wiecie co ja lecę sprawdzić czy mama jest w kuchni-wtrącił się Charls Podszedł do bruneta,szepnął mu coś do ucha i wyszedł.
-Majka proszę..
-Nie, Leo ty nic nie rozumiesz..
-Majka, ja cie kocham..
~Charlie~
Wychodząc z pokoju podszedłem do bruneta.
-Nie schrzań tego
-Jasne-szepnął, a ja wyszedłem.Zszedłem do kuchni.Była tam pani Karolina.
-I jak z Mają?-spytała
-Leo jest teraz u niej,więc czeka ich ciężka rozmowa-westchnąłem
-Majka..Wam powiedziała?-spytała niepewnie
-Tak-przygryzłem wargę
-I jak?
-Będą ją wspierać jak tylko mogę,byleby była szczęśliwa,bo jest dla mnie jak siostra-łzy ponownie napłynęły mi do oczu-A pani jak się trzyma?-spytałem i spojrzałem na kobietę.Miała podkrążone oczy i wyglądała jakby płakała
-Ja muszę być silna,Charlie.Jest trudno,ale muszę.Jak nie ja to kto ma być siłą?-westchnęła
-Pani też potrzebuje czasem chwili odpoczynku-stwierdziłem
-Tak,Charlie,ale nie teraz-uśmiechnęła się
-Teraz...Niech pani idzie na górę,a ja skończę zmywanie
-Charlie,nie
-Ale chcę-przerwałem
-No dobrze,dziękuje-pani Karolina uśmiechnęła się i wyszła z kuchni.Tak jak obiecałem skończyłem za nią zmywać,po czym usiadłem przy stole myśląc o tym co ostatnio się dzieje.W sumie to dzisiaj.Jeden dzień,a zmienił wszystko.Postanowiłem,że pójdę zobaczyć co z Edytą.W końcu to jej siostra,pewnie jest jej strasznie ciężko...Zresztą jak nam wszystkim
~Majka~
-Leo,ale to wcale nie jest proste,ja nie chcę,żebyś cierpiał-łza spłynęła po moim policzku,a za nią potoczyły się kolejne
-Więc,nie odsuwaj mnie od siebie,Majka-podszedł do mnie i przytulił z całą czułością jaką posiadał
'Nie mogę oddychać
Nie mogę wypowiedzieć tych słów
Bo nigdy nie byłem zakochany
Ty jesteś pierwsza
Czuję się pusty w środku
Moje oczy są rozmyte, nie mogę przetrwać
Bez Ciebie]
Wiem, że jesteś ostrożna i przerażona
Co zrobimy?
Nasze serca nigdy przedtem nie były złamane
Ale jesteś tak niepewna
I obiecuję, że nie dam nam upaść
Razem jesteśmy dobrzy
Proszę, nie odrzucaj tego
Nie powiem, że musisz to powiedzieć'
-Nie zostawiaj mnie Leo,bądź mimo wszystko,rozumiesz?Potrzebuję Cię jak cholera.Bez ciebie nie dam rady.Nie dam Leo-zaczęłam płakać.Musiałam powiedzieć mu co czuję tak naprawdę
-Nie zostawię Cię,kochanie.Tylko błagam,nie odsuwaj mnie od siebie i mów mi o wszystkim,nie ważne jak źle będzie,ja jestem z tobą i wszystko pokonamy razem.Wszystko-starłem łzy z jej policzków i zacząłem ją całować.Chyba potrzebowała teraz czułości,bo od razu wtuliła się we mnie i zaczęła oddawać moje pocałunki
~Edyta~
Siedziałam na łóżku i dalej przeglądałam album, kiedy do pokoju wszedł Charlie.
-Mogę?
-Tak,chodź-chłopak usiadł koło mnie
-Chciałbym z tobą poważnie porozmawiać-powiedział stanowczo
-O nie, ty i powaga-wybuchnęłam śmiechem
-Edi..
-No dobra,dobra-próbowałam się opanować-To o czym chcesz porozmawiać?
-O nas
-O nas?
-Tak Edyta.. Długo nad tym wszystkim myślałem i doszedłem do wniosku, że życie bez ciebie nie ma sensu..-poczułam motyle tak jak za pierwszym razem
-Charlie, ja..
-Daj mi dokończyć, tym razem nie dam ci przerwać, bo jak nie powiem tego teraz to nie zbiorę w sobie tyle siły, żeby w ogóle coś powiedzieć.. Edyta-spojrzał mi prosto w oczy, a mnie przeszły ciarki-Kocham cię-powiedział czule
-Charlie ja nie wiem co powiedzie
-Nic nie mów..-zbliżył się do mnie -Już nigdy nie pozwolę ci odejść, rozumiesz? Nigdy, bez ciebie moje życie nie ma sensu, jesteś moją siłą.. Jesteś moim powietrzem..-chłopak przybliżył się bardziej. Objął dłońmi moje policzki i wpił się w moje usta.. Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie..
~Leondre~
Podniosłem dziewczynę w górę dalej całując, kiedy zabrakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie.
-Na zawsze razem..-uśmiechnąłem się
-Na zawsze.. Bez względu na wszystko.. Postawiłem dziewczynę z powrotem, przytuliłem mocno do siebie i zacząłem kołysać. W pewnym momencie Majka odsunęła się. Podeszła do szafki i wyciągnęła z niej pudełko, w którym były lekarstwa, zażyła tabletki i schowała pudełko z powrotem. Podeszła do mnie i spojrzała mi prosto w oczy..
-Bez względu na wszystko-powtórzyła..
~Charlie~
Przez tak długi czas próbowałem oszukać samego siebie, ale uczuć nie da się oszukać.. Kiedy odsunęliśmy się od siebie, spojrzałem na Edytę i przytuliłem najmocniej jak tylko potrafiłem.
-Brakowało mi tego-powiedziałem z uśmiechem
-Mi też-usłyszałem szept.Po chwili odsunąłem się.
-Idziemy do Majki i Leo?-zapytałem
-Dajmy im trochę czasu dla siebie
-No w sumie masz racje. Edyta?
-No?
-Tęskniłem za tobą
-Ja za tobą też Charls, nawet nie wiesz jak bardzo..
Wtuliłam się w chłopaka i siedzieliśmy bez słowa.Po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością.Usłyszeliśmy tylko jak Majka i Leo schodzą po schodach,a potem jakiś hałas na dole
-Charlie?-spojrzałam z przerażeniem na blondyna..
~*~
I jest kolejny <3
ESTÁS LEYENDO
Wszystko za cenę życia
Fiksi PenggemarUwaga mam nadzieje ze sie spodoba bohaterowie itp w prologu