Czasami trzeba wierzyć przeczucią.. cz 2

83 4 0
                                    

Dobrze by było ją jakoś poznać. Kiedy chłopcy skończyli grać, wstałam i podeszłam do niej. 
-Hej jestem Maja, siostra Edyty, a ty?-zapytałam 
-O hej ja jestem Ann przyjaciółka Charlsa. 
-O hej Ann-przerwał nam Leo 
-Leoś- uśmiechnęła się dziewczyna I te głupie uczucie zazdrości. Podeszlam do chłopaka i objęłam go. Leo uśmiechnął się. 
-Gdzie jest łazienka?-zapytała brunetka 
-Prosto i w lewo-odpowiedział Leondre -Chodź zaprowadze cie-dodał 
-Nie ja to zrobie- przerwałam im.. 
-Oki to idziemy? 
-No-Weszliśmy do domu. Miałam nadzieje, że dowiem się o niej czegoś więcej..
-Długo znasz Charlsa?-spytałam 
-Tak od dzieciństawa,ale jakieś 2-3 lata temu się pokłóciliśmy.Wiesz zakochał się,a ja nie odwzajemniałam jego uczuć-wytłumaczyła 
-Ohh rozumiem 
-Tak 
-A Leo też znasz? 
-Nie osobiście-posłała mi uśmiech 
-Nie?Bardzo ucieszyłaś się na jego widok-stwierdziłam 
-Kto by się nie ucieszył?-uniosła brwi..Aha bardzo szczere 
-Tu masz łazienke-wymusiłam uśmiech 
-Oki -Dasz rade wrócić sama?-zapytałąm 
-Tak,tak-przekręciła oczami.Nie rozumiem tej dziewczyny.Widać,że coś kombinuje ehh i jak Julka do niej podeszła to bardzo się zdziwiła,tak jakby już się znały...Ehh może tylko mi się zdaje.Zeszłam po schodach do kuchni.Przy stole siedziały mama i pani Karen 
-Maja dobrze widziałam? Ann przyjechała?-spytała mama Charlsa 
-No tak.. -Przecież oni się pokłócili-zdziwiła się 
-O co jeśli mogę wiedzieć? 
-Wiesz to od razu było widać.Ann zakochała się w moim Charliem,ale mu zależało tylko na przyjaźni z nią,a potem musiał wyjechać.Ann się to nie spodobało.Zawsze była kłótliwa-czyli brunetka mnie okłamała...Kolejny powód,by jej nie ufać 
-Okej,rozumiem.To ja wracam do reszty-stwierdziłam 

-Dobrze,miłej zabawy Przez taras wyszłam na zewnątrz i zajęłam miejsce obok Leo 
-Coś się stało?-spytał 
-Nie-zaprzeczyłam z uśmiechem.Po chwili wróciła Ann 
~Julka~ 
Ann wróciła,więc postanowiłam jakoś się z nią skontaktować,by nikomu nie podpadło.Wyjełam telefon i napisałam do niej sms 
"To co robimy?" 
Po chwili dostałam odpowiedź 
"O to już się nie martw..Jestem mistrzynią w takich akcjach..." 
-Mam nadzieje,że nią jesteś-westchnęłam 
-Coś mówiłaś?-spytał Leo 
-Nie,nic-uśmiechnęłam się w jego strone 
-Okej-ponownie przytulił Maje..Boże można się porzygać od samego patrzenia na nich...Tak idealni,że aż wcale..Fuj 
~*~ 
Grill prawie dobiega końca,a Ann nadal nic nie zrobiła w kierunku skłócenia Edyty i Charlsa.Podeszłam do bujającej się na niewielkiej bujaczce dziewczyny 
-Ann czas działać-stwierdziłam 
-To działam-wstała z uśmiechem i odeszła...Nie wiem co kombinuje,ale mam nadzieje,że to coś mocnego~
~Edyta~ 
Po ognisku poszliśmy z Charliem do jego pokoju. Usiadłam na łóżko, a blondyn zaraz za mną. 
-To co robimy?-zapytał 
-Wiesz co? Skocze szybko się umyć no i wtedy...
-Okej to ja też- przerwał mi.Dałam mu buziaka w policzek i poszlam do swojego pokoju, podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania. Poszłam do łazienki. 
~Charlie~ 
Umyty wszedłem do pokoju.Usiadłem na łóżko i czekałem na mojego cukiereczka. Siedziałem i myślałem o przyjeździe Ann. W pewnej chwili ktoś zapukał do drzwi. 
-Moge wejść- Ann weszła do środka 
-Jasne 
-Charlie możemy pogadać? 
-No. Słucham? 
-Bo ja wiem, że ja nie powinnam się na ciebie obrażać. To było głupie, a jeżeli chodzi o to moje zauroczenie, to to poprostu nie miało tak wyjść. Przepraszam Charls jest mi strasznie głupio-łza spłynęła jej po policzku. 
-Ej nie płacz, to co było to było. Naprawdę nie masz za co przepraszać. 
-Więc jest wszystko oki?-spytała 
-Tak-uśmiechnąłem się
-Jeeej dziękuje- przytuliła mnie 
-To musimy to uczcić może skocze po jakiś sok? 
-No okej-szerzej sie uśmiechnąłem Brunetka wybiegła z pokoju. Po kilku minutach przyszła z dwiema szklankami soku jabłkowego. 
-Prosze bardzo-wręczyła mi szklanke 
-Dziękuje-usiadłem na krześle Dziewczyna podeszła do szafki, na której stało zdjęcie moje i Leo. -Ojeju jaki słodziak 
-Który-podszedłem do niej.W tym momencie dziewczyna obróciła się i oblała mnie sokiem. 
-Ojej przepraszam Charlie! 
-Nic sie nie stało-uspokoiłem ją 
-Ale ze mnie niezdara, naprawde przepraszam 
-Jest okej-usmiechnąłem sie odstawiając szklanke 
-Najlepiej jakbyś ją ściągnął i zamoczył w zimnej wodzie-poinstruowała mnie 
-Tak myślisz? 
-Tak, bo potem może zostać plama-kiwnęła głową.Zdjąłem koszulke. 
-Daj ją-wskazała na bluzke 
-Poradze sobie -zaśmiałem sie 
-Nie wygłupiaj się- wzięła mi ją z ręki 
-Od kiedy ty taka miła?-zaśmiałem sie głośniej -Od zawsze Podeszłem do biurka 
-Ej Charlie...-potknęła się a ja ją złapałem 
~Ann~ 
Mój plan w realizacji.. Jeszcze tylko wisienka na torcie.. 
-Ej Charlie... -rzuciłam się na niego wiedząc że mnie złapie 
-Ann! Nic ci nie jest? 
-Jest okej-nasze usta były pare centymetrów od siebie. Wtedy do pokoju weszła Edyta. 
-Charlie! Jej mina.. Bezcenna.. Jestem genialna, a jeszcze fakt, że Charls nie miał koszulki ułatwił mi sprawę.. Teraz tak szybko się nie pogodzą.. 
~Edyta~ 
Po dość długiej kąpieli wyszłam gotowa z łazienki 

i skierowałam się do pokoju Charliego. Otworzylam drzwi i zobaczyłam jak trzyma w objęciach Ann. 
-Charlie!-łzy zaczęły spływać po moich policzkach 
-Edi wiem jak to wyglą 
-Daj spokój-przerwałam mu-za pierwszym razem Ci wybaczyłam,ale tym razem przesadziłeś-stwierdziłam 
-Ann powiedz jej-zwrócił się do brunetki 
-Edyta ja przepraszam,tak jakoś wyszło 
-Ann co ty pieprzysz?Przecież do niczego 
-Charls nie okłamuj jej-przerwała mu dziewczyna 
-To ja was zostawiam-stwierdziłam wychodząc 
-Edyta do cholery
-Charlie chwycił mnie za ramie
-To nie tak 
-Zostaw mnie-wyszarpałam ręke 
-Wierzysz mi czy jej?Nie masz do mnie zau-nie zdąrzył dokończyć,ponieważ moja ręka wylądowała na jego twarzy 
-Zawiodłeś mnie Charlie-powiedziałam jeszcze i poszłam do siebie...Nie mogę płakać i nie będę...Nie tym razem...Postanowiłam się przejść.To nic,że jest po 22,przecież nic mi nie będzie.Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania...Weszłam do łazienki i przebrałam się.

Weszłam do łazienki i przebrałam się

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.


Związałąm włosy w kitka i wyszłam.Zeszłam do kuchni i wzięłam sobie wode.Założyłam buty i wyszłam 
~Charlie~ 
-Co ty odwalasz?-spojrzałęm na Ann 
-Taka zemsta..Mnie się nie olewa,słonko-stwierdziła i wyszła z pokoju...
Że co do cholery?! Jaka zemsta?! Nie wierze poprostu nie wierze. Jak ona mogła? Straciłem Edi. Nie wybaczy mi.. Nie zostawie tego tak! Ona musi mnie wysłuchać. Zbiegłem na dół,chwyciłem bluze i wybiegłem na dwór. 
~Julka~ 
Jezu... No ile można czekać..? Siedze tu juz prawie 20 minut. Masakra. W tym momencie zza muru wyszła Ann 
-No i jak?-podbiegłam do niej 
-Załatwione teraz już napewno nie będą razem-przybiłyśmy sobie piątkę 
-Kto nie będzie razem?!- jakby spod ziemi wyszla Maja 
-Nie ważne- uśmiechnęłam sie Nie posiadałam sie z radości. Nie wiedziałam że to takie super uczucie. Ach uwielbiam Ann. 
-Pytam jeszcze raz kto nie będzie razem?!- powtórzyła 
-Sama sie dowiesz.. -powiedziala Ann 
-Ty chyba nie chcesz powiedzieć... Zabije cie! 
-Maja!- krzyknął Leo jednocześnie obejmując ją i trzymając 
-Zostaw mnie! Te małpy mnie popamiętają!-wyrywała sie 
-Chodź Ann. Impreza sie zakończyła happy end'em więc możemy iść- ruszyłam
-On nie! Chodź tu suko!-Maja próbowała sie wyrwać 
-Hahaha śmieszna jesteś dziecko- poszliśmy z Ann do mojego domu. 
-Wiesz co jesteś najlepsza! -powiedzialam wchodząc do środka 
-No wiem-uśmiechnęła się brunetka
~Maja~ 
-Leo puść mnie do cholery!-krzyknęłam 
-Uspokój się- powiedział spokojnie -co się stało?-dodał 
-Te małpy coś zrobiły. Powiedziały że już nigdy nie będą razem 
-Ale kto?-przerwał mi 
-Edi i Charls, Leo póść! Chłopak obrócił mnie po czym mocno przytulił. 
-Znajdźmy ich.-pociągnął mnie za rękę. Weszliśmy do domu. 
-Ja biore górę, ty dół.-powiedziałam i weszłam po schodach. Ani Edi, ani Charliego. Gdzie oni do cholery są?! Boje się o nich Po przeszukaniu pokoi zeszłam na dół 
-Są? -spytałam bruneta 
-Nie-odpowiedział zmartwiony 
-Chodź idziemy ich szukac-złapałam bluzę
-Gdzie idziecie?-zapytała pani Victoria
~Edi~ 
Szłam sobie parkiem i myślałam o tym wszystkim...Księżyc pięknie oświetlał drzewa i nadawał tej cudownej,nocnej atmosfery...Brakuje tu tylko Charliego... 
-Nie myśl o nim-zganiłam się w myślach i odwróciłam w drugą strone z zamiarem powrotu do domu.Dwa kroki ode mnie,na ławce siedział chłopak w kapturze...Spojrzałam na niego,a on..
~~*~~~
No i mamy 21

Wszystko za cenę życiaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora