~Majka~
Gdy wyszłamJulka miała już prawie wszystko.Usiadłam obok i pomogłam jej dopakować ostatnie rzeczy.Zamknęłyśmy walizkę i ruszyłyśmy do miejsca,gdzie miała być mama.Zastałyśmy tam jednak panią Victorie.No tak mama przecież musi jechać z chłopakami,a pewnie jeszcze ma ubrania nieprzygotowane
-Gotowe?-spytała pani Lee
-Jasne-uśmiechnęłam się
-To idziemy-odwzajemniła gest.Zeszłyśmy na dół.Mama Leo zaprowadziła nas do samochodu
-Jedziemy tym autem?-zdziwiłam się
-Tak,to samochód jednego z ochroniarzy i zgodził mi się użyczyć go na czas w Polsce-zaśmiała się
-To się ciesze-wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy na lotnisko
~Charlie~
Po chwili Leo wrócił z łazienki w pełni gotowy,a ja nadal siedziałem oparty o ściane
-I jak?-spytał
-Powiedziała,że tęskni,ale ja wiem,że jest za wcześnie-westchnąłem
-Charlie,spokojnie.Nie możesz się tak przejmować
-Wiem-westchnąłem wstając i podchodząc do szafy.Wybrałem ubrania i odwróciłem się do bruneta
-Dziękuje,ze mnie ciągle wspierasz.Gdyby nie ty i Majka nie wiem co by było-stwierdziłem
-My od tego jesteśmy-uśmiechnął się ciepło
-Mimo to dziękuje-wszedłem do łazienki
~Majka~
Na lotnisku szybko nam poszło.Pożegnałam się z Julką i teraz jesteśmy już w drodze do hotelu
-To wysiadamy-pani Victoria miała dziś szczególnie dobry humor,co udzieliło się i mi.Wysiadłyśmy z auta i skierowałyśmy się do budynku.Jeszcze muszę się spakować.Weszłam do pokoju,a po chwili przyszedł Leo
-Hej Majka-przywitał mnie buziakiem
-Hejka.Pomożesz?
-Jasne, ale jest jeden warunek - stwierdził z powagą, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Hmm?
-Że ty też mi pomożesz - zaśmiał się.
-Leo, deklu, nie strasz mnie tak - dołączyłam do niego.
-Ej, uważaj na słowa młoda
-Jesteśmy w tym samym wieku, geniuszu - stwierdziłam, a on przewrócił oczami, na co wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem.
-Dobra, ruszmy się, bo nigdy nie skończymy - stwierdził, a ja wyciągnęłam walizkę. Zaczęłam pakować ubrania, a brunet po chwili do mnie dołączył.
-Żeby nie było, grzecznie mi tam, bo nie ręczę za siebie - zaśmiałam się.
-Co masz na myśli?
-Wiesz, to jest jednak koncert w Polsce... Tam jest tyle utalentowanych dziewczyn, które będą występować przed Wami...
-Czy ty jesteś zazdrosna? - zaśmiał się.
-Nie
-Nie wcale - wybuchnął śmiechem na co przewróciłam oczami.
-Dobra, może trochę...
-Tylko trochę? - nie mógł powstrzymać głupawki.
-Ogarnij się, chłopie, mamy dużo roboty
-Nie zmieniaj tematu
- Leo, cymbale, z kim ja żyję...
- Nie martw się, jesteś tą jedyną i tak już zostanie, nie musisz być o nikogo zazdrosna -dodał i „wysłał" mi buziaka.
-Dobra, niech ci będzie - westchnęłam, po czym spojrzałam na Devriesa, który płakał ze śmiechu
- Co ci jest dzisiaj? - automatycznie zaczęłam się śmiać.
-Mam chyba dobry humor
-Chyba za dobry
-Tak też można?
-W twoim wypadku można wszystko - wybuchnęłam śmiechem.
-A, idź...
- Dobra, mamy już chyba wszystko, więc teraz idziemy do Ciebie -uśmiechnęłam się.
- No, chodź - wziął moją walizkę, chwycił mnie za rękę i poszliśmy do jego pokoju. Wyjął swoją walizkę z szafy, po czym wyrzucił z niej wszystkie ubrania i zaczął je pakować.
-Jedna już się zmienia w Lenehana, na serio?Ty też? - zaśmiałam się.
-No co, szybciej jest, niż przekładanie tych wszystkich rzeczy z szafy i pilnowanie, aby się nie rozwaliły...Zresztą, co ja ci tłumaczę - również zaczął się śmiać.
-Głupek - powiedziałam, idąc do szafy, po resztę rzeczy, po drodze potykając się o własną walizkę.
-Kaleka
-Twoja kaleka... - uśmiechnęłam się.
-Tylko moja - odwzajemnił uśmiech.Leo nie chce mieć niepogniecionych ubrań,to co ja się będę męczyć?Zwinęłam wszystko i wróciłam kładąc 'stos' obok chłopaka,który patrzył na mnie z niedowierzaniem
-Coś się stało?-uniosłam brwi
-Moja wiecznie uporządkowana Majka,gdzie ją zabrałaś?-spytał z powagą na co wybuchnęłam śmiechem
-Oki,Leo możesz mi wytłumaczyć dlaczego Cię kocham?-spytałam
-Hmm,ponieważ jestem kochany,romantyczny,utalentowany,przystojny,kochany
-Powtarzasz się-przerwałam ze śmiechem,a on się na mnie rzucił i zaczął łaskotać-Leo,zejdź.Bo tourbus odjedzie bez ciebie,jeśli nie przyśpieszymy tempa-westchnęłam
-To pojade do Wrocławia z tobą i mamą
-Tak od razu-przekręciłam oczami i spojrzałam na niego.Widząc jego uśmiech nie mogłam go nie odwzajemnić
-Chodź-przytulił mnie do siebie.Musiało to wyglądać cudownie.Ja wtulona w Leo na środku pokoju,a naokoło jego ubrania.Na samą myśl zaczęłam się śmiać
-A tobie?
-A mi nic.Po prostu wyobraziłam sobie jak teraz wyglądamy-odsunęłam się od niego
-Nie jest źle-pocałował mnie w policzek
-Oczywiście.To wracamy do pakowania?-spojrzałam na niego
-Mhm-pocałował mnie
-Leo-odsunęłam się ze śmiechem
-Tak?
-Pakowanie-pokręciłam głową układając jego rzeczy.Po chwili do pokoju wszedł Charlie-Ty też się pakować?-spytałam
-Ja mam już spakowane-zaśmiał się.No tak tylko Leoś jest na tyle nieogarnięty.Po 15 kolejnych minutach wreszcie skończyliśmy.Chłopcy musieli już iść.Zresztą ja i pani Victoria też pewnie za chwile wyjedziemy
-Do zobaczenia potem-Charls mnie przytulił
-Do potem-uśmiechnęłam się
-Widzimy się niedługo-Leo mnie pocałował po czym mocno się w niego wtuliłam-Ej misiu znowu jesteś zazdrosna,wiem to-uniósł mój podbródek
-Spokojnie,Leo nie jestem-posłałam mu uśmiech
-Nie ma o co,pamiętaj.Kocham Cię-pocałował mnie jeszcze raz i poszedł za Charliem,a ja do pani Victorii.
Mama chłopaka włożyła walizki i usiadła za kierownicą. Po chwili wyjechaliśmy z pod hotelu. Bez namysłu wzięłam telefon do ręki i zaczęłam sprawdzać wszystkie portale społecznościowe po kolei. Wszędzie był istny spam. Ale coś przykuło moją uwagę. Twitter nie był zaspamiony byle czym. Pojawiały się na nim wiadomości o...Edi. Wszędzie groźby, hejty, obelgi skierowane w stronę mojej siostry. Na samą myśl o tym, zachciało mi się płakać. Jednak kolejne wiadomości były od chłopaków. Uciszali bulwersujące się Bambinos. Tylko, dlaczego oni nic mi nie powiedzieli? Będę musiała z nimi o tym porozmawiać... Sprawdziłam resztę portali, odpowiedziałam na kilka wiadomości i nawet się nie spostrzegłam,kiedy zmorzył mnie sen.
~~*~~
-Majka? Majka, obudź się, jesteśmy... - zbudził mnie głos Pani Victorii.
-Oh..Zasnęłam? - zaśmiałam się i przetarłam oczy.
-Tak jakby - uśmiechnęła się. Wyszłyśmy z samochodu i wzięłyśmy walizki. Mama Leo zaprowadziła mnie na miejsce,w którym ma odbyć się koncert. Chłopcy już tam byli.
-Hej, słońce - podszedł do mnie Leo i mnie przytulił.
-Musimy poważnie porozmawiać..Widziałeś całą tą akcję na twitterze?
-Tak widziałem...
-Dlaczego mi nikt nie powiedział?Edi to moja siostra, powinnam wiedzieć pierwsza...
-Nie chciałem Cię martwić, myśleliśmy, że wszystko ucichnie...
-Ale mieliśmy nie mieć przed sobą tajemnic i mówić sobie wszystko - odwróciłam wzrok.
-Majka no-przytulił mnie do siebie,ale się nie ruszyłam
-Leo,ona teraz cierpi,a ja nic nie wiedziałam-odwróciłam się do niego przodem
-Maja..Ja..Ja przepraszam-spuścił głowę.W tym momencie ktoś zawołał go na scene
-Idź już.Porozmawiamy potem-westchnęłam
-Nie muszę.To nie jest jeszcze próba tylko omówienie
-Leo potem,oki?
-Oki-zgodził się
-W takim razie idź do nich-poprosiłam,a on odwrócił się i odszedł.Wyjęłam telefon z kieszeni i postanowiła wtrącić się w sprawę Edi.Szybko wystukałam słowa 'Edyta jest moją siostrą,a Charlie przyjacielem,więc proszę was o wycofanie wszystkich niemiłych słów,jest to ich sprawa prywatna xx'.Przeczytałem tekst jeszcze raz i wysłałam.Postanowiłam,że porozmawiam z siostrą.Wybrałam jej numer.Po drugim sygnale dotarło do mnie,że przecież ona ma szkołę,jednak zanim zdążyłam odrzucić połączenie usłyszałam jej głos
-Halo?
-Hej,Edi.Ty nie w szkole?-zdziwiłam się
-Zostałam w domu.Coś się stało?
-Nie.Edi jak się czujesz?-spytałam
-Widziałaś?
-Tak,spokojnie będzie dobrze,to się uspokoi zoba
-Zasłużyłam-przerwała mi
-O czym ty mówisz?
-Majka,no zasłużyłam-westchnęła
-Edi,nie mów tak,jestem z tobą i zasługujesz tylko na to co najlepsze,pamiętaj,że jestem z tobą siostrzyczko-wytłumaczyłam
-Dziękuje,a teraz idę coś zjeść i się prześpię.Do zobaczenia w niedziele-pożegnała się
-Pa Edi-przerwałam połączenie i usiadłam pod ściana.Po chwili Leo wrócił
~Edyta~
Po rozmowie z Majką, rozłączyłam się, ale zamiast iść po coś do jedzenia, tak jak miałam w planach, leżałam na łóżku i rozmyślałam nad tym wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Nadal nie potrafię zrozumieć tego, co działo się na twitterze. Z jednej strony zasłużyłam, ale z drugiej strony nie myślałam, że mogło się to rozwinąć do tego stopnia. Trudno pogodzić się z faktem, że ludzie nienawidzą Cię, chociaż nie wiedzą kim jesteś, ale wiedzą co zrobiłaś...Ygh... Z myśli wyrwał mnie dzwonek telefonu. Mama dzwoni.
-Halo?
-Hej, Edi. Jak się czujesz? - spytała.
-Hejka. Nie jest źle, trochę boli mnie głowa, ale jakoś żyję.
-A jak sobie radzisz z wiesz... Tym co się dzieje na twitterze...
-Mamo, nie martw się jest okej, trzeba kiedyś nauczyć się przyjmować hejty - stwierdziłam, okłamując siebie.
-Na pewno? Karen mówiła, że masz problemy, że to, co tam się dzieje, to jest jakaś tragedia...
-Proszę, nie przejmuj się. Mówię Ci, będzie dobrze, trzeba to przeczekać. Wszystko jest oki i sobie z tym jakoś radzę, więc nie powinnaś się o mnie martwić..
-Niech Ci będzie, ale pamiętaj, jakby coś się działo, to zadzwoń. Muszę już kończyć, praca wzywa - zaśmiała się.
-Jasne, będę pamiętać. Cześć - pożegnałam się i rozłączyłam. Ile będę okłamywać ludzi wokół, że jest okej, kiedy nie jest?... W tym momencie do pokoju zapukał Joseph. Pewnie wszystko słyszał, „przypadkiem"...
-Wejdź - zawołałam.
-Przyniosłem Ci picie - powiedział i podał mi szklankę wody.
-Dziękuję, nie musiałeś - uśmiechnęłam się.
-Musiałem - stwierdził.
-Dobrze, musiałeś, rozumiem... A po co przyszedłeś, tak naprawdę? - zapytałam wiedząc, że coś jest na rzeczy.
-Ej, jestem miły, nie można? - zaśmiał się - A tak na serio, przyszedłem porozmawiać...
-Znowu musisz?
-Tak, znowu muszę. Słyszałem twoją rozmowę z mamą, tak mi się jakoś obiła o uszy, jak niosłem ci wodę -Mhm..i?
-Widziałem to wszystko, te hejty...Czy ty naprawdę dajesz radę?
-Tak..Znaczy nie...Znaczy, sama już nie wiem...
-Konkretniej?
-Chodzi o to, że powiedzmy wprost, zasłużyłam...Źle zrobiłam, dostałam za swoje, tyle
-Nie mów tak, popełniłaś błąd, ale nie zasłużyłaś na to, co ludzie piszą, to jest przesada
-Za to, co zrobiłam, zasługuję na jeszcze więcej, uwierz. Zraniłam wszystkich, dosłownie wszystkich... - powiedziałam, powoli się rozklejając.
-Proszę, nie płacz. I nie przejmuj się tym, bo hejterzy zostaną i nic na nich nie poradzimy. Tylko nie płacz i nie zadręczaj się takimi rzeczami. To są puste słowa, nic nie znaczące. Oki? - powiedział i mnie przytulił.
-Oki, nie będę... Dziękuję za wszystko, dziękuję... - odpowiedziałam.
-Proszę. A teraz odpocznij, musisz się kiedyś wyspać - zaśmiał się.
-Dobrze, dam sobie radę. I jeszcze raz dziękuję - uśmiechnęłam się, a on wyszedł. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła, teraz jest moim jedynym wsparciem... Jedynym, które jest przy mnie...
~Majka~
Wiedziałam,że teraz musimy porozmawiać...Nie da się tego uniknąć.Leo podszedł do mnie i ustał na przeciwko
-Nie ominie mnie to teraz prawda?
-Nie,Majka daj mi to wyjaśnić-poprosił
-No mów-westchnęłam
-Nie powiedziałem Ci,bo bałem się,że będziesz smutna lub zła na Bambinos.Chciałem,żeby to ucichło,żebyś nie musiała się martwić
-Ale to jest moja siostra,Leo-spojrzałam na niego smutno
-Wiem i przepraszam-przytulił mnie mocno-Proszę nie kłóćmy się.Potrzebuje Cię
-Jestem tu Leondre.Co się dzieje?-zdziwiłam się jego dziwnym zachowaniem
-Nic.Po prostu nie gniewaj się na mnie,proszę
-Już okej-przytuliłam go.Rozczuliło mnie jego zachowanie
-Kocham cię
-Też Cię kocham,tylko Leo...Ja nie wiem,czy Edi mnie teraz nie potrzebuje i czy nie będę musiała wrócić-westchnęłam
-Rozumiem,przemyśl to i porozmawiamy o tym,a teraz wracamy do hotelu-chwycił mnie za rękę
-A próba?-zdziwiłam się
-Majka,nie śpij.Próba jest za półtora godziny,a teraz omawialiśmy wszystko,bo ten club jest mniejszy i musieliśmy ustalić,czy robią nam więcej miejsca i w ogóle-wytłumaczył
-To opłaca się wracać?-spytałam
-Teoretycznie nie,jednak oboje chcemy odpocząć
-Rozumiem,to chodź-pociągnęłam go za rękę.Mama niestety musiała już zostać,więc razem z Charliem,panią Karen i mamą Leo wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod hotel
~Charlie~
Gdy dojechaliśmy pod hotel wyszedłem razem z Leo i Majką.Dziewczyna pokierowała się do siebie,a ja z Leo do naszego pokoju
-Jeśli chcesz to idź do niej.Ja i tak muszę wszystko przemyśleć-zaśmiałem się
-Na pewno?
-Tak.Chwila samotności mi się przyda-stwierdziłem
-Jak coś to chodź do nas-dodał jeszcze i wyszedł.Wyciągnąłem telefon i napisałem wiadomość do Edi 'Też tęsknie x'...Przeczytałem ją,ale jednak nie wysłałem.Wyszedłem z wiadomości i położyłem telefon na szafce kładąc się na łóżku.Do próby jeszcze chwila,a ja chyba potrzebuje snu
.~Leondre~
Do próby pozostała niecała godzina. Tylko, dlaczego Charlie jeszcze nie przyszedł?
-Majka, ciekawe, co Charlie robi
-Idź do niego i sprawdź
-Nie chce mi się - zaśmiałem się
-To chcesz wiedzieć, czy nie? - udzielił jej się mój humor.
-No chcę, ale nie chcę
-Boże, człowieku, co ja z tobą mam... Jesteś leniwy
-Uważaj na słowa, to ja tutaj jeżdżę na deskorolce
-Co ma deskorolka do przesiadywania w pokoju? - zdziwiła się.
-Oj tam, zaraz pójdę - wziąłem telefon do ręki, aby sprawdzić, co nowego. Zostało 2% baterii...Czyli jednak muszę iść do Charlsa... Wstałem i podszedłem do drzwi.
-To już wiesz, gdzie idziesz, leniu? - wybuchnęła śmiechem.
-Nie jestem leniem, Maja noo - przewróciłem oczami - Idę podłączyć telefon
-Co tam Charlie, telefon wzywa - popłakała się ze śmiechu.
-Na jedno wychodzi, przy okazji ogarnę co robi - uśmiechnąłem się
-Przy okazji, jak zwykle
-Już spokój, uspokójmy się, bo nigdy stąd nie wyjdę
-Może i lepiej
-To mogę wyjść? - zapytałem.
-Nie, nie możesz - wybuchnęła śmiechem - No dalej, idź do niego, a nie się pytasz.
-Ok, to zaraz wracam, księżniczko - stwierdziłem, po czym wyszedłem. Znalazłem nasz pokój i wszedłem. Blondyn spał. Podłączyłem swój telefon do ładowania i po chwili namysłu zabrałem jego. W niedawno otwartych aplikacjach zauważyłem sms'y. Charls chciał coś napisać do Edi, ale tylko zapisał wiadomość. Postanowiłem ją wysłać, bo wiem, że dziewczyna pewnie się ucieszy. Upewniłem się, że chłopak śpi i kliknąłem wyślij. Teraz tylko czekać na odpowiedź od Edyty...Zanim wyszedłem sprawdziłem jeszcze co miałem i odłożyłem telefon,by Charlie się nie zorientował.Opuściłem nasz pokój i poszedłem do Majki.Leżała na łóżku
-I kto tu jest leniem?-spytałem kładąc się obok blondynki i ją przytulając
-Nadal ty-zaśmiała się.Miałem już coś odpowiedzieć,ale przeszkodziła mi pocałunkiem.Gdy się od siebie odsunęliśmy przytuliła się do mnie z uśmiechem
~Edyta~
Za namową Joeya postanowiłam pójść spać.Udało mi się przysnąć,ale niestety nie trwało to długo,bo obudził mnie dźwięk otrzymania wiadomości.Była od Charlsa?!Szybko ją otworzyłam
'Też tęskniłem xx'
Mimowolnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.Postanowiłam na razie nie odpisywać i przemyśleć to wszystko.W końcu sporo się uzbierało
~Leo~
Majka poszła kupić sobie coś słodkiego,więc zostałem sam w pokoju.Po chwili wszedł Charlie
~Charlie~
Obudziłem się i usiadłem na łóżku przecierając oczy.Spojrzałem na zegarek.Za pół godziny jedziemy,trzeba się zbierać.Wziąłem telefon i wszedłem w wiadomości,by usunąć to co napisałem do Edi.Ale zamiast znaleźć wiadomość w wersjach roboczych...Znalazłem ją w wysłanych
-To chyba jakiś żart-powiedziałem sam do siebie i wyszedłem z pokoju kierując się do pokoju Majki.Wszedłem i zobaczyłem,że Leo jest sam
-Brałeś mój telefon?-spytałem
-Tak,mój się rozładował,a co?
-Brawo,wysłałeś wiadomość do Edyty
-Tak?Musiałem to niechcący zrobić-westchnął
-Kurde,Leo-pokręciłem głową.W tym momencie do pokoju weszła Majka
-Co znowu zrobił?-spytała
-Wysłałem do Edyty wiadomość z telefonu Charlsa,że tęskni-wytłumaczył
-Skąd wiesz co tam było napisane?-spojrzałem na niego
-No,domyślam się?-bardziej spytał niż stwierdził
-Tak,tak.Obiecuje,że kiedyś się odwdzięczę-stwierdziłem
-Czekam-zaśmiał się,a ja wyszedłem.Mam nadzieje,że nie wyjdzie z tego nic złego
~Majka~
-Oj,Leoś-zaśmiałam się podchodząc do bruneta
-Tak?
-Brawo,nieźle to wymyśliłeś-przytuliłam go
-Wiem,wiem-pocałował mnie w policzek-A teraz zbieramy się na próbę
-Jasne-odsunęłam się-Idź już się przygotuj do siebie,a ja zaraz dojdę
-Oki,do zaraz kochanie-odpowiedział i wyszedł.Weszłam do łazienki i z lekka się ogarnęłam.Gdy byłam już gotowa wyszłam i zabrałam torebkę.Opuściłam hotel,a przed nim byli już wszyscy oprócz mamy Lenehana.Po chwili i ona przyszła.Na próbę dotarliśmy dość szybko
-To my idziemy,a ty?-Leo spojrzał na mnie
-Będę za kulisami-pocałowałam go w policzek i poszłam znaleźć jakieś miejsce równocześnie wybierając numer do siostry
~Edyta~
Leżałam na łóżku rozmyślając, kiedy mój telefon znowu dał o sobie znać i zaczął dzwonić. Właściwie nie telefon, tylko Maja. Wzięłam go do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hej Edi.
-Hej, Majka. Jak tam?
-U mnie dobrze, aktualnie chłopcy mają próbę. A u Ciebie?
-Też dobrze
-Słyszę właśnie -zaśmiała się.
-Wiesz, chodzi o to, że Charlie do mnie napisał i... No cieszę się, zwyczajnie się cieszę.
-Tylko, jest jedna rzecz...
-Co? - zdziwiłam się.
- To nie Charlie wysłał do Ciebie sms'a, tylko Leo. Znaczy, napisał go Charls, ale go nie wysłał. Leo wziął jego telefon i wysłał to, co było zapisane.
- Napisał, że tęskni...
- Wiem. Oki, sis, ja muszę kończyć, Joker nadchodzi - zaśmiała się, a ja wraz z nią na samo przypomnienie sobie tego, co działo się na Radiu.
- Ok, to pa. Pozdrów go ode mnie.
- Cześć - pożegnała się i rozłączyła. Ahh ten Joker...
~Majka~
Rozłączyłam się z Edi, widząc w oddali Jokera. Szedł w moją stronę i zaczął.
-Lala, coś cię dawno u nas nie było, co nie? - zapytał ze śmiechem. Jak dobrze pamięta, nie wierzę...
- Bardzo dawno, ale brak czasu, nic nie poradzę - westchnęłam - Nawet pamiętasz, jak na mnie mówili, gratulacje - dodałam.
- Ja bym nie pamiętał? Pff - zakpił - Jak ci się układa z Lenehanem?
- Poprawka, z Devriesem - wybuchnęłam śmiechem.
- To jednak nie było ślubu?
- Joker, skąd ty pamiętasz to wszystko? Nie było, aktualnie mam Leo, wystarczy - nie potrafiłam się uspokoić.
- Ale na pewno?Bo wiesz, Lenehan dziewczyny nie ma, a dwa fronty to nic złego chyba - powiedział ze śmiechem, a za nim stanął Leo. Chyba wszystko słyszał, ups...
- Joker, chyba nas ktoś słyszał
-Hmm? - zdziwił się i odwrócił wzrok na bruneta - O, cześć, to ja Was może lepiej zostawię... - powiedział i pobiegł do innych prezenterów.
- Lenehan? Znowu? - westchnął Leo.
- Jejku, nie o to chodziło. Kiedyś, jako zwyczajna Bambino, byłam dosyć rozpoznawalna na Radiu i często pisałam o Lenehanie na czacie. Dużo o nim mówiłam i Joker mi to wypomina - tu wzięłam oddech, żeby nie udusić się ze śmiechu - Nigdy nie pomyślałabym, że ostatecznie wyląduję z Devriesem.
- Znowu po nazwisku?
- Jak wszyscy, to wszyscy
- Osztrowska? - powiedział, na co wybuchnęłam śmiechem.
- Prawie, Ostrowska - wyjaśniłam.
- Oki, zapamiętam - zaśmiał się.
-A co do Charliego too-kontynuował
-To nic,Leo.To były,żarty,w pełni żarty,a koniec końców ląduje z tobą-wybuchnęłam śmiechem,a on mocno mnie przytulił-No nie mów,że będziesz zazdrosny o Charlsa?
-Nie,no bez przesady-zaśmiał się.W tym momencie Joker wrócił
-Ci powiem,że nie pomyślałbym,że z nim wylądujesz,ale pasujecie do siebie-stwierdził
-Wiemy-zaśmiałam się
-Ej ja nie rozumiem-wtrącił Leo
-Mniejsza.Próba jest,także ładnie się pożegnać i na scenę Leo-zaśmiał się i sobie poszedł
-To ja lecę już się przygotować do koncertu-pocałowałam go
-Oki.Do potem kochanie-przytulił mnie mocniej
-Puścisz mnie?-spytałam
-A mogę nie?
-Leo,masz próbę-westchnęłam
-Wiem,wiem-zaśmiał się i pocałował mnie w policzek
-Ja niedługo wracam-powiedziałam jeszcze i ruszyłam do wyjścia.Na zewnątrz spotkałam kilka dziewczyn,pewnie Bambinos
-Hej.Miałyśmy nadzieje,że jednak wyjdziesz-uśmiechnęła się jedna z nich
-Ja?-zdziwiłam się
-Tak-dołączyła do niej druga-Słyszałyśmy o tym,ze pomogłaś w Poznaniu i pomyślałyśmy,że może-spojrzała na mnie błagalnie
-No jasne,że wam pomogę!
-Naprawdę?-chciała się upewnić
-Jasne.Może spotkamy się za 20 minut w starbucksie,tu za rogiem?
-Pewnie-zgodziły się
-To do zobaczenia-szybkim krokiem ruszyłam do hotelu.Wpadłam do pokoju,szybko wybrałam ubrania i przebrałam się.
ESTÁS LEYENDO
Wszystko za cenę życia
FanfictionUwaga mam nadzieje ze sie spodoba bohaterowie itp w prologu