Rozdział 16.

889 112 14
                                    

Askalon
Szedłem przez czerwoną trawę do domu. Rozglądałem się po czarnym niebie.
-Askalon~-usłyszałem głos.
Spojrzałem w tamtym kierunku. Michi stał przede mną i uśmiechał się. -Michiro...-szepnąłem.
-Kochanie-wyszeptał rozkładając ramiona.
Z uśmiechem podeszłem do niego przytulając.
-Mój...-stwierdziłem wdychając jego zapach.
-Nie, skarbie-odpowiedział.
-C-co?-spojrzałem w jego błękitne tęczówki.
-Nie twój...-roztopił się w powietrzu, a cała łąka pokryła się ogniem. Patrzyłem przed siebie na ogień trawiący wszystko wokół. Przyglądałem się płomieniom, które ukazały mi nagiego Michiego siedzącego na moim nagim bracie namiętnie go całując.
-Nie...
Tomi złapał jego pupe i wszedł w niego, a z jego ust wydobył się jęk.
-Nie, błagam!
Złączyli swoje usta w namiętnym pocałunku błądząc dłońmi po swoich ciałach.
-Błagam, dosyć! To ja powinienem tam być! JA!-wrzasnąłem.
Askalon, król płomieni. Askalon, król płomieni. Askalon, król płomieni.
Koszmary obeszły mnie dookoła i dotykały ciągnąc za moje szaty i popruwając je. Krzyczałem przyglądając się jęczącym kochankom.
-DOSYĆ! BŁAGAM!-z moich oczu popłynęły gorzkie łzy.
ASKALON, WŁADCA PIEKIEŁ.

Tomi
Potrząsałem krzyczącym Askalonem.
-Bracie! Bracie!-krzyczałem.
Obudził się przerażony.
-Bałem się!-powiedziałem z niespokojem.
-Tak...-odpowiedział.
-Zrobiłem śniadanie, trzymaj-podałem mu tacę z jedzeniem.
Askakon spojrzał na nią pusto, następnie skierował wzrok na mnie.
-Tomi...
-Słucham?-zapytałem.
-Podoba Ci się Michi?...
-Jest chłopcem z moich snów-uśmiechnąłem się na wspomnienie jego ust. -Czuję, jak miłość wręcz mnie rozpala.
Kiwnął głową.
-Tobie... Też się on podoba, prawda?-zapytałem.
-Tak... Jest... Jest bardzo piękny... -mówił patrząc w okno.
Westchnąłem. Jak my mamy dojść do porozumienia między sobą o Michiego?
-Bracie, odstąp mi go, ty jesteś przystojny, znajdziesz sobie kogoś-mówił.
-Askalonie...
-Proszę, zależy mi na nim, stał się moim sercen-spojrzał mi w oczy.
Nie wiedziałem co powiedzieć, zacząłem mieć wyrzuty sumienia... Jak mu powiem, że wczoraj...
-A może znajdziesz kogoś podobnego do Michiego?-zaproponowałem.
-Jego chcę- mówił poważnie.
-Zjedz śniadanie-poprosiłem wychodząc z naszego pokoju.
Zabieram jedyną miłość mego brata... Źle mi z tym, ale kocham Michiego i nie jestem w stanie ustąpić Askalonowi.
    Nastał wieczór, ojcowie wrócili do domu i zasiedli z nami przy stole. Askalon usiadł obok jednego z taty, a ja bok drugiego. Zaczęliśmy jeść. Oczywiście, jak zwykle, pytali co dziś robiliśmy, a oni opowiadali o tym, jak było w pracy. Tata spojrzał na mnie.
-Spakowany?-zapytał.
-Dokąd?-spytał Askalon.
-Nie powiedziałeś mu?-ojciec spojrzał na mnie.
-J-ja...-zacząłem.
-Twój brat od dziś będzie mieszkać w zamku-uśmiechnął się.
Askalon otworzył usta i spojrzał na mnie.
-Jak to w zamku? Z jakiej racji?-denerwował się.
-Michi i Tomi wczorajszej nocy przysięgli sobie wierność, co oznacza, że są parą, a jako para książęca będą mieszkać razem w zamku-mówił tata.
Nastała cisza, którą przerwał wstający Askalon, spojrzał na mnie z mordem w oczach.
-Ty szujo!-rzucił się na mnie podduszając.

                         °°°°°°°°°°°°°
;-; ta... ;-; nic dodać, nic ująć ;-: piszcie co sądzicie, do następnego, bayoo~

Potomkowie Ciemności /yaoi/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz