Gabriel
Siedziałem w komnacie
i rozmyślałem o moim pierwszym razie z Kodą. Było mi wtedy tak, cudownie dobrze. Świadomość tego, że robiliśmy coś zakazanego dodatkowo wzmocniło moje podniecenie. Anioł i demon w erotycznym tańcu. Muszę przyznać, że mimo jego wcześniejszych protestów w tych sprawach poradził sobie wyśmienicie. Wystarczy go trochę poinstrukcjonować i można zaczynać nasze wspaniałe życie łóżkowe. Co prawda... Nie wiem czy za seks z demonem nie zostanie zepchnięty z nieba, być może nikt się nie dowie o naszej małej chwili zapomnienia. Kiedy byliśmy tak blisko, zrozumiałem, to on był tym kogo pragnąłem w moim życiu. Mężczyzną, który będzie w stanie mnie spełnić w każdym aspekcie mojego ciała. Przygryzłem wargę na myśl o tym jak Koda mógłby wyglądać jako demon przyjemności. Prawdziwy obiekt pożądania wielu demonów. Przymknąłem oczy oddając się tym myślą i wyobrażając sobie sylwetkę chłopaka. Koda ubrany w czarno-szare szaty, z ciemnymi oczami pełnymi iskier pożądania. Przygryzione wargi i lubieżny uśmiech w moją stronę. Ah! Schowałem twarz w poduszce. To było zbyt realne! Potrzebowałem go w tamtej chwili jak powietrza. W jednej sekundzie poczułem tak ogromne pożądanie, jakiego nigdy nie zaznałem. Chęć posiadania drugiego ciała bez względu na wszystko. Czy ja zaczynam się uzależniać? Nie, nie, robiłeś to tylko raz, Gabriel. Przytuliłem do siebie poduszkę.-Koda...-wyszeptałem wtulając się w poduszkę.-Pragnę Cię.
Koda
Do nieba po moim upojnym zbliżeniu z Gabrielem wracałem z wielkim trudem. Czułem wyrzuty sumienia, a z drugiej strony, to było takie przyjemne! Jego ciało było jak ogień, skóra jak aksamit, głos był taki pobudzający, jego jęki... Nie myśl już o tym!
Przekroczyłem bramy nieba i poszedłem w stronę ołtarza pomodlić się. W czasie modlitwy nie mogłem się skupić. Przed oczami miałem nagą sylwetkę Gabriela i jego rozchylone wargi jęczące moje imię. Przygryzłem wargę do krwi. Nawet podczas takiej chwili nie mogę przestać o nim myśleć! Zgrzeszyłem i to niewykluczone. Ale, czy tego naprawdę żałuję? Mimo, że to on zaangażował mnie do naszego zbliżenia, zgodziłem się na to. Dlaczego zakazują nam czegoś tak dobrego? W chwili ekstazy, czułem jakbym dosłownie osiągnął pełnie spokoju i rozluźnienia.-Tu jesteś Koda-usłyszałem głos.
Obróciłem się i zobaczyłem mojego dobrego znajomego jeszcze za życia, Lee. Usmiechnąłem się, odwróciłem przodem do ołtarza i podszedłem do chłopaka.
-Coś się stało, że mnie szukasz?-zapytałem idąc z nim.
-Tak jakbym, wszyscy mają się zebrać w auli, to podobno ważne-zmarszczył brwi.-Nie wiem dokońca o co chodzi.
-Rozumiem-powiedziałem lekko drżącym głosem.
Jeżeli tu chodzi o mnie? Bóg pewnie się dowiedział i będzie szukać, któż to uprawiał seks z demonem. Nie wierzę, co ja narobiłem.
Na auli zebrało się całe 12 apostołów i reszta aniołów łącznie z archaniołami. Usiadłem na trybunach wraz z Lee. Byłem cały zestresowany. Błagam, żeby nie chodziło o mnie.
Bóg pod postacią jasności ukazał się nam i powiadomił o najniższym pojawieniu się nowego archanioła wśród nas. Odetchnąłem z ulgą, gdy zebranie dobiegło końca i nie dostałem w żaden sposób ukarany. Lee udał się do naszych komnat, a ja poszedłem w jego ślady zamykając się w niewielkim pokoiku. Położyłem się na leżance i zamknąłem oczy. Oddychałem spokojnie, przed oczami znów ukazał mi się obraz rumianej, podnieconej twarzy Gabriela. Poczułem jak na moje policzki wskoczył kolor szkarłatny i zawstydziłem się. Chodź w pewnych częściach mnie, coś chciało, abym sobie go wyobrażał. Jego nagie, piękne delikatne ciało, tuż nad moim. Dłonie na moim torsie, a uda na moich biodrach, do tego ja... Wewnątrz niego. Po moim ciele przeszedł dreszcz podniecenia. Moja wyobraźnia dalej brnęła w tym kierunku i teraz byłem w stanie czuć zapach jego skóry, słyszeć urywany oddech i ciche szepty mojego imienia. Otworzyłem oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej. Cholernie go teraz pragnąłem... To takie nieczyste, mocne uczucie. Tak bardzo pragnę w niego teraz wejść. Przygryzłem wargę z zażenowania. Dlaczego myślę o takich rzeczach sam na sam, nie powinienem... A gdybym tak... Wahałem się dosyć długo zanim moja dłoń powędrowała między moje uda. Gabriel mówił, że to nic złego czasem sprawić sobie przyjemność w tym momencie było to chyba nawet konieczne. Ruszałem dłonią delektując się tym cholernie niedobrym uczuciem. Zagryzałem wargi i wyobrażałem sobie znów nasz stosunek w altanie. Starałem się hamować moje odgłosy, aby nikt tego nie usłyszał. W momencie, gdy poczułem zbliżającą się chwilę ekstazy, wygiąłem ciało w łuk i sapnąłem głośno.-Gabriel!-krzyknąłem przygryzając wargę do krwi i dochodząc.
Starałem się uspokoić mój oddech i wrócić do poprzedniego stanu. Usiadłem na leżance oddychając miarowo i wycierając mokre od potu czoło. Wstałem i wyszedłem z pokoju chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyszedłem na zewnątrz i oddychałem już spokojniej. Zauważyłem jak niedaleko stoi grupka aniołów i rozmawia ze sobą zawzięcie. Zmarszczyłem brwi, dziwne, przecież teraz jest czas odpoczynku i każdy jest w pokoju. Poczułem na moim ramieniu dłoń. Odwróciłem się, moim oczom ukazał się archanioł Ron.
-Koda?-zapytał.
-Em... Tak, to ja, coś się stało?-spojrzałem na niego zdezorientowany.
-Chodź ze mną-powiedział i prowadził mnie w nieznanym mi kierunku.
Dotarliśmy do pewnej kamiennej sali. Była pełna kolumn i różnorodnych grawerów na ścianie. Po środku było coś... Podobnego do krzyża i księga na kamiennym podeście. Ron stanął przy księdze.
-Stań tutaj-pokazał "krzyż".
Stanąłem w miejscu, które mi wskazał. Po chwili moje dłonie same z siebie zostały przyszpilone do przedmiotu i nie mogłem nimi ruszyć. Przerażony spojrzałem na Rona. Niedługo potem pojawili się wszyscy archaniołowie i apostołowie, a zaraz po nich Bóg. Spuściłem głowę w dół wystraszony.
-Koda, zostałeś tu sprowadzony z powodów uzyskania informacji o twoim stosunku płciowym z istotą nieczystą-wypowiedział Ron czytając z księgi.
-Ale, ja... Ja nie chciałem, to... Tak wyszło-plątałem się.-Proszę dajcie mi szansę.
-Twoja szansa minęła w momencie, gdy w jakikolwiek seksualny sposób dotknąłeś demona-poinformował mnue Bóg.-Jest to zakazane i niestety za złamanie naszych praw muszę oddalić Cię z raju.
-Nie, proszę, ja się zmienię, już nigdy tam nie pójdę!-bałem się niemożliwie.
-Kto raz zaznał seksu, już nie będzie potrafił żyć tak jak przed poznaniem
tego uczucia-stwierdził i jeden z archaniołów podszedł do mnie od tyłu.-Dlatego z bólem serca, skazuję Cię na wieczne potępienie i życie w piekle.Pod moimi nogami ukazało się piekło, patrząc z tej perspektywy znajdowałem się jakieś 17 pięter nad ziemią, jak spadnę to się połamie na kawałki. Bałem się cholernie. Poczułem miecz na moich skrzydłach a z moich oczu poleciały słone łzy.
-Błagam nie!-krzyknąłem w stresie.
Po chwili poczułem jak moje skrzydła zostały mi odebrane. Ból porównywalny był do wyrwania sobie obu rąk. Krzyknąłem z bólu a chwilę później już spadałem z nieba lecąc w dół piekła. Nie widziałem co mam robić, gdy tak leciałem modliłem się o to l, żebym wpadł chociaż do jeziora, byleby nie na ziemię rozwalając sobie całe ciało. Po co mi to wszystko było...
***********
Hejo,
Jak tam moi drodzy? Śpicie? Jeśli nie jesteście szczęściarzami, bo czytacie praktycznie zaraz po opublikowaniu xd. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał ^^.
Do następnego, bayo~
![](https://img.wattpad.com/cover/95085469-288-k748282.jpg)
CZYTASZ
Potomkowie Ciemności /yaoi/
FantasyZAWIESZONE AŻ DO NAPISANIA PONOWNIE NIEWOLNIKA! DRUGA CZĘŚĆ ,,Niewolnik demona" Kiedy wszystko wydaje się wracać do normy, a nowe pokolenie rośnie, już wszystko ma być dobrze. Jednak pewne demoniczne geny nigdy nas nie opuszczą, chociaż byśmy j...