Kida
*Parę miesięcy później*
Gabryś rośnie jak na drożdżach. Jest takim kochanym dzieckiem. Nigdy nie byłem bardziej szczęśliwy niż teraz gdy mam jego i Ryu. Ayden również podrósł ma teraz 3 latka, a bardzo ładnie mówi oraz dużo rozumie.
Dziś przechadzałem się z Gabrielem po zamku. Uwielbiał takie spacerki po domu, może nie tak bardzo jak wyjścia na dwór. Każdy czas spędzony przy nas bardzo lubił.
Szliśmy przez czarno-czerwone korytarz do jadalnii.
Była ogromna. Duża czerwona sala
z czarnymi aksamitnymi zasłonami. Podłoga była idealnie lśniąca. Na środku wielki drewniany ozdabiany runami stół na którym były przepyszne dania oraz dziesięć nakryć.
Usiadłem z synkiem przy jednym
z nich, a on obok mnie. Po kilku minutach do komnaty wchodzili inni członkowie rodziny. Gdy wszyscy byliśmy w komplecie zaczęliśmy jeść.
Ayden i Gabryś jedli obok siebie bawiąc się jedzeniem za co ich upominaliśmy. Nie mogą jeść jak świnki będąc książętami. My natomiast dużo rozmawialiśmy. Jak to rodzina przy stole. Moi ojcowie niedawno przeżywali kolejną rocznicę, teraz śmialiśmy się,
że sprezentują nam kolejnego braciszka. Jednaj oni tylko się zaśmiali
i powiedzieli, że dwójka im wystarczy.
Po kolacji wraz z mężem i Gabrysiem poszliśmy nad jezioro. Jak zwykle było nad nim przepięknie. Ułożyliśmy na miękkiej trawie, a nasz synek pobiegł wzdłuż jeziora. Spojrzałem za nim.
-Nie martw się, nie zgubi się-wyszeptał Ryu.
-Wiem, a jeśli coś mu się stanie?-spojrzałem na niego smutny.
-Nic mu nie będzie ma już 9 lat, nie smuć się kochany-pocałował moją skroń.-Odpręż się.
Zaczął całować moją szyję składając na niej mokre pocałunki. Uśmiechnąłem się i zacząłem mruczeć z przyjemnego uczucia. Położył mnie na trawie i zaczął całować moje usta namiętnie, odwzajemniałem ochoczo. Oplotłem go nogami w pasie, a następnie dłońmi wokół karku.
-R-Ryu.. Gabryś może wrócić lada chwila-szepnąłem, gdy zaczął pobudzać mnie pocierając krocze.
-Shh, spokojnie, daj się ponieść-wyszeptał mi do ucha liżąc
i podgryzając je.
-Ahh, Ryu-jęknąłem i odrzuciłem głowę w tył eksponując szyję.
Zaraz potem wykorzystał mój ruch składając na niej gorące pocałunki
i malinki.
Wzdychałem głośno za każdym muśnięciem jego warg. Ściągnął moją koszulę i zaczął całować moją pierś biorąc w usta jeden z sutków, a drugi drażnił palcami. Jęczałem i wiłem się z przyjemności czując ucisk
w spodniach. Wyjął go z ust i owiało mnie zimne powietrze przez co zadrżałem. Schodził pocałunkami
w dół i ściągnął moje spodnie wraz
z bielizną. Zaczal całować wewnętrzną część ud i polizał moją kość biodrową. Wzdychałem rozkosznie coraz bardziej podniecony. Spojrzał na mnie rozpalonymi czarnymi tęczówkami.
Uśmiechnąłem się lekko. Puścił mi oczko i wziął do ust moją męskość od razu biorąc połowę jej długości. Krzyknąłem z zaskoczenia. Skupił się na sprawianiu mi przyjemności. Przymknął oczy i mocno ssąc obracał po nim językiem. Nie mogłem wytrzymać tego cudownego uczucia
i wierciłem się pod nim. Złapał moje biodra i trzymał nieruchomo nie pozwalając mi wysunąć się z jego ust. Czułem gorąco w moim ciele, dyszałem i sapałem, a on mlaskał biorąc coraz więcej do ust. Po kilku minutach zacząłem gwałtownie drżeć i czuć ogień w całym ciele, nogi mi się trzęsły. Wydawałem bardzo podniecające dźwięki, a on nadal nie przestawał.
-R-Ryu! Z-Zaraz...-krzyknąłem.
Po chwili doszedłem w jego usta obficie czując niesamowitą błogość
i rozluźnienie, którego bardzo potrzebowałem. Dyszałem
i widziałem jak przez mgłę.
-Kocham Cię-wyszeptał.
-Ja Ciebie też-wysapałem zmęczony.Gabriel
Szedłem sobie wzdłuż jeziorka. Lubiłem to miejsce, jest takie spokojne i fajne! Podszedłem do wody biorąc jej trochę na rączki, zobaczyłem odbijający się w nim biały blask. Spojrzałem oczkami w górę. Zobaczyłem chłopczyka. Stał po drugiej stronie jeziorka. Miał białe śliczne skrzydełka, brązowe włoski i brązowe oczka. Spojrzał na mnie.
-Ktoś ty?-zapytał.
-Gabryś-odpowiedziałem zawstydzony.
-Gdzie masz skrzydełka?-patrzył na mnie.
-Nie mam jeszcze skrzydełek, jestem za malutki-wytłmaczyłem
-Jesteś z czyśćca?-pytał.
-Z cego? U nas tego nie ma, jestem demonkiem-uśmiechnąłem się.
-Oh.. Demon-zaczął się cofać.
-Nie bój się, jestem przyjazny!- krzyknąłem.
-Nie powinniśmy ze sobą rozmawiać-wypowiedział.
-To... Powied mu chociaż swoje imię-zaproponowałem.
Odwrócił się w moją stronę z lekkim uśmiechem.
-Koda.
-Ładne-stwierdziłem na co się zarumienił.
-Muszę wracać do domu-powiedział.
-Przyjdziesz tu jeszcze?-zapytałem z nadzieją.
-Przyjdę.. Gabryś-wyszeptał.
-Pa, Koda!-pomachałem mu.
-Pa,pa, Gabrysiu!-zaśmiał się i zniknął wśród drzew.
Chce go jeszcze zobaczyć.°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Oto i rozdział! Przepraszam ze tak długo czekaliście. Dziękuję wam wszystkim za czytanie moich pierdół.
Podobało wam sie? Komentujcie! Papa <3 do następnego!~
CZYTASZ
Potomkowie Ciemności /yaoi/
FantasyZAWIESZONE AŻ DO NAPISANIA PONOWNIE NIEWOLNIKA! DRUGA CZĘŚĆ ,,Niewolnik demona" Kiedy wszystko wydaje się wracać do normy, a nowe pokolenie rośnie, już wszystko ma być dobrze. Jednak pewne demoniczne geny nigdy nas nie opuszczą, chociaż byśmy j...