Rozdział 18

6.3K 333 29
                                    

Oczami Colina

Wczoraj nie mogłem długo zasnąć. Brakowało mi Lisy u swojego boku. Codziennie zasypiałem z nią, czując zapach jej miękkich włosów. A teraz? Leżę sam bez chęci do życia.

Powoli zwaliłem się z łóżka i ruszyłem do kuchni zrobić sobie śniadanie.

Położyłem na stole kubek gorącej kawy i talerz kanapek, na które przeszła mi ochota. Wziąłem łyk kawy i od razu tego pożałowałem.

- Cholera! - krzyknąłem sam do sobie, odkładając kubek i lecąc do zimnej wody.

Pokiwałem bezradnie głową, rezygnując z kawy i kierując się do sypialni, aby się ubrać.

Gotowy do wyjścia spojrzałem na wyświetlacz telefonu, aby sprawdzić czy ktoś do mnie nie dzwonił.
Telefon wskazywał godzinę 8:30. Jestem już spóźniony. Założyłem szybko buty na nogi, zamknąłem drzwi i ruszyłem szybko do pracy.

*****

- Nie wiesz gdzie jest Lisa? - usłyszałem głos Bena za sobą.

- Nie. - odparłem, powracając do czynności. Zaczynam się o nią martwić.

- Okey.. - powiedział wypuszczając głośno powietrze.

- Możesz tak głośno nie oddychać? - zacisnąłem zęby i spojrzałem na niego ostrzegawczo.

- Dobra stary, spoko. - podniósł ręce w geście obronnym, trzymając w ręce szmatkę. - Pokłóciłeś się z Lisą? - podszedł bliżej, ale szybko zrezygnował, widząc moją minę.

- Może... - odwróciłem się w innym kierunku.

- Czyli tak. - burknął pod nosem. - Szefa nie będzie dzisiaj, więc nie mówmy mu, że Lisy nie było. - zaczął wycierać kubki. - Ja mogę wziąć za nią tą zmianę.

- Co się tak o nią kurwa martwisz, co? - zacisnąłem mocniej pięści, czując się źle z tym, że cały czas ją okłamywałem, a teraz nawet nie wiem gdzie jest.

- Ejej.. - dotknął mojego ramienia. - Gorzej jak baba w ciąży. - szturchnął mnie.

- Nie marnuj tlenu, okey? - powiedziałem już nieco łagodniej.

- Cóż... - wzruszył ramionami i odszedł.

Całe popołudnie modliłem się żeby ta zmiana w końcu się skończyła i mógłbym w spokoju pojechać do domu rodzinnego Lisy, bo zapewne tam jest i ją przeprosić, spróbować jej to wytłumaczyć.
Nie wiem co się wszystkim stało, ale każdy pytał gdzie jest dziewczyna, czy się z nią coś stało. Nawet paru klientów zauważyło jej nieobecność, za co miałem ochotę obić im mordy. Przecież widzę jak kleją się do brunetki, a ja tylko mogę patrzeć na to z boku. Odkąd Lisa zaczęła tutaj pracować, jest tu dużo weselej i panuje przyjemna atmosfera, a ludzie chętniej przychodzą. Nie rozgryzłem co ta dziewczyna ma w sobie takiego, że wszystkich do niej ciągnie.

Gdy wybiła godzina 14, szybko przebrałem się w normalne ciuchy i pędem ruszyłem do samochodu, aby spotkać się z Lisą.

Parkując koło domu, zauważyłem, że pojazd dziewczyny stoi.

- Bingo. - powiedziałem sam do siebie, ciesząc się, że zastałem dziewczynę. Wysiadłem z samochodu, podszedłem do drzwi i zadzoniłem, oczekując aż ktoś zjawi się w progu.

Tylko ty i ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz