Rozdział 27

6.1K 312 60
                                    

Po usłyszeniu otwierających się drzwi, automatycznie ruszyłam w ich kierunku. Bałam się, że zobaczę tam ledwo żywego Colina.
Podbiegłam do drzwi i niecierpliwie czekałam, aż otworzą się szerzej i zobaczę w nich całego i zdrowego chłopka.

- Colin! - krzyknęłam i podbiegłam do niego, w momencie przytulając się do jego klatki piersiowej.

Cieszyłam się, że go widzę, nie wyobrażałam sobie odbierać Colina w szpitalu, ani na komisariacie, a tym bardziej z kostnicy. Myśląc o tym przeszły mnie ciarki, ale gdy tylko położyłam dłonie na jego torsie, poczułam się znacznie lepiej.

- Ostatnio nie chciałaś nawet, abym cię dotykał - zauważył, bełkotając pod nosem. Jego ręce nadal zwisały wzdłuż ciała.

- Jesteś pijany - powiedziałam, odrywając się od bruneta.

- Jestem i co? - skrzywił się i zaczął ściągać swoje buty.

- Dlaczego doprowadziłeś się do takiego stanu? - zacisnęłam mocniej szczękę, kręcąc bezradnie głową.

- Nie powinnaś spędzać teraz czasu z Nathanem? - uniósł brwi i skierował się chwiejnym krokiem do kuchni.

- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie - podążałam za nim.

- No idź do niego, proszę bardzo - pokazał gestem ręki.

- Colin..

- Co kurwa nie wiesz, gdzie drzwi? - wziął w rękę butelkę i przystawił do swoich ust.

Ałć.

- Jesteś pijany, jutro porozmawiamy - podeszłam do niego, aby zaprowadzić go do sypialni.

- Co ty robisz? J..ja chyba sam będę o sobie decydować - wyrwał swoją rękę i dalej trzymał wodę przy ustach.

- Colin, proszę cię - próbowałam się ponownie do niego zbliżyć, jednak bez skutku.

- Idź do niego, ja sobie sam poradzę - odbił swoje ciało od blatu i ruszył w nieznanym kierunku.

- O co ci w ogóle chodzi?

- No kurwa o co może mi chodzić? - udawał zamyślonego, kiedy odwrócił się do mnie. - Może o to, że mną się bawisz, a to jego kochasz.

- To nieprawda

- To jego dotykałaś po wybudzeniu się, to przy nim się śmiałaś, to on cię odebrał ze szpitala. Więc jak ja mam to do chuja rozumieć?

- To nie tak..

- To jak?

- Jutro pogadamy, idź spać. Proszę.. -zacisnęłam powieki, aby nie rozryczeć się.

- Dzisiaj - powiedział twardo.

- Nie, po pijaku nie wiem co ci może przyjść do głowy - tłumaczyłam.

- Nie ufasz mi? - zacisnął pięści i wiedziałam, że zaraz nie wytrzyma.

- Ufam jak nikomu - podeszłam do chłopaka i wtuliłam się w niego.

- To mi powiedz całą prawdę - powiedział już łagodniej, a jego pięści rozluźniły się.

- Obiecuję, że jutro dowiesz się wszystkiego. - złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach i odeszłam.

Powędrowałam do kuchni, aby przemyśleć sobie parę spraw. Usiadłam na parapecie, oglądając miasto, które powoli zasypia. Mieszkanie w centrum miasta ma z jednej strony plusy, a z drugiej minusy.

Patrzyłam na oddalone, oświetlone budynki. Wszystkie sklepy już zamknięte, a jedynie w blokach widać światła.

Słysząc kroki Colina, odwróciłam się w jego kierunku i dojrzałam tylko znikającą sylwetkę w łazience.
Nie wiedziałam, że w ten sposób Colin może odebrać moje relacje z Nathanem. On nigdy nie będzie moim chlopakiem, nie czuję nic więcej poza przyjacielską miłością.

Tylko ty i ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz