Rozdział 24

6.4K 341 40
                                    

- Nathan. - wypowiadam ledwie słyszalnie, wpatrując się cały czas w jego postać.

Nie wierzę, że się to dzieje, to niemożliwe. Może ja po prostu mam halucynacje. Przez moją głowę w momencie przebiega kilkanaście myśli na raz. Podstawowym pytaniem jakie sobie zadaję, to skąd on się tu wziął.
Marszczę brwi, aby lepiej zobaczyć bruneta, który w ułamku sekundy podbiega do mnie i mocno przytula. Moja głowa spoczywa na jego torsie, a ręce delikatnie zaplecione są wokół jego szyji. Czuję jego zapach, ten który kiedyś miałam na co dzień.

- Wszystko dobrze? - głaszcze moje włosy, a jego druga ręką spoczywa na moich plecach.

- Tak. - przełknęłam głośno ślinę.

- Wracamy do domu. - chłopak zabrał mnie na ręce i podążał do jasnego punktu.

Nie miałam siły zadawać żadnych pytań, chciałam po prostu coś zjeść i wyspać się. Kiedy do moich oczu dotarły promienie żarówki, skrzywiłam się. Zobaczyłam jak Colin kuca przy Christie, który jest cały po odbijany.

- Lisa! - brunet w momencie odwrócił się i podbiegł do mnie, chciałam znowu poczuć jego dotyk na mojej skórze, który tak mnie uspokajał.

- Linda.. - czułam jak moje kończyny odmawiają mi posłuszeństwa. - Zadzwońcie na policję, ona chce okraść tatę. - powiedziałam, po czym ziemia zaczęła wirować, a po chwili zobaczyłam ciemość.

*********
Oczami Colina

Nie mogłem uwierzyć w to, że można zrobić coś takiego z człowiekiem. Lisa wygladala na wycieńczoną. Nie chciałem patrzeć jak cierpi, a to ja się do tego przyczyniłem. Widząc jak ostatnimi resztkami sił, mówi coś o Lindzie, w momencie zrozumiałem, że ona miała coś wspólnego z uprowadzeniem brunetki.

- Kurwa gdzie ta policja!? - zobaczyłem jak Lisa zemdlała, nie miałem zamiaru dłużej czekać i chciałem zawieźć ją do szpitala. - Jadę z nią do szpitala. - oznajmiłem, biorąc na ręce dziewczynę.

- Przyjadę jak tylko zabiorą tego skurwisyna stąd. - spojrzał na chłopaka, który już powoli dochodził do siebie. - Jesteś śmieciem. - kopnął go jeszcze raz w brzuch, aby leżał spokojnie.

- Należało się tej szmacie. - syknął, a ja nie wytrzymałem i przywaliłem mu nogą jeszcze raz, nikt nie będzie mówił tak o mojej Lisie.

Wyszedłem z dziewczyną na rękach i skierowałem się do samochodu. Mieliśmy do pokonania długi dystans, ale dziewczyna prawie nic nie ważyła. Spojrzałem na jej opuchnięte i czerwone powieki. Musiała płakać. Leżała teraz na moich rękach, tak jakby spała. Wiedziałem, że już nigdy nie dopuszczę do takiej sytuacji. Ten gnój zgnije w więzieniu, razem z Lindą, która od początku wydawała mi się fałszywa.

Ułożyłem dziewczynę wygodnie na fotelu, sam obszedłem samochód i wsiadłem do niego. Złożyłem pocałunek na jej policzku i ruszyłem do szpitala.

********
Oczami Lisy

To wszystko był sen, na pewno. Ja nadal siedzę w tym pokoju i czekam aż Chris wróci. To wszystko był sen. Z moich oczu zacząły płynąc łzy. Boję się, że Chris tutaj wróci i dokończy, to co przerwali mu jacyś goście.
Śniło mi się, że Nathan przyjechał, Nathan był tutaj uratował mnie.

Siedziałam na tym materacu, on mnie przytulał. Znowu czułam bijące od niego ciepło. Był też Colin, Colin też tutaj był. Stał przy Chrisie, poobijanym Chrisie. Cieszyłam się, że znalezli mnie, w końcu bym mogła wyjść z tego pokoju. Ale to wszystko był sen. Sen, który kiedyś musiał się skończyć. Znowu byłam przerażona, nie wiedziałam co się ze mną stanie.

Śniła mi się mama, ona była taka piękna. Mogłam dotknąć jej ciepłych rąk znowu, mówiła coś do mnie, ale ja nie mogłam się skupić. Ona jest chyba zła, bo nie byłam dawno na jej grobie. Czy na twarzy mamy wypisany był smutek i chciała mi przekazać, że zawiodła się na mnie?
Przez chwilę byłam blisko niej, tak jak kiedyś. Mama mnie przytulała i pocieszała, że w końcu wszystko się ułoży. Poczułam taką ulgę, bo wiedziałam, że mama ma zawsze racje. Trochę jeszcze pocierpię i wszystko wróci do normy.

Przeproszę Colina, że tak wybiegłam bez słowa i nie pozwoliłam mu nic powiedzieć. Colin mi wybaczy, na pewno. Teraz dopiero zorientowałam się, że nie byłam na jego meczu. On jest pewnie na mnie zły, nigdy nie opuściłam ich meczu. Muszę mu to wynagrodzić, jak tylko się spotkamy.

Jak Chris mnie stąd wypuści, to zadzwonię do Nathana, pewnie się martwi, bo tak długo nie dzwoniłam, a może się obraził. Opowiem mu całą moją historię, na pewno nie będzie chciał uwierzyć, będzie się pewnie ze mnie śmiać, a kiedy już zorientuje się, że nie żartuję, zrobię mu zdjęcie jego miny.
Powieszę sobie to zdjęcie nad łóżkiem i będę się śmiać, gdy poczuję się gorzej.

Wspomnienia Lisy

- Mamo! - krzyknęłam, biorąc do ręki piłkę.

- Tak, kochanie? - w progu pojawiła się wysoka kobieta, z nożem w dłoni.

- Zagramy? - podeszłam do niej i pokazałam jej gumową piłkę.

- Jeśli ty mi pomożesz robić pyszny obiadek, to ja zagram z tobą. Zgoda? - widziałam uśmiech na jej twarzy.

- Tak!! - wypuściłam piłkę z ręki i złapałam nią mamę, krocząc powoli do kuchni.

- Hmm.. Co byś chciała robić? - zapytała, wyciągając z lodówki potrzebne jej składniki.

- Będę wrzucać obrane ziemniaki do garnka. - posłałam jej szeroki uśmiech.

- To do dzieła. - pocałowała mnie w jeszcze jasne włosy, które z upływem czasu stały się brązowe.

Gdy wrócił tata z pracy, razem zjedliśmy obiad, który był pyszny.

- Zrobiłam go razem z mamą. - pochwaliłam się wskakując, tacie na kolana.

- Ty tak świetnie gotujesz? - usadowił mnie tak, aby było mi wygodnie. - Musisz częściej to robić. - uśmiechnął się do mnie.

- Masz pełny brzuszek? - poklepałam, go, śmiejąc się.

- Oj tak. Patrz guziki już nie wytrzymują. - zaśmialiśmy się wszyscy, a ja zaczęłam paluszkiem łaskotać brzuch taty, tak gdzie guziki się rozchodziły.

- Pogramy razem w piłkę? - uwolniłam się z objęć taty i przyniosłam mu gumową piłkę.

- Jasne. - chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy na podwórko.

- Ja zaraz dołączę. - powiedziała mama, kiedy wychodziliśmy.

Pamiętam jak tamtego dnia, całe popołudnie spędziliśmy na wygłupianiu się i graniu. Tak zapamiętałam swoje dzieciństwo. Pełne miłości i beztroski. Zawsze chciałam, aby rodzice spędzali ze mną czas. Tata nie zajmował się wtedy pracą, mama nie siedziała przed komputerem i nie odpisywała na e-maile. Skupiali się tylko i wyłącznie na zabawie. Chciałabym wrócić kiedyś do tych czasów. Kiedy mama jeszcze żyła, a taka wyglądał przy niej kwitnąco, tak samo jak mama. Ale życie nigdy nie jest takie jak chcemy, coś musi się skończyć, by zaczął inny rozdział w swoim życiu.

Poczułam jak moje powieki nie są już tak ciężkie. A oczy domagają się, aby je otworzyć. Usłyszałam gdzieś w tle głosy, bałam się, że to znowu Chris. Skuliłam się tak, na ile potrafiłam. Otworzyłam oczy i dostrzegłam mocne światło.


__________
Rozdział z samego rana, to coś nowego.
Przepraszam za wszystkie błędy, jakieś niedociągnięcia.
Ale dzisiaj nie będę mieć czasu, a chciałam dodać rozdział, w rekompensatę, za to, że w tygodniu było tak mało.

Do zobaczenia... Jutro (?) ❤❤

Tylko ty i ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz