Rozdział 21

6.1K 333 50
                                    

Oczami Colina

Całą noc nie mogłem spać, cały czas myślałem o Lisie. Nie wiedziałem gdzie ona jest, dopadały mnie najgorsze myśli. Może ją ktoś ją napadł, może porwał, może zabił. Wolałbym gorszą prawdę niż ciągle życie w niewiedzy. Gdy Nathan pojechał próbowałem dodzwonić się jeszcze do Lisy, ale nie przynosiło to skutków. Cholernie bałem się, że się jej coś stało. Długo rozmawiałem z przycielem brunetki i doszliśmy do wniosku, że Linda ma coś wspólnego ze zniknięciem Lisy. Dziewczyna powiedziałaby komuś, że wyjeżdża, a tutaj nie ma żadnego śladu po niej.

Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwonka. Spojrzałem przelotnie na wyświetlacz i byłem pewien, że to Nathan. Szybko schowałem telefon do kieszeni spodni i ruszyłem, otworzyć drzwi. Uchyliłem lekko drzwi i zacząłem zawiązywać buta. Chłopak wszedł do środka, ziewając.

- Gotowy? - zapytał, mrugając szybko oczami, by rozgonić zmęczenie.

- Tak, możemy jechać. - uniosłem się do pozycji stojącej i zabrałem z wieszaka klucze.

- Dzwoniłeś wczoraj do Lisy? - włożył ręce do kieszeni i przyglądał się, jak przekręcam kluczyk.

- Nie odbierała. - sprawdziłem czy drzwi są zamknięte i ruszyłem do windy.

- Też próbowałem, ale na marne. - powiedział smutno, naciskając przycisk.

- A co jeśli jej się coś stało? - wspomnieniami cały czas wracałem do chwil, kiedy była roześmiana, a uśmiech nie schodził jej z twarzy.

- Nawet tak nie myśl. - rzucił. - Znajdziemy ją. - czułem, że ta sytuacja też nie dawała mu spokoju i martwił się o dziewczynę.

- Jedziemy moim. - powiedziałem, wychodząc z budynku.

- Okey.. - westchnął, podążając za mną. - Więc jedziemy do Emily, a jeśli się niczego od niej nie dowiemy, to co dalej robimy? - zmarszczyłem brwi, na jego słowa.

- Ostatecznie pojedziemy do jej ojca. - odpaliłem silnik. - Nie mamy innego wyjścia. - powiedziałem, po czym skupiłem się już na drodze.

********

Wysiedliśmy wspólnie z samochodu i ruszyliśmy w kierunku domu Emily. Jakieś dwa tygodnie temu odwoziłem Emily i Matta z imprezy, dlatego bez najmniejszego problemu trafiłem tutaj. Założyłem na nos przeciwsłoneczne okulary i włożyłem ręce do kieszeni, oczekując aż drzwi się uchylą. Byłem coraz bardziej spięty. Obawiałem się, że dziewczyna nic nie wie o Lisie, a co za tym idzie brunetka nie daje znaku życia nikomu.

W drzwiach pojawiła się niska blondynka, która najpierw spojrzała na mnie i otworzyła lekko usta, ale gdy ujrzała Nathana, otworzyła szerzej oczy, niedowierzając. Rzuciła się chłopakowi na szyję, a Nathan położył ręce na jej plecach, od czasu do czasu gładząc je.

- Co ty tutaj robisz? - powiedziała zaskoczona, odrywając się od bruneta, ale czały czas trzymała jego dłonie w swoich.

- Przyjechałem. - uśmiechnął się do niej i jeszcze raz przytulił.

- O Boże, nie wierze. - kręciła, niedowierzając głową. - Jak dobrze cię znowu widzieć. - dziewczyna cały czas się uśmiechała.

- Ehhem.. - dałem o sobie znać, bo chyba zapomnieli o mojej obecności. - Hej. - rzuciłem w jej kierunku.

- Cześć, Colin. - zaśmiała się.

- Mamy do ciebie kilka pytań. - powiedział już poważniej Nathan, a blondynka zmarszczyła brwi.

- Do mnie? - zdziwił się i gestem ręki zaprosiła nas do środka.

Weszliśmy wszyscy do chłodnego domu, od razu zrobiło mi się lepiej. Na dworze jest straszny upał, a wejście do takiego budynku dobrze robi.

Tylko ty i ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz