4 Maska

320 19 4
                                    

- Zrobiłaś z siebie klauna.
- Nigdy nie powinnaś się urodzić.
- Idjotka.
- Szmata.
Zaczęłam uciekać. Co ja im zrobiłam?  To nie moja wina. Ja nie chciałam!!  Po moich policzkach płyną łzy. Mam dość.

Właśnie odprowadziłam Naruto pod drzwi. Weszłam do jego mieszkania.
- Halo?!- Nikt mi nie odpowiedział. Czyżby młody sam mieszkał?!! To nieodpowiedzialne. Jest za mały, co za ludzie. Grrr!! Z mojego gardła wychodzi warczenie. W sumie nie dziwię się, jestem zła. Kładę go na łóżku i przykrywam go kocem. Przygladam sie jak śpi. Jest taki słodki. Głaszcze go po głowie. Nadal nie mogę rozumieć, że taki mały a już ma w sobie demon. Nie mogę zrozumieć dlaczego go ludzie odtrancają, przecież on nie zawinił. To nie jego wina, ale ludzie są bezlitośni. Nazwali go potworem, a oni są bestiami. Wzdycham. Nikt nie powiedział, że życie bedzie usłane różami. Jestem tak zamyslona, że nie zauważyłam, jak młody się obudził. I wpatruje się we mnie tymi inteligentnymi oczami.
- Zostaniesz ze mną?- tym pytaniem zawalił mnie z nóg. Nie wiem co powiedzieć. Nie, no wiem, ale.... Sami wiecie o co mi chodzi.
- Naruto ja nie mogę, moje życie nie jest tutaj. Ja nie czuję się za dobrze w wioskach. Zrozum mnie, dusiła bym się tutaj.
- To weź mnie ze sobą. Prosze.!!- oh jaki nie ustepliwy.
- Nie mogę, moje życie jest zabardzo niebezpieczne. A przedrwszystkim twoje życie jest TUTAJ. Musisz im pokazać, że źle cię ocenili. Zostań kimś wielkim Naruto i nigdy się nie pddawaj. - Chłopczyk chwile się na mnie patrzy i niepewnie kiwa głową.
- Ale spodkamy się znowu Ayumi-onechan?
-Tak, obiecuje- sciagam branzoletke z ręki i daje ją do ręki Naruto- Posłuchaj mnie uważnie, widzisz ten niebiesi kryształek?- kiwa głow, że tak-A wiec, on zaświeci się jak będę blisko, ale jak zgine albo bede bliska śmieci to stanie się przezroczysty, lub blado niebieski. Rozumiesz?- Kiwa głową na tak. Uśmiecham się do niego i całuje go w czoło. - Do zobaczenie.
Szybko wychodzę z jego mieszkanie.

Kiedy zrobiłam potrzebne zakupy opuszczam wioskę. Kieruje się na pobliską polanę. Moje rany się otworzyły. Kiedy docieram na miejsce,  ta zaczynam opatrywać się. Nie wiem ile mi to czasu zajęło, ale jest już ciemno. Opieram się o wilka i zasypiam.

Biegnę przez las. Staram się uciec, zniknąć, jak najdalej, wszystko mnie boli, ale nic nikomu nie powiem. Bo co mam powiedzieć? Że znowu mnie pobili? Że znowu mnie zwyzywali? Ja już nie mam siły. Mam dość. Kiedy docieram do doumu, wycieram oczka i wbiegam do niego z sztucznym uśmiechem, krzycząc na całe gardło, że wtucilam. Nawet nie czekam na odpowiedź od mamy tylko biegne do łazienki i zmywam wszelkie ślady zbrodni. Kiedy kończę idę do kuchni, ale nikogo nie ma. Gdzie są wszyscy? Zaczynam krzyczeć wołając rodziców i brata, ale nikt nie odpowiedział. Cała zapłakana wychodzę z domu, byłam tak przerażona, że nie zwruciłam uwagi na mężczyznę w masce przede mną. Wpadłam na niego.

Obudziłam się z przyspieszonym oddechem. To był tylko sen, tylko sen. Oddycham głęboko, rozglądam się po polanie, jest jeszcze ciemno, po księżycu mogę stwierdzić, że jest około 3.30 czyli za godzinę powinno świtać. Wstaje powoli i szukam mojego kundla, nigdzie nie mogę go znaleść, ohhh... Co za pies, zawsze musi znikać. Z moich rozmyśleń wyrywa mnie dźwięk  łamanych gałęzi. Cholera jedną, nie jestem w stanie walczyć, a o ucieczce nie wspomnę, a Oni'ego nie ma. Pozwoliłam aby moje wilcze uszy i ogon się pokazał. Chociaż jestem w pelerybje i w kapturze, i niczego nie wydać. Wyciagam moje metalowe szpony, które są w moich rękawiczkach bez palców. Moja maska chowa pół mojej tworzy, a kaptur chowa moje włosy i uszy. Stoję gotowa do ataku albo ucieczki, wytężam swój wzrok. Szukam swojego przeciwnika, ale nic narazie nie widzę. Mój instynkt każe uważać, jestem łowcą i wiem, że cierpliwość jest teraz kluczaem.  Po chwalili wyłania się osoba z krzaków, pierwsze co mi się rzuca w oczy to maska i różowe białko i bezduszne zielone oczy. A później już jest tylko ciemność.

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, postaram się częściej wrzucać.

BezlitosnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz