25 Suna

80 2 0
                                    


Wstała dość wcześnie i niepostrzeżenie wyszła z pokoju u przednio go sprzątając i nie zostawiając żadnych śladów swojego istnienia w nim. Kakazu spał jak zabity przynajmniej może to tak wyglądać, miał bardzo lekki sen i nie przywykł do współlokatora w swoim pokoju więc kiedy usłyszał szmery tam gdzie dziewczyna jest obudził się nie otwierając oczu i nasłuchując co robi, kiedy był pewny, że wychodzi głęboko odetchnął obracając się na drugi bok. Natomiast dziewczyna poszła do białowłosego kretyna i nie pukając weszła do jego pokoju, tak jak się spodziewała spał jeszcze, tak samo dziewczyna. Jego pokój wyglądał czysto i tak samo pachniał, spojrzała na śpiącą na łóżku dziewczynę wyglądała na taką spokojną i zadowoloną, zastanawiała się dla czego w ogóle się na to zgodziła i jak się w to wpakowała, powinna obrócić się na pięcie i powiedzieć, że jej to nie interesuje, ale kiedy patrzała na nią widziała samą siebie i nie mogła nie pomóc. Wzięła głęboki wdech i powoli go wypuściła, teraz zostało najtrudniejsze zadanie. Wyprowadzenie jej zanim wszyscy wstaną i nie było to łatwe ponieważ lider już nie spał i mógł schrzanić jej plan, podeszła do śpiącej dziewczyny delikatnie ją potrząsnęła aby obudzić lisice. Jej zielone oczy wpatrywały się w nią taką ufnością jak mało kto mógł się patrzeć, nawet dzieci przy tym spojrzeniu miękły.

- Czas wstawać słoneczko.- Pogłaskała ją po głowie i delikatnie po uszach, dziewczyna przymknęła swoje oczy zadowolona, dawno nikt nie dawał jej takiego poczucia bezpieczeństwa, skinęła głową, a niebieskowłosa spojrzała się na mężczyznę leżącego na ziemi i przykrytym kocem. Podeszła do niego i szturchnęła go nogą.... Uderzyła go nogą w ramię, a on jak na zawołanie obudził się ze złością w oczach, lecz kiedy zobaczył niebieskowłosą jego złość minęła i tylko przeczesał swoje włosy i jęknął.

- S*ko wiesz która godzina?.... O kr*wa czemu mnie wcześniej nie obudziłaś?- Wstał jak poparzony i szybko zaczął się ubierać.

- Pamiętaj idziecie do wioski liścia, a ja do suny. Zostawiają ją jakieś 30 kilometrów od bramy, powinna dać sobie radę. A ty nie możesz wspomnieć o nas, powiedz, że zaatakowali cię jacyś złodzieje i uciekłaś zostawiając swoich "panów". Możesz powiedzieć, że byłaś sprzedawana to powinno uspokoić ich, że nie jesteś szpiegiem.- Dziewczynina pokiwała energicznie głowa, wyciągła w jej stronę srebrny mały zwój.- Tu są rzeczy, które musisz założyć zanim Hidan cie opuści, on ci to odpieczętuje. Potrafisz?- Szarowłosy skwasił się, ale skinął głową na tak, burcząc coś pod nosem, o głupiej dziewczynie.- To świetnie, te ubrania są potargane, będziesz musiała się troszkę pobrudzić. W tedy przy bramie wezmą cię do hokage. Rozumiesz?- Kiedy już wszystko było wyjaśnione, dziewczyna poszła w stronę kuchni, a oni w stronę wyjścia. Ayume w razie czego miała ich kryć i osłaniać, więc szła w stronę nie śpiącej osoby czyli lidera, wiedziała że z nim będzie miała najtrudniej, ale jest ryzyko to jest zabawa. Weszła do kuchni gzie był rudowłosy, udała zdziwioną i uśmiechnęła się do niego.

- Witam lidera.... Co tak wcześnie?- Choć zwróciła się z szacunkiem w jej głosie w ogóle go nie było, spojrzał się zirytowany pijąc kawę.

- Czego chcesz?- Podniosła jedną brew do góry, a po chwili parsknęła śmiechem i podeszła do szafki aby wyciągnąć z niej szklankę i zrobić sobie herbaty.

- Herbaty?- Wzruszyła ramionami i wstawiła wodę na swój napar. Obróciła się i oparła o blat zakładając ręce pod biustem, jej wzrok powędrował na twarz lidera, jak zawsze był poważny i żadnych emocji na niej, pustka. Też by tak chciała, ale nie potrafiła chować swoich emocji dla tego nosiła maskę.

- Wyruszysz z Itachim i Kisame.- Wstał i wyszedł z kuchni, a ona zalała sobie herbatę.


BezlitosnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz