Kakazu siedział w swoim pokoju, jedno łóżko, jedno biurko z krzesłem, jedna mała szafa na ubrania, szafka nocną i mała biblioteczka z kilkoma książkami o księgowości i o finansach. Nic specjalnego, a jednak Kakazu większość swojego czasu spędzał własnie tutaj, przelicając pieniądze, lub licząc straty, tego bardzo nie lubiał robić i to bardzo. Chociaż jego największym zmartwieniem była dziewczyna, nic nie robiła i marnowała pieniądze, to jest nie do pomyślenia, on już coś wymyśli. Jego twarz przybrała bardzo nieprzyjemny wyraz, a wręcz niebezpieczny.
Dziewczyna siedziała na środku swojego pokoju i medytowała, jej oddech był spokojny, ułożyła ręce na kolana, ktore na tomiast były zaplecione w kwiat porodu. Jej zmysły szalały, a ona za wszelką cenę chciała wyciągnąć jedne zwierzę z swoich umiejętności, jej włosy zmieniały co chwilę kolor, biały, czarny, fioletowy, niebieski, nie umiała znaleść w sobie to czego szuka. Siedzi już tu z cztery godziny, i dalej jest jej ciężko, ale ona jest już tak blisko. W pewnym momencie jej ciało przeszedł zimny dreszcz, a skóra powoli przybierała łuski, jej włosy zmieniły się na żółto-zielony kolor. Jej zamknięte oczy przekształciły się, teraz wyglądały jak u jaszczurki, pojawił się łuskowaty ogon. Pewnie się zastanawoacie dlaczego tyle siedziała i starała się zmienić? Odpowiedź jest prosta. Są jaszczurki, które jak się przestraszą lub jak drapieżniki złapie je za ogon, odpada im on, w zamian za to on im odorasta dość szybko, a Ayumi chce aby ta umiejętność przeszła na jej brzuch. Jak narazie kiepsko jej idzie, nigdy jeszcze nie musiała aż tak bardzo manewrować swoimi umiejętnościami, ale to dobry trening, własnie w tym momęcie postanowiła, że bedzie pracować nad tym, aby mogła bez problemu zmieniać się w dowolne zwierzę kiedy tylko chce.
Po kolejnej godzinie spędzonej na medytowaniu jej czakra była na wyczerpaniu, jej oddech był mocno przyspieszony i płytki. Czuła jak jej oczy powoli się zamykaj, musiała z tym walczyć, chociaż ciężko jest manewrować czakrą i walczyć z zmęczeniem. Jej cel jest już tak blisko, nie może się poddać, ostatkiem sił i czakry regeneruje się do końca, jej głowa opada na ziemię wydając głuchy dźwięk. Serce dziewczyny biło jak by przebiegła maraton, oddech był bardzo płytki, może się wydawać, że walczy o oddech, umysł odtwarzał wspomnienia.Przed pokojem stoi blond włosy chłopak, przyciągnął go wzburzona czakra, chociaż nie jego jednego. Kisame stał za zakrętem i opserwował blondyna, Itach dzięki Sharingan widział doskonale dziewczynę, a Obito przyglądał się dzięki portalowi. Oni wszyscy zastanawiali się ile ta drobna osóbka może zrobić.
Bolał ją każdy milimetr ciała, zacisneła ręce w pięści, a przez ciało przechodziły drgawki, po policzkach płynęły łzy, sugerujące, że dziewczyna ma dość. Choć jej się udało, to miała wrażenie, że przegrała tylko nie wie co. Z ust wydobył się cichy jęk, rozluźniła ręce i ułożyła je wzdłuż ciała, włosy były w rozsypce delikatnie otulały jej spoconą twarz. Oczy znów były błękitne choć zmęczone, to tryskały szczęściem, od tak dawna nie było w nich szczęścia, a na usta wszedł delikatny uśmiech, dziewczyna podniosła się i powolnym wręcz ociągającym krokiem szła w kierunku wyjścia z jej "pokoju", kierowała się do kuchni. Wyglądała jak 7 nieszczęść, chociaż jej oczy i delikatnie napięta maska świadczyły p tym, że dziewczyna jest zadowolona. Nie przejmując się niczym weszła do kuchni " strasząc" przy tym Tobi'ego, chłopak przestraszył się "zmory", która weszła do pomieszczenia, chłopak nie wiedział jak się zachować. Chciał zadać pytanie co jej się stało, pomińmy to, że on wiedział, czy ulotnić się zanim ona go zauważy? Chyba to drugie tym razem będzie lepsze, chłopak po cichu wyniósl się z kuchni. Ayume powoli zrobiła sobie cherbate i chwyciła z lodówki serek truskawkowy i jabłko, mając to wszystko wyszła z kuchni mijając przy tym Deidare i Kisame. Obydwoje powstrzymałi się od zadania pytania i tylko dzięki zmęczenia dziewczyny, ona powiedziała im "część " nawet nie czekała na odpowiedź, chociaż ona nie była świadoma tego co zrobiła.Mężczyźni przygladali się kobiecie, która ciągnęła nogi po ziemi, jej włosy wyglądały jak po wojnie, ale jej oczy świadczyły, że ten stan jej się podoba, wręcz ona jest z tego zadowolona, nie widzieli co takiego zrobiła, ale całą noc jej chakra była wzburzona, wiedzieli że wymyśliła coś ciekawego. Choć nie mogli stwierdzić co ich ciągnie do tej małej, cichej osóbki to wiedzieli, że ich jeszcze zaskoczy i to nie raz. Pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego jak ich zainteresowała, gdyby tylko wiedzieli, że to oni są w płapce, a nie ona to zaczęli by walczyć z nią, a teraz jest za późno. Dziewczyna minęła biało włosego nie zwracając uwagi na niego, a z jej ust wydobywała się melodia, nawet nie wzruciła uwagi że nuci.
- Oh.... Nie wiesz w co się wpakowałaś.- Hindan mruknął pod nosem, widział dzisiaj Kakazu i mógł by jej współczuć, ale to nie leży w jego naturze. Założył ręce za głowę i skierował swoje kroki na dwór, trzeba zapolować.Przepraszam, że tak późno daje ten rozdział, miał być wcześniej, ale mam urwanie głowy. Ale mam nadzieję, że się podoba.
:3